Tabor samochodowy polskiego wojska zawsze kojarzył mi się z pięknymi,
doskonale zachowanymi starymi ciężarówkami, głównie marki Star. Takich
klasyków armia ma jeszcze sporo, ale stopniowo to się zmienia.
Wojskowy Star 200 jedzie ul. Morską w Darłowie. 8.06.2012.
Jak podaje MAN Truck & Bus Polska (informacja prasowa z 12 grudnia),
dostarczono już 38 pojazdów marki MAN, które zostały zamówione przez
Ministerstwo Obrony Narodowej RP. To efekt wygranych wspólnie z
Reihnmetal Military Vehicles dwóch przetargów. Dnia 5 września 2012 r.
podpisano zamówienie na 30 ciężarówek MAN TGM 26.340 6x4 BB (wywrotki z
zabudową firmy Altech) oraz 8 MAN TGM 26.290 6x2 - 4 BL ze
specjalistyczną zabudową (polewaczko – zmywarki). Te ostatnie trafią do
wojskowych portów lotniczych, gdzie będą wykorzystywane do utrzymywania
właściwego stanu płyty lotniska. Wszystkie zostały wyposażone w
rozkładane ramiona o długości 25 metrów, dzięki którym w krótszym czasie
uda się opracować więcej powierzonego terenu. Zabudowy te wykonała
firma Dobrowolski z miejscowości Wschowa.
MAN-y TGM 26.290 6x2 - 4 BL będą polewały płyty wojskowych lotnisk.
„Niezmiernie się cieszymy, że
Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało się na zakup pojazdów marki
MAN. To dobry wybór. Nasze pojazdy są doskonale przygotowane do pracy w
każdych warunkach i znane ze swojej niezawodności. Jesteśmy przekonani,
że dobrze będą służyć Wojsku Polskiemu” – tak powiedział Janusz
Ciżyński, dyrektor działu Business Center Key Account w MAN,
odpowiedzialny również za pojazdy militarne.
Warto jeszcze przypomnieć, że przez 19
lat działalności na polskim rynku, MAN wielokrotnie dostarczał
ciężarówki dla MON-u. Były to takie pojazdy jak np. Star 1466, 266M,
12.225, 14.225, 1444.
W ostatnim tramwajowym wpisie poruszyłem
temat nowej krakowskiej trasy do pętli Czerwone Maki. Oprócz tramwajów,
od 17 listopada 2012 r. kursy kończą i zaczynają tam także linie
autobusowe. Są to: 116 (Czerwone Maki – Narvik), 194 (Czerwone Maki – Krowodrza Górka), 203 (Czerwone Maki – Borek Fałęcki przez Skawinę), 213 (Czerwone Maki – Skawina – Krzęcin), 223 (Czerwone Maki – Skawina – Brzeźnica), 244 (Czerwone Maki – Wieliczka przez Borek Fałęcki), 253 (Czerwone Maki – Skawina – Radziszów), 263 (Czerwone Maki – Skawina - Wola Radziszowska), 283 (Czerwone Maki – Skawina), 609 (nocna miejska, Czerwone Maki – Wzgórza Krzesławickie – Zajezdnia Bieńczyce) i 903 (nocna aglomeracyjna, Czerwone Maki – Skawina).
Wśród nich dość ciekawymi przypadkami są
trasy nr 213 i 223. Linie te kursują przez cały tydzień, ale w soboty i
święta wykonują tylko jedną parę kursów. Linia 213 odjeżdża z
Czerwonych Maków po godzinie 6:00, a wraca po 23. Natomiast linia 223
jedyny sobotnio-świąteczny kurs z Czerwonych Maków wykonuje przed 6:00, a
wraca przed 22. Gdzie więc na cały dzień „znikają” te autobusy?
Odpowiedź daje lektura rozkładu jazdy dla kolejnych przystanków. Okazuje
się, że w soboty i święta 213 i 223 kursują po zmienionej trasie, już
nie z Czerwonych Maków, ale jako komunikacja wewnętrzna gminy Skawina,
czyli z pętli Skawina do Krzęcina i Brzeźnicy. Kursy powrotne mają
adnotację, że są realizowane do przystanku Skawina (w podstawowych
wariantach tych linii przystanek o tej nazwie jest pomijany). Wersje
skrócone do pętli Skawina kursują także w dzień roboczy, są jednak
wymieszane z przejazdami po całej trasie, czyli do Czerwonych Maków.
Inny ciekawy przypadek to linia 903,
czyli nocna aglomeracyjna do Skawiny. Kursuje ona tylko w noce z piątku
na sobotę i z soboty na dzień świąteczny. Z Czerwonych Maków odjeżdża o
godzinie 0:35 i 1:35, aby po 14 minutach dotrzeć do końca trasy. Kursy
powrotne ze Skawiny odbywają się o 1:05 i 2:10.
Poniżej kilka autobusowych zdjęć z pętli Czerwone Maki. Wszystkie wykonane w trakcie obowiązywania sobotniego rozkładu jazdy.
Na pętlę Czerwone Maki docierają różne
modele autobusów, głównie z zajezdni Wola Duchacka. Od lewej: Jelcz
M081MB3 #DH374 (linia 203, kurs do przystanku Tyniec Kamieniołom),
Mercedes Citaro #DO214 (linia 253 do Radziszowa) i Jelcz M121MB #DJ675
(linia miejska 116 do pętli Narvik).
Najnowszy tabor krakowskiego MPK,
czyli Solarisy Urbino 12 z zajezdni Płaszów. Można je zobaczyć na linii
194 do Krowodrzy Górki. Wyżej #PU906, niżej #PU921.
Po wysadzeniu pasażerów autobusy
objeżdżają całą pętlę i podstawiają się na usytuowane w jej środkowej
części stanowiska. Tu jeden z pięciu krakowskich Jelczy M083C, #DA102.
Mimo, iż autobus jeszcze kończy kurs, jego wyświetlacze już podają
następną relację linii 283 - Skawina.
Linię 283 do Skawiny obsługują także
Autosany M09LE. Tu #DA110. Wszystkie osiem egzemplarzy pierwotnie
garażowało w zajezdni Bieńczyce, ale w roku 2012 przekazano je do Woli
Duchackiej.
Jelcz M121MB #DJ662 na linii 253 do Radziszowa.
Jelcz M081MB3 #DH372 na linii 203 do
Borku Fałęckiego. Ze względu na czasową zmianę przebiegu trasy jej numer
jest wyświetlany w tzw. negatywie.
Mercedes Citaro #DO215 jako linia 116
do pętli Narwik i już podstawiony prezentowany powyżej Jelcz M083C
#DA102 na 283 do Skawiny.
Jelcz M121MB #DJ675 objeżdża pętlę, aby podstawić się jako linia 244 do Wieliczki.
Prezentowany
już powyżej Solaris Urbino 12 #PU921 objeżdża pętlę, aby podstawić się
jako linia 194 do Krowodrzy Górki. Warto zwrócić uwagę na środkowe
drzwi, które mają naklejone piktogramy informujące o miejscu na wózki.
Nad nimi informacja o automacie biletowym. Takie widoczne z daleka
oznakowanie mają już od kilku miesięcy wszystkie autobusy krakowskiego
MPK.
Wracam do tematu nowej linii tramwajowej w Krakowie, czyli trasy do pętli Czerwone Maki. W lipcu pisałem,
że planuje się jej otwarcie już we wrześniu 2012. Jednak termin
ten „trochę” się przesunął. Oficjalne otwarcie nowego odcinka nastąpiło
dopiero w piątek 16 listopada. Dzień później do Czerwonych Maków zaczęły
docierać ogólnodostępne tramwaje. Łącznie cztery linie, czyli nr 11
(Czerwone Maki – Łagiewniki, częstotliwość kursów co 20 minut od
poniedziałku do soboty), 18 (Czerwone Maki – Krowodrza Górka, co 10
minut w dni robocze i co 20 w soboty i święta), 23 (Czerwone Maki – Nowy
Bieżanów, co 20 minut codziennie) i 52 (Czerwone Maki – Os. Piastów).
Ta ostatnia to dość ciekawy przypadek, bo w godzinach szczytu dni
roboczych kursuje co 5 minut. Takiej wysokiej częstotliwości w Krakowie
nie było już od wielu lat (od 17 listopada tak często kursuje także
linia nr 50), jeżeli kiedykolwiek była (obstawiam, że z taką
częstotliwością jeździły krakowskie tramwaje w latach 70-tych i 80-tych,
ale to tylko moje gdybanie, bo tu wówczas nie mieszkałem). Po szczycie
obsługujące dodatkowe brygady tramwaje (ex wiedeńskie składy E1+C3)
zjeżdżają na pętlę Bieńczyce, która już dawno nie była wykorzystywana w
ruchu liniowym. Wtedy częstość spada do 10 minut. Tak linia 52 kursuje
także przez kilka godzin w sobotę, a potem i w święta już co 20 minut.
Poniżej kilka zdjęć z Czerwonych Maków.
Ogólny widok na pętlę, na której trasę
kończą i zaczynają także autobusy. Po lewej dwa tramwajowe perony dla
wysiadających, a po prawej stanowiska autobusowe.
Obok
pętli autobusowo-tramwajowej zlokalizowano parking w systemie Park & Ride. Zdjęcie wykonane w sobotnie popołudnie - jak widać nie cieszył
się on wówczas zbyt wielkim powodzeniem. Asfalt widoczny w prawej dolnej
części zdjęcia to droga dojazdowa do stanowisk autobusowych.
Budynek dworcowy, w którym oprócz
pomieszczeń dla kierowców i motorniczych zlokalizowano także poczekalnię
dla pasażerów oraz ogólnodostępne toalety (płatne po 2 zł).
Na nową pętlę Czerwone Maki docierają
różne typy wagonów. Linię 23 obsługują wagony Duewag GT8S sprowadzone z
Dusseldorfu. Po prawej odjeżdża skład E1+C3 na linii 52.
Linię nr 11 z Małego Płaszowa obsługują wagony EU8N, czyli zmodernizowany dawny tabor wiedeńskiego metra.
Na linii 18 do pętli Czerwone Maki przyjeżdżają wagony NGT6. Tu pojazd nr 2002 z 1999 roku.
Perony dla wysiadających. Nawet w sobotę panuje tam dość spory ruch. Stoją EU8N i zmodernizowany E1+C3, a odjeżdża NGT6.
Zmodernizowany skład wiedeński E1+C3 nr 115+575. Ten typ wagonów to stała obsługa linii 52 z Osiedla Piastów.
Niektóre z obsługujących linię nr 52
wagonów E1 jeździły kiedyś solo. Tak było z prezentowanym na zdjęciu
#138, do którego w roku 2011 doczepiono C3 #598 (ex 577).
Duewag GT8S #3064 na linii 23 wjeżdża na pętlę Czerwone Maki. To screen z zamieszczonego poniżej filmu.
Obok przystanku dla wsiadających
znajduje się tor odstawczy, czyli tzw. żeberko. Stoi na nim GT6 #188 w
oznakowaniu linii 23. Nie był to jednak kurs liniowy, tylko specjalny
przejazd związany z zakończeniem eksploatacji tego typu wagonów w
Krakowie. Linia nr 23 była ostatnią, na której kursowały GT6. Pełna
relacja z pożegnania tych wagonów w jednym z kolejnych wpisów.
Poniżej krótki filmik pokazujący dwa tramwaje wjeżdżające na pętlę Czerwone Maki:
Nazwa Czerwone Maki niestety niezbyt
dobrze określa lokalizację tej pętli. Szczególnie w początkowym okresie
jej funkcjonowania mieszkańcy nie wiedzieli, gdzie to jest. Często
słyszałem dyskusje, wręcz narzekania, że pętla ta nie nazywa się np.
Ruczaj, tylko tak dziwnie, bez kojarzenia z nazwą osiedla. Podobne głosy
krytyki pewnie pojawiałyby się, gdyby pozostała pierwotnie planowana
nazwa, czyli Kampus UJ.
Pisząc o otwarciu linii na Czerwone Maki
warto jeszcze powrócić do wcześniej funkcjonującego fragmentu tej
trasy. Kończył się on na końcówce Ruczaj, na którą ze względu na brak
pętli docierały wyłącznie wagony dwukierunkowe. Kończyły tam trasę dwie
linie: 12 (Ruczaj – Wieczysta) i 18 (Ruczaj – Cichy Kącik). Uruchomiono
je 30 grudnia 2011 roku. Były to działania bardzo pospieszne, o czym
świadczył teren wokół torowiska, czy samej końcówki. Wciąż plac budowy –
niewykończone elementy i wszechobecne błoto. Tak to wyglądało:
Końcówka Ruczaj. Wagon N8S-NF #3011
zmienia kierunek jazdy. Dalszego odcinka trasy - do Czerwonych Maków -
jeszcze nie ma. Stoi tylko kilka słupów trakcyjnych. Obok torowiska i
przystanków zalega błoto. 6.01.2012.
Widok na przystanki dla wysiadających (po lewej) i wsiadających końcówki Ruczaj. 6.01.2012.
Końcówka Ruczaj - widok zza zwałów zalegającej obok ziemi. 21.01.2012.
Obsługujący linię nr 12 wagon N8S-NF
#3004. W trakcie zmiany kierunku jazdy i na przystanku dla wsiadających
końcówki Ruczaj. Wagon wyróżnia się wśród innych krakowskich N8S
charakterystycznymi ścianami czołowymi. 21.01.2012.
W poniedziałek 29 października 2012 roku
oficjalnie otwarto nowy dworzec kolejowy w Katowicach. Z tej okazji na
stację przybył nawet minister Nowak (Ministerstwo Transportu,
Budownictwa i Gospodarki Morskiej). Całość odpowiednio nagłośniono.
Jednocześnie używano określenia, że to najnowocześniejszy dworzec w
Polsce. Przed remontem dość często bywałem w Katowicach, niekiedy długo
czekając na pociąg. Nie było to zbyt przyjemne. Głównie za sprawą
różnych bezdomnych, narkomanów i innych niebezpiecznych osób. Ogólnie
rzecz biorąc, dawną stację w Katowicach wspominam dość negatywnie.
Dlatego na wieść o otwarciu nowego i jakże nowoczesnego dworca
zareagowałem bardzo pozytywnie, obiecując sobie, że w najbliższym czasie
obowiązkowo odwiedzę to miejsce.
Plan ten zrealizowałem dopiero 10
grudnia. Przy okazji data ta zbiegła się z pierwszym dniem roboczym
nowego kolejowego rozkładu jazdy. O tym jednak później. Na nowy dworzec w
Katowicach nie dotarłem pociągiem. To zbyt droga i długa impreza w
relacji z Krakowa. Przykładowo pociąg TLK „Dolnoślązak” ze stacji Kraków
Główny do Katowic jedzie aż dwie godziny i 15 minut, a kosztuje 21 zł
za drugą klasę (tańsze jest regio, tylko 16 zł, a czas jazdy zbliżony,
czyli ponad dwie godziny). Natomiast jadące tą trasą autobusy
korzystając z autostrady dojeżdżają do Katowic w czasie około godziny i
20 minut. Koszt biletu to 14 zł, choć są i pozytywne wyjątki za 12 zł
(np. PKS Nowy Sącz, czyli teraz oddział PKSiS Oświęcim). Decyzja o
wyborze odpowiedniego środka transportu nie jest więc trudna.
Po dotarciu na dworzec okazało się, że
jego okolica to wciąż plac budowy. Galerii, która ma być połączona z
częścią kolejową jeszcze nie ma – budynek stoi, ale handel pewnie nie
rozpocznie się zbyt szybko. Podziemny dworzec autobusowy także nie
działa. Sam dworzec w porównaniu z wcześniejszą wersją wydał mi się
jakiś taki mały. Może to jednak tylko takie złudzenie. Przyznam, że
spodziewałem się czegoś innego, nowocześniejszego, a tu goły beton. W
dodatku co chwilę słychać komunikaty głosowe wypowiadane dość dziwnie,
niekiedy wręcz komicznie. To automat, ale pani, która użyczyła mu głosu
ma dość niecodzienny akcent. Pewną próbkę słychać na poniższym nagraniu
pokazującym wnętrze dworca. Inne przykłady na kolejnych nagraniach.
Po wyjściu na perony niespodziewany szok. Ten niby najnowocześniejszy
dworzec ma tylko dwa perony. To znaczy tylko dwa zasługują na tę nazwę,
bo w rzeczywistości są cztery. Ostatni wyłączony z eksploatacji i nadal
w remoncie, a pierwszy pozbawiony zadaszenia – tylko dwie małe wiaty
jak na przystanku autobusowym, a ruch na nim największy. Perony nr 2 i 3
są w pełni zadaszone i to właśnie tam zatrzymałem się na chwilę.
Poniżej krótkie nagranie przedstawiające panoramę dworca.
Jak już wspomniałem, poniedziałek 10 grudnia to pierwszy dzień roboczy
nowego rozkładu jazdy 2012/2013. Jednocześnie pierwszy dzień roboczy po
przejęciu wszystkich lokalnych pociągów na terenie województwa śląskiego
przez Koleje Śląskie. Przewoźnik praktycznie do ostatniej chwili
„zdobywał” potrzebny tabor, dzięki czemu na torach znów pojawiły się w
sporej ilości klasyczne składy, czyli lokomotywa + wagony. Niestety nie
mogłem poświecić zbyt wiele czasu na dokumentowanie ruchu pociągów, ale
chociaż dwa składy wagonowe utrwaliłem. Ich relacja niestety nie jest mi
znana. Ze względu na spore opóźnienia porównanie godziny nagrania z
rozkładem jazdy nie ma sensu. Na początek wynajmowana od firmy Railpool
lokomotywa Bombardier TRAXX F140 MS (niestety jej oznaczenia nie udało
mi się ustalić) z wagonami wypożyczonymi od PKP Intercity. Warto zwrócić
uwagę na koniec składu - coś nowocześniejszego.
Bombardier TRAXX F140 MS.
Drugi skład to Bombardier TRAXX F140 MS nr E186 132-7, także z wagonami PKP Intercity.
Należący do niemieckiej firmy
Railpool GmbH Bombardier TRAXX F140 MS nr E186 132-7 z wagonami PKP
Intercity jako pociąg Kolei Śląskich.
W trakcie mojego krótkiego pobytu na dworcu, pojawiły się na nim także
ezt należące do Kolei Śląskich. Dokładnie dwa Elfy, czyli EN76 produkcji
bydgoskiej Pesy. Niestety i w tych przypadkach nie ustaliłem relacji
pociągów, a ich wyświetlacze nie podawały żadnych informacji. Na
początek EN76-007. Rocznik 2011. Jednostka wjeżdża (od strony Gliwic) na
peron trzeci.
Jako drugie utrwaliłem EN76-002. Prawdopodobnie to opóźniony pociąg osobowy nr 99021 „Rysianka” relacji Katowice – Zwardoń.
Na terenie stacji Katowice odbywa się także ruch towarowy. Miłą
niespodzianką był dla mnie przejazd składu węglarek z dwoma cargowskimi
„gagarinami”. To maszyny nr ST44-1250 (ex ST44-1082 z 1984 roku) i na
popychu ST44-1249 (ex ST44-925 z 1979 roku).
Filmik z przejazdu. Niestety początkowo byłem na niewłaściwym peronie.
Na powyższym nagraniu słychać zapowiedź o odwołaniu pociągu Kolei
Śląskich. Jak się później dowiedziałem, tego dnia odwołano aż 38
pociągów. Jako powód podano błędne decyzje dyspozytora, który następnie
porzucił stanowisko pracy. Pociągi odwoływano jednak przez kolejne dni,
obarczając za to warunki atmosferyczne i problemy techniczne. Jak podał
serwis Gazeta.pl, połączenia międzywojewódzkie do końca grudnia znów
będą obsługiwane przez Przewozy Regionalne. Tymczasem 10 grudnia na
dworcu w Katowicach można było zaobserwować „ewakuację” taboru z
opuszczanej siedziby PR. Składy złożone z trzech EN57 (osobiście
widziałem takie dwa pociągi) wjeżdżały na dworzec. Zmieniały kierunek
jazdy i ruszały w stronę Opola (?). Tu przykładowy wjazd w perony składu
z EN57-1227 na czele:
Tabor Przewozów Regionalnych nadal pozostał w obsłudze niektórych
połączeń wewnątrz województwa Śląskiego. Wynajęła go firma Sigma Tabor,
która dostarcza pojazdy szynowe Kolejom Śląskim. Mają one słabo widoczną
dopisaną nazwę Sigma na bokach. Przykładowo EN57 z PR jechało z Katowic
do Tarnowskich Gór. Niestety zdjęcia nie zdążyłem zrobić.
Uszkodzona tablica informacyjna na
peronie trzecim. Zniszczono ją jeszcze przed oficjalnym otwarciem
dworca, w trakcie ataku pseudokibiców na policjantów w sobotę 20
października. To wydarzenie było dość nagłośnione przez media.
Przy wciąż remontowanym peronie czwartym stał skład spółki PKP Energetyka, a w nim taki dwuosiowy wagon.
Pod koniec czerwca opublikowałem informację
prasową o Solarisach Trollino 18 MetroStyle dla austriackiego
Salzburga. Na początku grudnia okazało się, że tych ciekawych
trolejbusów będzie jeszcze więcej. Do już jeżdżących po Salzburgu 10
egzemplarzy MetroStyle dołączy 26 kolejnych. Ma to związek z rozbudową
miejskiej sieci trolejbusowej. Nowe Trollino 18 MetroStyle będą
dostarczane sukcesywnie do roku 2017. W podpisanym zamówieniu zapisano
także możliwość zamówienia dodatkowych 14 sztuk tego pojazdu.
Solaris Trollino 18 MetroStyle #323 na tle Twierdzy Hohensalzburg w Salzburgu.
Nowe Solarisy Trollino 18 MetroStyle będą wyposażone w osprzęt
elektryczny firmy Cegelec, która jest czeskim oddziałem francuskiego
koncernu specjalizującego się w produkcji elektrycznych napędów do
taboru komunikacji miejskiej.