W dziale
Trolejbusy już od kilku miesięcy publikuję wpisy o elektrycznych
pojazdach ze Lwowa. Ich stan techniczny jest tak zły, że przeróżne
awarie zdarzają się dość często. Niekiedy trolejbus potrafi się
„rozkraczyć” w centrum miasta i zrobić dość sporo zamieszania,
skutecznie blokując ruch. O takiej sytuacji wspomniałem tu,
podpisując zdjęcie Skody #552. Wówczas na ratunek rusza potężne
pogotowie techniczne LET (LvivElectroTrans, Львівелектротранс), czyli
KrAZ 255. Zobaczenie tego „smoka” w ruchu to doprawdy niezwykłe
przeżycie. Tę przyjemność zaznałem trzy razy. Poniżej KrAZ 255 z LET
wspina się ulicą Czynu Listopadowego, którą zakorkował trolejbus.
29.04.2013:
Tak „smok”
prezentował się w ruchu. Trąbienie nie było przyjazne. Tego dnia
opisywanego KrAZ-a spotkałem już po raz trzeci i za każdym razem
kierowca używał klaksonu, który ewidentnie oznaczał, że nie mam robić
zdjęcia:
Pierwszy raz
prezentowanego KrAZ-a podziwiałem z samego rana, około godziny szóstej. Z
żoną jechaliśmy autobusem LAZ A183, siedząc w jego przedniej części.
Ciężarówka zatrzymała się równolegle do naszego pojazdu. Siedzieliśmy
bardzo nisko, a wielkie koła pogotowia technicznego sięgały prawie do
połowy okien. Kraz robił więc niesamowite wrażenie, zwłaszcza gdy
ruszaliśmy jednocześnie i doskonale było słychać ryk jego silnika. Na
dalszym odcinku autobus wyprzedził ciężarówkę, dlatego udało mi się
nakręcić poniższy film. Kraz jedzie ulicą Pidvalną (Podwalną) i holuje
trolejbus linii 13, czyli LAZ-a 52522 #042:
Trolejbus był
holowany z zajezdni na pętlę linii 13. Z moich obserwacji wynika, że nie
ma bezpośredniego połączenia trasy nr 13 z resztą sieci, dlatego pomoc
KrAZ-a była niezbędna. Z ulicy Podwalnej do pętli „trzynastki” nie jest
daleko, więc KrAZ po 10 minutach wracał. Oczywiście kierowca znów
skorzystał z klaksonu. Tym razem nie kręciłem filmu, ograniczając się
tylko do jednego zdjęcia. Ciężarówka jest wyższa od jadącego obok
tramwaju:
KrAZ 255 był
produkowany w latach 1967 – 1994 w miejscowości Krzemieńczuk z Związku
Radzieckim (obecnie Ukraina). Nazwa to skrót od: Krzemenczucki
Awtomobilny Zawod. Następca modelu 214. Napęd 6x6, ładowność 7,5 tony,
masa własna 12,175 tony. Spalanie to około 40 litrów (optymistyczna
wersja) na 100 kilometrów. Charakterystyczny, monstrualny wygląd nadają
mu szerokie i wysokie opony. KrAZ 255 pojawił się już w Blogu
Transportowym, ale w dziale Autobusy – na jednym ze zdjęć prezentujących
zajezdnię PKSiS Oświęcim (tu link). KrAZ-y nadal są produkowane. Niedawno dość sporą partię tych ciężarówek zamówiła egipska armia.
„Wiosna
z CLL-ką” to nazwa imprezy komunikacyjnej zorganizowanej przez
Krakowski Klub Modelarzy Kolejowych. Odbyła się ona w sobotę 26 kwietnia
2014. Główną bohaterką tego specjalnego przejazdu była Scania CN113CLL
#PS047 z MPK Kraków.
Autobus
pozował do zdjęć w rejonie krakowskiej Nowej Huty. Pogoda niestety nie
była wiosenna, ale i tak, mimo deszczu, można śmiało zaliczyć ten
przejazd do bardzo udanych. Miejsca, w których znalazła się Scania były
niekiedy bardzo oryginalne, mocno off-roadowe. W Blogu Transportowym
zamieszczę pełną relację, ale to standardowo dopiero w późniejszym
terminie. Ten wpis to tylko mały fotograficzny zwiastun i film
dokumentujący #PS047 w naprawdę bardzo nietypowych miejscach.
Scania
na końcu ul. Wyciąskiej, po zjechaniu na polną drogę. To tylko mała
zapowiedź późniejszego off-roadu. Po widocznym w tle asfalcie jeżdżą
linie 111 i 211 obsługiwane przez zajezdnię Bieńczyce.
Wsi spokojna, wsi wesoła... a to nadal Kraków. Taka sielska sceneria na ul. Siejówka. Liniowo nic tam nie jeździ.
Mega
off-road. Moim zdaniem najciekawszy punkt programu. Dawno temu swoją
osobówką nie miałem odwagi pokonać tego odcinka. Autobus dał radę.
Błoto, kałuże i dziura na dziurze, czyli polne drogi wokół stawów w
Przylasku Rusieckim. Administracyjnie to nadal Kraków.
Scania pozuje przy jednym ze stawów Przylasku Rusieckiego.
Przypadek,
czy celowe działanie organizatorów przejazdu? Ekologiczna linia 154 na
łonie natury. Takie oznaczenie otrzymała pierwsza w Polsce
regularna trasa miejska obsługiwana wyłącznie taborem elektrycznym. Ciąg
dalszy off-roadu w Przylasku Rusieckim. Wędkarze byli bardzo zdziwieni
pojawieniem się takiego pojazdu.
Krakowska sieć tramwajowa wciąż się rozbudowuje. Jakiś czas temu pisałem o nowej linii do pętli Czerwone Maki (link).
Obecnie powstaje kolejne torowisko, czyli łącznik pomiędzy ulicą
Wielicką, a linią do Małego Płaszowa. W związku z tą inwestycją odcinek
między przystankami „Dworcowa” i „Kabel” na ul. Wielickiej czasowo stał
się jednotorowy. Takie rozwiązanie w Krakowie nie pojawia się zbyt
często. Cała sieć w mieście jest dwutorowa, a jednotor udają jedynie
sploty torów w rejonie przystanku „Wiadukty” (okolice pętli Wzgórza
Krzesławickie).
Jednotor
zaczął funkcjonować od 17 marca 2014. Jego długość to jedynie kilkaset
metrów. Wjazd na „zwężony” odcinek jest sterowany sygnalizacją świetlną.
Na jednym „zielonym” jednocześnie przejeżdżają dwa pociągi, co wygląda
bardzo ciekawie, bo zazwyczaj tramwaje nie jeżdżą tak blisko siebie.
Poniżej kilka zdjęć wykonanych 22 marca 2014, a pod nimi nakręcony
wówczas film. Materiał powstał w rejonie przystanku „Dworcowa”.
Krakowski odcinek jednotorowy przy ul. Wielickiej. Widok na jego początek w rejonie przystanku „Dworcowa”.
Bombardier Flexity Classic NGT8 #2062 jako linia 50 do pętli Krowodrza Górka dojeżdża do końca odcinka jednotorowego.
Bombardier
Flexity Classic NGT6 #2002 na linii 6 do Kurdwanowa. Wagon wjeżdża na
odcinek jednotorowy. W dali, po prawej stronie widać charakterystyczną
dla okresu PRL-u przyczepę kempingową Niewiadów.
Duewag GT8S i Bombardier NGT8 jadą odcinkiem jednotorowym. Na wjazd czeka Bombardier NGT6-2 #2045.
NGT6-2
#2045 na linii 13 do Bieżanowa Nowego rusza po zwolnieniu toru. Na
wysokości wywrotki powstanie łącznik prowadzący do trasy na Mały
Płaszów.
EU8N
#3016 na linii 24 w stronę Kurdwanowa wjechał na jednotorowy odcinek. W
dali, pomiędzy koparką, a wywrotką widać fragment GT8S czekającego na
możliwość przejazdu.
Duewag
GT8S #3062 jako linia 24 do Bronowic. Zjazd z jednotoru jest dość
widowiskowy, bo tramwaje na bardzo krótkim odcinku wyginają się raz w
lewo, raz w prawo. Zdjęcia wykonywałem w sobotę. W dzień roboczy na
jednotorze ruch był znacznie większy, a pojedyncze tramwaje były rzadkim
widokiem - najczęściej jeździły po dwa pociągi.
Wjazd na odcinek jednotorowy jest sterowany sygnalizacją świetlną.
Od strony centrum jedzie kolejna para, czyli Duewag GT8S i Bombardier NGT8.
Wjazdy i zjazdy z jednotonu w wersji dynamicznej, czyli krótki film:
W dniu
publikowania tego wpisu (25.05.14) plac budowy wyglądał inaczej.
Jednotor nadal istniał, ale był to już nowy tor, ułożony w miejscu
wcześniej rozebranego. Prezentowane w powyższym materiale torowisko
zdemontowano.
W listopadzie 2013 pisałem o trwającym remoncie jednego z torów Magistrali Podsudeckiej w Kędzierzynie-Koźlu (link).
Wówczas przedstawiłem fotoreportaż pokazujący stan prac. Remont już
zakończył się. Zapraszam zatem ponownie na przystanek osobowy
Kędzierzyn-Koźle Przystanek.
Po
raz pierwszy po zakończeniu prac trafiłem tam późnym popołudniem 31
grudnia 2013. Widoczność znacznie ograniczała bardzo gęsta mgła, a w
dodatku stopniowo nastawał zmrok. Niestety nie sprzyjało to dokładnemu
dokumentowaniu wykonanego remontu:
Wyremontowany tor. Widok w stronę stacji Kędzierzyn-Koźle.
Widok w stronę stacji Kędzierzyn-Koźle Zachodnie. W tle zamglony most na Odrze.
Zbliżenie na wyremontowane torowisko.
Mgła
i zapadający zmrok były natomiast rewelacyjną scenerią do
dokumentowania przejeżdżającego pociągu. Niestety nie był to towarowy
(ostatnio mam pecha i nie udaje mi się upolować żadnego składu), lecz
pasażerski regio. Dokładnie pociąg nr 64628 relacji Nysa –
Kędzierzyn-Koźle. Obsługiwał go autobus szynowy SA137-003. Przez tą mgłę
przez chwilę wydawało mi się, że to jakaś świąteczna promocja, czyli
lokomotywa z wagonem.
Film prezentujący mglisty przejazd SA137-003 przez Kędzierzyn-Koźle Przystanek:
Ateński Akropol pojawił się w Blogu Transportowym dwa razy. Pisałem o przyjeżdżających tam autobusach oraz o tajemniczej „linii kolejowej”.
Przy temacie szynowym pozostaję. Realizowany przeze mnie plan
zwiedzania greckiej stolicy (czyli narzucony przez biuro podróży)
zakładał, że po obejrzeniu Akropolu udamy się do położonych niżej
zabytków, wcześniej zaliczając słynny Areopag, czyli miejsce, w którym
przemawiał apostoł Paweł, co zostało dokładnie przedstawione na kartach
Biblii. Podziwianie tych niezwykłych miejsc było mocno utrudnione przez
panujący już ogromny upał (+35 stopni w cieniu). Całe szczęście, że
dotarliśmy tam o tej porze, a nie np. w południe. Zabytków pełno, a sił
i chęci coraz mniej, bo upał łączył się także ze zmęczeniem po nocnej
podróży. I tak dotarliśmy do wielkiej i pięknej świątyni Hefajstosa
(Hefajstejon, budowany w latach około 445 p.n.e. – 425 p.n.e.). Moja
żona dzielnie biegała z aparatem i dokumentowała ten niezwykły zabytek
oraz całą okolicę, a ja wręcz padałem ze zmęczenia. Usłyszałem jednak
pewien dźwięk, który od razu mnie orzeźwił. Ewidentnie było słychać
pociąg. Linia kolejowa pośród zabytków, w tak historycznym miejscu? Coś
jeździło i to dość często. Zmęczenie prysło, a upał przestał aż tak
dokuczać. Usilnie zacząłem namierzać źródło dźwięku. Było ono całkiem
blisko. Tuż obok świątyni Hefajstosa znajdował się ogród, a na jego
końcu kamienny płot, za którym na pewno jeździło coś szynowego.
Widok na Hefajstejon. Po prawej stronie jeździło coś szynowego.
Po
długim chodzeniu należało w końcu gdzieś usiąść. W sumie od wyjścia z
autobusu nie siedzieliśmy, tylko cały czas chodziliśmy. We wspomnianym
parku przy świątyni Hefajstosa były ławki, w dodatku w cieniu.
Postanowiliśmy zatrzymać się tam na chwilę. Naprawdę zostało tam tylko
jedno z nas, czyli żona, a ja wiedząc, że każda sekunda jest na wagę
złota (czas na zwiedzanie tego miejsca był ograniczony, potem grupa
przemieszczała się dalej), pospiesznie ruszyłem w stronę kamiennego
płotu. Za nim faktycznie leżały szyny. Nie korzystały z nich jednak
pociągi, tylko metro. Dokładnie linia nr 1.
Ateńskie
metro to obecnie trzy linie. Druga i trzecia powstały stosunkowo
niedawno, otwarcie w 2000 roku. Natomiast opisywana pierwsza trasa jest
datowana na 1904 rok (wówczas nastąpiła elektryfikacja, natomiast już od
1869 roku funkcjonowała trakcja parowa). Ma ona długość 25,6 km i 24
stacje. Końcowe to Pireus i Kifissia (pociągi zaczęły docierać do tej
stacji dopiero w 1957 roku). Trasa „jedynki” przebiega głównie po
powierzchni ziemi, bo to wszakże dawna linia kolejowa, łącząca miasta
Pireus i Ateny (Athens & Pireus Railway, Σιδηρόδρομος
Αθηνών-Πειραιώς). W trakcie mojej wizyty w Grecji, w 2011 roku, linia nr
1 była remontowana. Pociągi metra przejeżdżające obok Akropolu
kursowały w skróconej relacji Pireus – Omonia (pomiędzy nimi 7 stacji
pośrednich).
Ze
względu na brak czasu mogłem sobie pozwolić na obejrzenie przejazdu
tylko trzech pociągów. Dwa pierwsze fotografowałem, a trzeci filmowałem.
Wszystkie reprezentowały tabor dostarczony w latach 2000 – 2004, czyli z
myślą o olimpiadzie. Wówczas ateńskie metro wzbogaciło się o 120
nowych wagonów trzeciej generacji, seria 11. Zmontowała je grecka spółka
Hellenic Shipyards, czyli stocznia morska, która we współpracy z
firmami Siemens i ADtranz (obecnie Bombardier) poszerzyła swoją
działalność o tabor szynowy (nie była to jednak pierwsza tego typu
działalność – stocznia już wcześniej składała pociągi). Nowe wagony
bazowały na konstrukcji z lat 80-tych (trzecia generacja, seria 8),
która nadal jest eksploatowana w Atenach. Seria 11 to trójwagonowe ezt,
które jeżdżą w składach po dwa, czyli łącznie każdy pociąg serii 11 ma
sześć „pudeł”. Pierwotnie było więc 20 pociągów trzeciej generacji,
serii 11. Niestety 2 marca 2009 doszło do ataku terrorystycznego na
stacji Kifissia. Było to związane z całą serią zamachów i niepokojów
społecznych w Atenach i Thessalonikach (tak reagowali Grecy na słynny
kryzys). Wspomnianego dnia zniszczono (spalono) 9 wagonów serii 11.
Człony
zewnętrzne ezt serii 11 oznaczono w przedziale 3101 – 3180, natomiast
środkowe 3201 – 3240. Wszystkie wspomniane pociągi oglądałem pomiędzy
stacjami Thissio (po lewej), a Monastiraki. Na tym odcinku także trwał
remont. Czynny był tylko jeden tor. Poniżej skład jadący z Pireusu do
Omonii. Jego tylna część, czyli drugi ezt. Dwa ostatnie wagony to
#3231+3161. Na przykładzie #3231 widać jak bardzo zdewastowane jest
wnętrze pojazdu – pomazane ściany:
Siedem minut
później fotografowałem następny skład linii 1. Tym razem w relacji
przeciwnej, Omonia – Pireus. Na tablicy kierunkowej przy stacji
docelowej znajduje się numer pociągu. W tym wypadku 3, czyli to ten sam
skład, który zaprezentowałem powyżej. Omonia to następna stacja za
Monastiraki, więc pociąg zdążył zmienić kierunek jazdy i wrócić. Tak
więc utrwaliłem nie trzy, a tylko dwa składy ateńskiego metra. Jako
drugi ezt jedzie #3129+3215+3150 (pierwszy to #3161+3231+31??):
Powyższy skład na mocno nieudanym zdjęciu stoi na stacji Thissio. Tam już są dwa tory:
Pusty tor (i miejsce po rozebranym). Widok w stronę stacji Monastiraki (kierunek Omonia, Kifissia):
Film. Pociąg nr 4
jedzie z Pireusu do Omonii. Zmiana trasy (czyli skrócenie relacji)
dodatkowo podkreślono żółtym tłem. Ostatni wagon to #3131. Oznaczeń
pozostałych niestety nie udało mi się rozszyfrować. Szum, który słychać
po przejechaniu pociągu to cykady. Pluskwiaki, które potrafią
niesamowicie hałasować:
Na linii nr 1
kursują również składy trzeciej generacji, serii 8 (dostawa w latach
1983 – 1985) i 10 (1993 – 1995). Wizualnie są one bardzo podobne do
prezentowanych we wpisie wagonów serii 11, która jest w zasadzie
modernizacją wcześniejszych modeli. Wszystkie powyższe materiały
powstały 7 sierpnia 2011.