Ateński Akropol pojawił się w Blogu Transportowym dwa razy. Pisałem o przyjeżdżających tam autobusach oraz o tajemniczej „linii kolejowej”.
 Przy temacie szynowym pozostaję. Realizowany przeze mnie plan 
zwiedzania greckiej stolicy (czyli narzucony przez biuro podróży) 
zakładał, że po obejrzeniu Akropolu udamy się do położonych niżej 
zabytków, wcześniej zaliczając słynny Areopag, czyli miejsce, w którym 
przemawiał apostoł Paweł, co zostało dokładnie przedstawione na kartach 
Biblii.  Podziwianie tych niezwykłych miejsc było mocno utrudnione przez
 panujący już ogromny upał (+35 stopni w cieniu). Całe szczęście, że 
dotarliśmy tam o tej porze, a nie np. w południe.  Zabytków pełno, a sił
 i chęci coraz mniej, bo upał łączył się także ze zmęczeniem po nocnej 
podróży. I tak dotarliśmy do wielkiej i pięknej świątyni Hefajstosa 
(Hefajstejon, budowany w latach około 445 p.n.e. – 425 p.n.e.). Moja 
żona dzielnie biegała z aparatem i dokumentowała ten niezwykły zabytek 
oraz całą okolicę, a ja wręcz padałem ze zmęczenia. Usłyszałem jednak 
pewien dźwięk, który od razu mnie orzeźwił. Ewidentnie było słychać 
pociąg. Linia kolejowa pośród zabytków, w tak historycznym miejscu? Coś 
jeździło i to dość często. Zmęczenie prysło, a upał przestał aż tak 
dokuczać. Usilnie zacząłem namierzać źródło dźwięku. Było ono całkiem 
blisko. Tuż obok świątyni Hefajstosa znajdował się ogród, a na jego 
końcu kamienny płot, za którym na pewno jeździło coś szynowego.
Widok na Hefajstejon. Po prawej stronie jeździło coś szynowego.
Po
 długim chodzeniu należało w końcu gdzieś usiąść. W sumie od wyjścia z 
autobusu nie siedzieliśmy, tylko cały czas chodziliśmy. We wspomnianym 
parku przy świątyni Hefajstosa były ławki, w dodatku w cieniu. 
Postanowiliśmy zatrzymać się tam na chwilę. Naprawdę zostało tam tylko 
jedno z nas, czyli żona, a ja wiedząc, że każda sekunda jest na wagę 
złota (czas na zwiedzanie tego miejsca był ograniczony, potem grupa 
przemieszczała się dalej), pospiesznie ruszyłem w stronę kamiennego 
płotu. Za nim faktycznie leżały szyny. Nie korzystały z nich jednak 
pociągi, tylko metro. Dokładnie linia nr 1.
Ateńskie
 metro to obecnie trzy linie. Druga i trzecia powstały stosunkowo 
niedawno, otwarcie w 2000 roku. Natomiast opisywana pierwsza trasa jest 
datowana na 1904 rok (wówczas nastąpiła elektryfikacja, natomiast już od
 1869 roku funkcjonowała trakcja parowa).  Ma ona długość 25,6 km i 24 
stacje. Końcowe to Pireus i Kifissia (pociągi zaczęły docierać do tej 
stacji dopiero w 1957 roku). Trasa „jedynki” przebiega głównie po 
powierzchni ziemi, bo to wszakże dawna linia kolejowa, łącząca miasta 
Pireus i Ateny (Athens & Pireus Railway, Σιδηρόδρομος 
Αθηνών-Πειραιώς). W trakcie mojej wizyty w Grecji, w 2011 roku, linia nr
 1 była remontowana. Pociągi metra przejeżdżające obok Akropolu 
kursowały w skróconej relacji Pireus – Omonia (pomiędzy nimi 7 stacji 
pośrednich).
Ze
 względu na brak czasu mogłem sobie pozwolić na obejrzenie przejazdu 
tylko trzech pociągów. Dwa pierwsze fotografowałem, a trzeci filmowałem.
 Wszystkie reprezentowały tabor dostarczony w latach 2000 – 2004, czyli z
 myślą o olimpiadzie. Wówczas ateńskie metro wzbogaciło się o 120 
nowych wagonów trzeciej generacji, seria 11. Zmontowała je grecka spółka
 Hellenic Shipyards, czyli stocznia morska, która we współpracy z 
firmami Siemens i ADtranz (obecnie Bombardier) poszerzyła swoją 
działalność o tabor szynowy (nie była to jednak pierwsza tego typu 
działalność – stocznia już wcześniej składała pociągi). Nowe wagony 
bazowały na konstrukcji z lat 80-tych (trzecia generacja, seria 8), 
która nadal jest eksploatowana w Atenach. Seria 11 to trójwagonowe ezt, 
które jeżdżą w składach po dwa, czyli łącznie każdy pociąg serii 11 ma 
sześć „pudeł”. Pierwotnie było więc 20 pociągów trzeciej generacji, 
serii 11. Niestety 2 marca 2009 doszło do ataku terrorystycznego na 
stacji Kifissia. Było to związane z całą serią zamachów i niepokojów 
społecznych w Atenach i Thessalonikach (tak reagowali Grecy na słynny 
kryzys). Wspomnianego dnia zniszczono (spalono) 9 wagonów serii 11.
Człony
 zewnętrzne ezt serii 11 oznaczono w przedziale 3101 – 3180, natomiast 
środkowe 3201 – 3240. Wszystkie wspomniane pociągi oglądałem pomiędzy 
stacjami Thissio (po lewej), a Monastiraki. Na tym odcinku także trwał 
remont. Czynny był tylko jeden tor. Poniżej skład jadący z Pireusu do 
Omonii. Jego tylna część, czyli drugi ezt. Dwa ostatnie wagony to 
#3231+3161. Na przykładzie #3231 widać jak bardzo zdewastowane jest 
wnętrze pojazdu – pomazane ściany:
Siedem minut 
później fotografowałem następny skład linii 1. Tym razem w relacji 
przeciwnej, Omonia – Pireus. Na tablicy kierunkowej przy stacji 
docelowej znajduje się numer pociągu. W tym wypadku 3, czyli to ten sam 
skład, który zaprezentowałem powyżej. Omonia to następna stacja za 
Monastiraki, więc pociąg zdążył zmienić kierunek jazdy i wrócić. Tak 
więc utrwaliłem nie trzy, a tylko dwa składy ateńskiego metra. Jako 
drugi ezt jedzie #3129+3215+3150 (pierwszy to #3161+3231+31??):
Powyższy skład na mocno nieudanym zdjęciu stoi na stacji Thissio. Tam już są dwa tory:
Pusty tor (i miejsce po rozebranym). Widok w stronę stacji Monastiraki (kierunek Omonia, Kifissia):
Film. Pociąg nr 4
 jedzie z Pireusu do Omonii. Zmiana trasy (czyli skrócenie relacji) 
dodatkowo podkreślono żółtym tłem. Ostatni wagon to #3131. Oznaczeń 
pozostałych niestety nie udało mi się rozszyfrować. Szum, który słychać 
po przejechaniu pociągu to cykady. Pluskwiaki, które potrafią 
niesamowicie hałasować:
Na linii nr 1 kursują również składy trzeciej generacji, serii 8 (dostawa w latach 1983 – 1985) i 10 (1993 – 1995). Wizualnie są one bardzo podobne do prezentowanych we wpisie wagonów serii 11, która jest w zasadzie modernizacją wcześniejszych modeli. Wszystkie powyższe materiały powstały 7 sierpnia 2011.













Brak komentarzy:
Prześlij komentarz