Różne
są sposoby promocji komunikacji miejskiej. Tańsze bilety, zwiększanie
częstotliwości kursów, interaktywne rozkłady jazdy itp. Opcji jest
bardzo wiele, a niektóre dość oryginalne. Na taką ciekawą i
niepowszechną formę promocji transportu publicznego zdecydował się
miejski przewoźnik z Kędzierzyna-Koźla. Tamtejsze MZK wybrało komiks.
„Autobusy
mają same plusy!” – taki tytuł ma seria promujących miejską komunikację
rysunków. Historyjki pojawiają się regularnie na stronie internetowej
MZK. Mogą je także zobaczyć główni adresaci tej kampanii, czyli osoby
korzystające z prywatnych samochodów. Komiks jest bowiem także naklejany
na autobusy, na ich ściany tylne.
Komiks
wozi na sobie np. Solaris Urbino 12 #160 (rocznik 2008). Na zdjęciu w
trakcie opuszczania przystanku „Koźle Dworzec Autobusowy” (na
niektórych rozkładach wciąż widnieje dawna nazwa, czyli „Koźle Dworzec
PKS”), jako linia H do pętli Blachownia Biurowiec.
Na początku 2013 roku pisałem o umowie na dostawę 20 ezt typu FLIRT dla Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej (link).
Ponad rok później, pod koniec stycznia Stadler ogłosił, że pierwszy
skład jest już gotowy. Zakończył się jego montaż i teraz przechodzi
testy wewnątrzzakładowe. Kolejnym etapem będzie dopuszczenie do ruchu po
sieci PLK.
Obecnie na
terenie zakładu Stadlera w Siedlcach trwają różne etapy produkcji trzech
kolejnych FLIRT-ów. Już w kwietniu 2014 pierwszych sześć zespołów
trakcyjnych zostanie przekazanych do ŁKA. Rozpoczną one pracę przewozową
od 15 czerwca. Jak powiedział Andrzej Wasilewski, prezes ŁKA, pierwszą
uruchomioną relacją będzie Łódź – Sieradz. Potem FLIRT-y pojadą do
Zgierza i Łowicza.
Ostatnie z zamówionych pociągów trafią do przewoźnika w lutym 2015.
1
lutego 2014 roku (sobota) rozpoczął się remont ulicy Mogilskiej w
Krakowie. O inwestycji tej było już dość głośno od dawna. Głównie w
związku z przesuwaniem terminu jej rozpoczęcia. Prace remontowe wiążą
się z wstrzymaniem ruchu tramwajowego i zorganizowaniem komunikacji
zastępczej. W Krakowie standardowo linie zastępcze obsługiwane są
przegubowymi autobusami należącymi do MPK. Tym razem zdecydowano się
jednak na inne rozwiązane. Komunikację zastępczą miał zorganizować
wykonawca remontu, czyli firma Budimex (w blogu pojawiła się jako
właściciel dźwigu pana Kotka z popularnego serialu – tu o tym pisałem).
Była więc szansa, że w mieście pojawią się przegubowce sprowadzone z
innych miast, może jakieś modele nigdy w Krakowie nieeksploatowane.
Im
było bliżej remontu, tym więcej szczegółów ujawniano. Okazało się np.,
że autobusy zastępcze będą należały do firmy Mobilis. Pojawiła się zatem
szansa na zbieraninę przegubowców z różnych oddziałów tego przewoźnika,
np. Solarisy Urbino 18 kursujące po Warszawie. Pod koniec stycznia było
już wiadomo, że tramwaje nie zostaną zastąpione taborem przegubowym.
Nie pojadą za nie nawet 12-metrowe autobusy. Zdecydowano, że tramwaje w
ciągu Rondo Mogilskie – Mogilska – Jana Pawła II – Rondo Czyżyńskie
zostaną zastąpione małymi, 10-metrowymi pojazdami. Przyznam, że był to
dla mnie wielki szok. Jadące co kilka minut tramwaje (np. składy
3x105Na) zostaną zastąpione małymi autobusikami. To przedziwne
rozwiązanie zostało zaakceptowane przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej
i Transportu w Krakowie.
Co
to za 10-metrowe autobusy? To Solarisy Urbinetto 10. Rok produkcji
2003. Ponad 50 egzemplarzy kursowało po Warszawie w latach 2003 – 2013.
Dokładnie do końca maja. Wówczas dla Mobilisu skończył się 10-lertni
kontrakt na obsługę 50 brygad takim właśnie taborem. Od tamtego czasu
niektóre pojazdy zmieniły właściciela, trafiając np. do Płocka, czy
Olkusza. Inne odstawione czekały na lepsze czasy. Kto by w czerwcu 2013
przypuszczał, że ich następnym zadaniem przewozowym będzie wcielanie się
w rolę krakowskich tramwajów.
Do
Krakowa przyjechało 16 egzemplarzy Urbinetto. Wszystkie w warszawskim,
żółto-czerwonym malowaniu, z naklejonymi tamtejszymi numerami
taborowymi. Od 1 lutego małe Solarisy rozpoczęły obsługę zastępczej
trasy nr 704 w relacji: Rondo Mogilskie – Mogilska – Jana Pawła II – Rondo Czyżyńskie.
W soboty i święta kursują co 8 minut, a w dni robocze nawet co 5 minut.
Osobiście korzystałem z linii 704 w dwa pierwsze dni jej funkcjonowania
i wszystko odbywało się płynnie, sprawnie. Remontowana ul. Mogilska
mimo zwężenia do jednego pasa (w każdą stronę) była przejezdna (bez
korków), a Urbinetta nie były zatłoczone. Owszem, na odcinku Wieczysta –
Rondo Mogilskie jeździły pełne, ale nie były to sytuacje ekstremalne.
Zmieniło się to w dzień roboczy, o czym regularnie informowały lokalne
media. Ratunkiem miało być zwiększenie częstotliwości kursów aż o 80
dziennie (po 40 w każdą stronę), co osiągnięto przez skrócenie postoju
autobusów na przystankach końcowych (zdarzało się, że na
końcowo-początkowym przystanku Rondo Czyżyńskie stały aż cztery
Urbinetta). Zmieniony rozkład jazdy zaczął obowiązywać od 6 lutego.
Dzięki tym zmianom Urbinetta w godzinach szczytu kursują nawet co 3
minuty. Obecnie w Małopolsce są ferie, trwają sesje egzaminacyjne.
Wielki test dla małych autobusów będzie więc dopiero 17 lutego. Od tego
dnia pasażerów zdecydowanie przybędzie.
Solarisy
Urbinetto 10 #A341 i A348 jako linia 704. Przystanek końcowo-początkowy
Rondo Czyżyńskie. W soboty i święta stały tam dwa pojazdy, a w dzień
roboczy nawet cztery. 1.02.2014.
Urbinetto
#A341 raz jeszcze, miejsce także to samo, ale 4 godziny wcześniej.
Wtedy było jeszcze dość pochmurno, nieprzyjemnie. Przed nim #A334.
1.02.2014.
Napis Urbinetto na Solarisie #A341.
Solaris Urbinetto 10 #A334 właśnie rozpoczął kolejny kurs w stronę końcówki Rondo Mogilskie. 1.02.2014.
„Spełnianie
marzeń” - napis na reklamie. Gdyby autobusy były istotami żywymi,
warszawskie Urbinetto tak właśnie mogłyby powiedzieć. Marzenia spełnione
- nadal jeżdżą. Aleja Jana Pawła II, Solaris #A324 zbliża się do
końcówki Rondo Czyżyńskie. 1.02.2014.
Solaris Urbinetto 10 #A348 na przystanku „Wieczysta”. 1.02.2014.
Na przystanek „Wieczysta” wjeżdża Urbinetto #A327. 1.02.2014.
Solaris Urbinetto #A341. Przystanek „Czyżyny”, obsługa pasażerów i odjazd. 1.02.2014.
Solaris Urbinetto 10 #A348 przed przystankiem „Czyżyny”, 1.02.2014.
Rondo Mogilskie, Urbinetto #A327 dojeżdża do przystanku końcowo-początkowego. 1.02.2014.
Również
na Rondzie Mogilskim oczekiwały jednocześnie dwa autobusy. Były to
jednak tylko chwilowe sytuacje, bo pierwszy pojazd zaraz odjeżdżał.
1.02.2014.
Rondo
Mogilskie. Przystanek, na którym teraz kończy i zaczyna trasę linia 704
nie był wcześniej wykorzystywany przez komunikację miejską. Korzystały z
niego tylko autobusy pozostałych przewoźników. Pierwszego dnia remontu
kierowcy z innych firm byli więc bardzo zdziwieni blokującymi zatokę
Urbinettami. Tu Auwärter Teamstar z MAT-BUS-a w relacji do
Pińczowa. 1.02.2014.
Urbinetto #A322 rozpoczął kolejny kurs z Ronda Czyżyńskiego. Dość dużo tam zakazów wjazdu. 1.02.2014.
Rondo
Czyżyńskie. Urbinetto #A327. Na tym przystanku zatrzymuje się wielu
prywatnych przewoźników kończących kursy na pobliskim dworcu
autobusowym. Niektórzy eksploatują jeszcze kultowe Mercedesy T1, których
widok w obsłudze regularnych przewozów pasażerskich obecnie jest coraz
rzadszy. Ten egzemplarz należy do firmy Małopolanin. 1.02.2014.
Niebieski
autobus na przystanku „Rondo Czyżyńskie” zdecydowanie nie pasuje do
reszty. Tu dominują żółto-czerwone barwy warszawskie. Urbinetta #A348 i
A327, a za nimi Jelcz M081MB3 #BH388 na linii 113. 1.02.2014.
Mimo
upływu 10 lat Urbinetto z zewnątrz prezentują się całkiem dobrze (no
chyba, że zaczniemy się im dość intensywnie przyglądać). Zdanie zmienimy
po wejściu do środka. Widać w nim już niestety, że to nie fabryczna
nówka, ale mocno zużyty tabor. W pewien jednak sposób na negatywny
odbiór pojazdów wpływa zwykłe niedbalstwo. Autobusy nie są aż tak
zniszczone, są po prostu brudne. Sufit, rejon nad oknami – to wszystko
mogłoby wyglądać inaczej.
Oprócz
linii 704 po wyłączonym z ruchu tramwajowego odcinku kursują trzy inne
trasy. To linia 128, która na czas remontu przejeżdża przez ul. Mogilską
i Meissnera oraz czasowe 724 i 744, które są wydłużonymi wersjami
zawieszonych 124 i 424. Jadą one taką samą trasą (Czyżyny Dworzec
– Rondo Czyżyńskie – Jana Pawła II – Rondo Młyńskie – Pilotów –
Łukasiewicza [Grochowska powrót] – Beliny-Prażmowskiego – Lubicz –
Piłsudskiego – Cracovia Stadion), z tą różnicą, że 724 przejeżdża przez ul. Ułanów, a 744 przez Meissnera.
Aleja
Jana Pawła II, odcinek za rondem. Solaris Urbino 12 #BU903 na linii 724
za chwilę dojedzie do pętli Czyżyny Dworzec. Jadący za nim Solaris
Urbinetto 10 #A322 na 704 dopiero rozpoczął podróż do Ronda Mogilskiego.
1.02.2014.
Aleja Jana Pawła II. przystanek „Czyżyny”. Solaris Urbino 12 #BU889 jako czasowa linia 744. 1.02.2014.
„Rondo
Czyżyńskie”, Solaris Urbino 12 #BU889 jako linia 744 już odjeżdża, a
Urbinetto 10 #A348 jeszcze poczeka kilka minut. 1.02.2014.
Rondo
Mogilskie. W zatoce tylko jeden Mobilis, więc Urbino 12 #PU929 może bez
problemów obsłużyć przystanek. Kiedy stoją tu 3 lub 4 Urbinetto, jest
to dość problematyczne. 1.02.2014.
Pierwszego dnia funkcjonowania linii 704 nakręciłem także poniższy film.
Temat PolskiegoBusa na łamach Bloga Transportowego pojawiał się już wiele razy. Pisałem np. o podróży do Wiednia (link), o nowym taborze (link1, link 2), czy o wypadkach autobusów tego przewoźnika (link).
Następny wpis miał być poświęcony linii P16, która od 7 lutego 2014
kursuje w pełnej relacji z Zakopanego przez Kraków, Katowice, Opole i
Wrocław do Berlina (wcześniej tylko z Zakopanego do Wrocławia). Pierwszą
podróż tą trasą planowałem na jeden z wiosennych weekendów. Pula
biletów na ten okres nie była jednak dostępna. Należało więc uzbroić się
w cierpliwość i codziennie sprawdzać stronę przewoźnika.
Przykładowy
autobus PolskiegoBusa. Van Hool TD921 Altano #P024 z 2011 roku. Kurs
linii P6 Zakopane - Warszawa Metro Wilanowska. Droga krajowa nr 7, rejon
przed Jędrzejowem. 26.11.2013.
W
końcu bilety „rzucono”. Dokładnie 13 lutego 2014. Efektem tego było
zablokowanie strony. Mimo wielu prób nie mogłem jej otworzyć. Kiedy już
to w końcu zrobiłem, nie dało się kupić żadnego biletu – komunikat
informował o bardzo dużym zainteresowaniu sprzedażą. Odświeżanie strony
razy kilka i w końcu dostałem się do źródła tanich biletów. Szybka
konsultacja z żoną i wybieramy terminy. Na najtańsze bilety było już za
późno, ale te „upolowane” nie były najdroższe. Do Berlina dwa bilety
kupiliśmy za 90 zł, a powrotne za 120 zł. Do tego 2 zł za rezerwację,
czyli łącznie do zapłaty 212 zł. Przelew zrealizowałem od razu i wtedy
pojawił się stresujący mnie komunikat:
„Wystąpił problem ze skompletowaniem Twojego zamówienia, prosimy o sprawdzenie konta bankowego i kontakt pod adresem:
tel. : 703 502 504 (3,69 zł /min) tel. : +48 22 417 62 27 (tylko połączenia z zagranicy) Godziny pracy: Pn-Pt: 08:00 – 22:00 So-N: 10:00 – 18:00”
Pieniądze
zostały pobrane z mojego konta, a na e-maila żadne potwierdzenie nie
wpłynęło. Postąpiłem więc zgodnie z poleceniem – wysłałem wiadomość (na
telefon za 3,69 zł za minutę nie zdecydowałem się). Zazwyczaj z tego
rodzaju e-maili natychmiast przychodziła informacja typu: „Przyjęliśmy
Twoje zgłoszenie. Odpowiedź nastąpi…”. Żadnego potwierdzenia jednak nie
było. Nie było go także następnego dnia, czyli 14 lutego 2014. Na
stronie internetowej PolskiegoBusa cisza. Jakby nic się nie stało.
Natomiast na profilu Facebookowym wrzało. Osób, którym zabrano pieniądze
nie dając w zamian niczego było więcej.
Screen ze strony Facebook - PolskiBus. Komentarze zdezorientowanych pasażerów.
Na Facebooku widniała jedynie taka informacja: „W
przypadku, gdy dostałeś komunikat o problemie ze skompletowaniem
zamówienia prosimy o przesłanie nam potwierdzenia płatności na adres
info@polskibus.com. Na wszystkie maile odpowiemy zgodnie z kolejnością
zgłoszenia. Prosimy o cierpliwość. Za utrudnienia przepraszamy”.
Nic więcej. W najgorszej sytuacji były osoby, które kupiły bilety na
najbliższe odjazdy. Nie miały pieniędzy, biletu (-ów). Nie mogły też
uzyskać żadnej informacji. Ktoś podpowiadał, że należy złożyć skargę do
urzędu skarbowego, inni chcieli zwrot pieniędzy. Przeważały jednak
komentarze od osób chcących bilety, za które zapłacili. Opcja ponownego
kupna nie wchodziła w grę – te same bilety były już droższe, niekiedy
znacznie.
Tak
mijały godziny i w końcu PolskiBus zareagował. Jak? Całkowicie
zignorował oszukanych klientów i niejako zrobił sobie z nich żart. Na
Facebooku opublikował życzenia walentynkowe. Oczywiście pod nimi
posypały się kolejne wpisy osób chcących się dowiedzieć, co z ich
biletami, czy pieniędzmi.
Screen ze strony Facebook - PolskiBus. Życzenia walentynkowe zamiast reakcji na problemy pasażerów.
W końcu o 13:10 na Facebooku pojawił się komunikat (na stronie głównej sprawa nadal nie istniała):
„Drodzy Pasażerowie,
Informujemy,
iż wszystkie zgłoszenia są przez nas przyjęte i obecnie weryfikowane. W
ciągu najbliższych 3 dni do Pasażerów, którzy nie otrzymali
potwierdzenia rezerwacji oraz biletu, a ich płatność została
zarejestrowana w naszym systemie, zostanie dosłana rezerwacja wraz z
eBiletem.
Jednocześnie
informujemy, że jeśli rezerwacja nie została dokonana, a płatność
została poprawnie zrealizowana, każdy Pasażer otrzyma zwrot pełnej kwoty
na rachunek bankowy z którego została zrealizowana płatność, lub na
kartę płatniczą.
W
przypadku, gdy przejazdy są zaplanowane na najbliższe godziny oraz
weekend, a bilety nie zostały dostarczone prosimy o wydrukowanie
przelewu bankowego, na podstawie którego zamówienie zostanie
zweryfikowany bezpośrednio przed rozpoczęciem podróży z kierowcą przy
autokarze.
Przepraszamy za powstałe niedogodności i wydłużony czas oczekiwania na odpowiedź zwrotną”.
Największe
wzburzenie oszukanych pasażerów (moje także) wywołał zapis o zwrocie
pełnej kwoty, jeżeli rezerwacja nie została dokonana. Przy okazji było
to niezgodne z regulaminem PolskiegoBusa, który w paragrafie 3, a
punkcie 4 wyraźnie mówi, że: „Umowa przewozu pomiędzy Usługobiorcą a Usługodawcą zostaje zawarta w momencie dokonania zapłaty za przejazd (nabycia Biletu).”
Zapłacone, więc bilet należy się.
PolskiBus
od kilku miesięcy ma znacznie rozbudowaną siatkę połączeń. Jest już 16
linii. Było więc oczywiste, że po otwarciu rezerwacji na okres wiosenny
(w tym długie weekendy) bardzo dużo osób jednocześnie wejdzie na stronę
przewoźnika. Jak widać, firma nie przygotowała się na to, a w dodatku
wykazała się wyjątkową ignorancją w stosunku do pokrzywdzonych
pasażerów.
Kiedy
pisałem ten tekst minęły już ponad 24 godziny od zawarcia umowy
przewozu. Od PolskiegoBusa wciąż nie miałem żadnej informacji, biletów
ani ewentualnego (niezgodnego z regulaminem) zwrotu pieniędzy. Na
Facebooku wciąż pojawiały się wpisy niezadowolonych pasażerów.
-----
Jednak PolskiBus zrealizował obietnicę.
Firma zmieściła się w podanym terminie 3 dni i już 16 lutego otrzymałem
kupione 13 lutego bilety. Teraz mam nadzieję, że w dniu wyjazdu nie
okaże się, że doszło do kolejnej awarii, która zaowocowała np. podwójnym
sprzedaniem tych samych biletów.
Kolor
zielony przez lata był obowiązkowym malowaniem lokomotyw elektrycznych i
spalinowych w Polsce. Był to widok powszechny, codzienny. Jednak gdy
pojawili się nowi przewoźnicy, tendencje kolorystyczne zaczęły się
zmieniać. Dominująca wcześniej zieleń została wyparta przez kolor
niebieski. PKP Cargo, PKP Intercity i inne firmy tak zaczęły malować
swoje pojazdy. Zobaczenie pomalowanej „po staremu” lokomotywy powoli
graniczy z cudem. Szczególnie w przypadku elektrowozów. Dlatego bardzo
pozytywnie zdziwiłem się odwiedzając stację Kraków Główny. W sobotę, 1
lutego 2014 na jednym z torów stała zielona lokomotywa: EP07-442.
To
własność PKP Intercity, Zakład Północny. Elektrowóz wyprodukowano w
roku 1987. Początkowo była to zwykła EU07, którą w roku 2003
przebudowano na EP07. Lokomotywa w latach 2003 – 2008 należała do PKP
Cargo. W związku z tym, wzorem innych pojazdów trakcyjnych, została
przemalowana na niebiesko. Tak pomalowana jeździła także u nowego
właściciela, PKP Intercity. W lipcu 2012 roku EP07-442 zmieniła barwy.
Co ciekawe, nie pojawiła się na niej nowa niebieska warstwa, lecz kolor
zielony, czyli jak za dawnych lat, choć z pewnym wyjątkiem – trapezowy
układ zieleni na ścianach czołowych.
Tak samo pomalowana jest także inna lokomotywa PKP Intercity: EP07-338.
Temat
roszad taborowych w oświęcimskim PKS-ie co jakiś czas powraca na łamy
Bloga Transportowego. Ostatni raz pisałem na ten temat w styczniu 2013,
zajmując się oddelegowaną z Krakowa Scanią CN113CLL i przeniesioną z
Nowego Sącza Kapeną City. Tu link.
Od tamtego czasu dość sporo się zmieniło. Być może nie wszystkie zmiany
udało mi się wychwycić, mam jednak nadzieję, że te najważniejsze i
najciekawsze znajdują się w tym wpisie.
Zacznę
od pojazdu, którego już nie ma, a był dość charakterystycznym
„rodzynkiem” w taborze przewoźnika. To Renault FR1. Autobus ten
eksploatowano w latach 2006 – 2013 i jak podają internetowe źródła nie
został skasowany, lecz trafił do innego przewoźnika. Stałym przydziałem
Renaulta była linia Oświęcim – Kraków – Oświęcim. Co jakiś czas zdarzało
mi się nim podróżować i przyznam, że nie było to miłe przeżycie. Bardzo
ciasne wnętrze (siedzenia ustawione bardzo blisko siebie – brak miejsca
na nogi) i ciągły hałas – z racji wieku pojazdu ciągle coś w nim
trzeszczało i skrzypiało.
Renault
FR1 jako kurs Oświęcim DA - Kraków RDA przez Libiąż. Autobus odjeżdża z
tymczasowego przystanku przy dworcu kolejowym w Oświęcimiu (zmiana w
związku z przebudową okolic dworca). 28.12.2006.
Renault
FR1. Kraków, ul. Kamienna. Autobus oczekuje na kurs do Oświęcimia przez
Zator. Regionalny Dworzec Autobusowy nie ma stanowisk postojowych, więc
przewoźnicy parkują swoje pojazdy w różnych miejscach. 7.11.2009.
Inny
charakterystyczny autobus, który zakończył służbę u tego oświęcimskiego
przewoźnika to Heuliez GX187 o rejestracji KOS 3G14. Jeszcze jako czynny
autobus pojawił się w moim blogowym wpisie z grudnia 2012 (link).
To rocznik 1994, do roku 2006 obsługujący komunikację miejską we
francuskim Grenoble. Miał tam numer taborowy 361, z którym zresztą
kursował także po Oświęcimiu (autobus nie był przemalowywany, nie
usuwano także starych oznaczeń).
Heuliez
GX187 (KOS 3G14) jako kurs linii 500 z Tychów. Przed laty tabor
przegubowy dominował na tej trasie. W dniu wykonania tego zdjęcia był to
wyjątkowy przypadek. Autobus odjeżdża spod oświęcimskiego dworca
kolejowego. 3.11.2009.
KOS 3G14 na terenie ówczesnej zajezdni przy ul. Więźniów Oświęcimia. 15.11.2009.
Dwa
przegubowce wyłączone z eksploatacji. Heuliez (KOS 3G14) tylko czasowo,
a Ikarus (BLW 6187) już na stałe. Teren dawnej zajezdni. 4.04.2010.
Renault
R312 (KOS 3W26, ex #421 z TAM Montpellier) i Heuliez GX187 (KOS 3G14).
Ówczesna zajezdna przy ul. Więźniów Oświęcimia. 6.03.2011.
W PKSiS pojawiły
się także nowości. Jednak nie prosto z fabryki, lecz tradycyjnie z
drugiej ręki. Jedną z nich jest Setra S215 UL o rejestracji KOS 56289.
Jeden
z najnowszych nabytków, Setra S215 UL. Autobus sfotografowany czysto
przypadkowo (nadjechał, gdy miałem dokumentować inny pojazd) na ul.
Więźniów Oświęcimia, czyli przy dawnej zajezdni. 28.12.2013.
Druga nowość to
przedstawiciel początkowo mało znanej, a obecnie bardzo popularnej w
Polsce marki Carrier z modelem Fast Scoler. Niestety nie udało mi się go
sfotografować w ruchu, choć dwa razy były ku temu idealne warunki.
Brakowało jednak najważniejszego elementu, czyli aparatu
fotograficznego. Carrier obsługuje relacje do i z Krakowa.
Carrier Fast Scoler na oświęcimskim dworcu autobusowym. Obok ostatni Heuliez, czyli KOS 2G13. 28.12.2013.
Źródła
internetowe podają, że do PKSiS trafił jeszcze jeden autobus – Renault
R312 od jednego z polskich przewoźników. Niestety tego pojazdu nie
widziałem. Kontakt miałem natomiast z dwoma autobusami z Krakowa, które
oddelegowano do Oświęcimia. Pierwszy z nich to Mercedes Vario o
rejestracji KR 380LT. Pod koniec grudnia był wykorzystywany do obsługi
linii 554 (Tychy PKP – Bieruń – Chełm Śląski – Imielin Most).
Przypuszczalnie pojawia się także na innych zadaniach wykonywanych
przez mniejszy tabor. Niestety nie udało mi się go sfotografować na
linii. Powstało tylko jedno zdjęcie na dworcu autobusowym – byłem tak
zajęty innymi pojazdami, że całkowicie zapomniałem o Vario i nawet nie
utrwaliłem go z boku.
Oddelegowany z Krakowa Mercedes 815D Vario. Dworzec autobusowy przy ul. Chemików. 28.12.2013.
Drugi
„delegat” z Krakowa to Autosan A1012T o rejestracji KR 0663J (numer
taborowy K00077). Rocznik 1996. Pierwotnie autobus był szary z
charakterystycznym logo i dużym napisem PKS Kraków. Pojazd
wykorzystywano do reprezentatywnych, dalekobieżnych kursów, np. Kraków –
Giżycko, czy trochę krótszych Kraków – Zakopane, Kraków – Cieszyn. Do
Oświęcimia Autosan trafił już w nowym malowaniu – jest cały biały z
niebieskim pasem na dole. Jego podstawowe zadanie to obsługa kursów do i
z Krakowa. We wnętrzu autobusu znajdziemy ciekawostki z Nowego Sącza,
czyli zagłówki z logo PKS Nowy Sącz.
Drugi
„delegat”, czyli Autosan A1012T. Obok „kolega” z krakowskiej zajezdni,
Mercedes Citaro G. Dworzec przy ul. Chemików, 28.12.2013.
Tak
ten Autosan wyglądał wcześniej. W 2010 roku PKS Kraków obsługiwał
komunikację gminy Niepołomice. Na zdjęciu jako kurs Kraków - Niepołomice
przez Wieliczkę. Autobus zjeżdża z Ronda Grzegórzeckiego. 14.05.2010.
Po
Oświęcimiu nadal jeździ sprowadzony z Nowego Sącza Autosan H10-10 o
rejestracji KN 23870. Nie pisałem na ten temat w blogu. Po raz pierwszy
widziałem go w kwietniu ubiegłego roku. Obsługiwał wówczas linię 500 i
nadal jest to jego stały przydział, choć zdarzają się wyjątki. W
sierpniu 2013 jechałem nim z Krakowa do Oświęcimia. Nie da się ukryć, że
to całkowita ruina. Było to widać na zewnątrz i wewnątrz. Prawdziwy
folklor dla licznych zagranicznych turystów.
Nowosądecki
Autosan H10-10 (KN 23870) jako linia 500 do Tychów na przystanku pod
oświęcimskim dworcem kolejowym. Piękna zima, ale to nie grudzień lub
inny zimowy miesiąc, tylko kwiecień. Taki dość mocno odczuwalny kaprys
pogodowy. 1.04.2013.
Ten
sam nowosądecki Autosan obsługujący kurs z Krakowa do Oświęcimia przez
Libiąż. Jeszcze bez tablicy kierunkowej, ale już na właściwym
stanowisku. Górna płyta krakowskiego dworca, 29.08.2013.
Zbliżanie
na Autosana. Szpachli nie żałowano. „Reprezentatywny” pojazd na kurs,
którym głównie podróżują zagraniczni pasażerowie zmierzający do byłego
obozu.
Najprawdopodobniej
nie ma już w Oświęcimiu wspomnianej na początku wpisu Scanii CN113CLL.
Około maja 2013 autobus na kilka dni zastępczo wykonywał przewozy
szkolne w Niepołomicach, czyli wrócił do krakowskiej bazy. Później już
go nie widziałem.
Temat
firmy PKSiS Oświęcim jest bardzo ciekawy, ale niestety istnieje spore
prawdopodobieństwo, że już za jakiś czas będziemy mówić o tym
przewoźniku wyłącznie w czasie przeszłym. 4 lutego 2014 na stronie
Gazety Krakowskiej ukazał się artykuł o poważnych problemach finansowych
PKS-u. Pensji nie dostają kierowcy nie tylko z Oświęcimia, ale i z
oddziałów w Krakowie i Nowym Sączu. Jak napisała Ewelina Sadko, sytuacja
jest na tyle poważna, że nie ma nawet funduszy na paliwo, czy części.
Kierowcy tankują autobusy płacąc dziennym utargiem. Smutne to. Powstał
gigant na glinianych nogach, które właśnie się sypią. Padnie jedna
firma, a w rzeczywistości znikną trzy: PKSiS Oświęcim, PKS Kraków i PKS
Nowy Sącz.