Ostatnimi czasy tabor autobusowy polskich miast stał się dość monotonny. Przeważają tak samo pomalowane (barwy zakładowe) pojazdy tej samej marki, głównie tego samego modelu. Ale jest takie miejsce, w którym pojawiają się przeróżne autobusy, przeróżnych przewoźników i w dodatku w przeróżnym malowaniu. Tym autobusowym eldorado jest Górny Śląsk, a szczególnie Bytom.
W mieście owym byłem ostatnio pod koniec lat 90-tych. Już wówczas było tam wspaniale (ach ten PKM Bytom). Pominąłem wtedy jednak największą atrakcję miasta, czyli wagony tramwajowe N obsługujące regularną linię. Błąd postanowiłem naprawić w maju bieżącego roku. Moim celem były też autobusy, od których postanowiłem zacząć „zwiedzanie”. Do Bytomia dotarłem pociągiem (wstrętny dworzec - wstyd) i od razu skierowałem się tam, gdzie autobusów nie brakuje, czyli na pobliski dworzec komunikacji miejskiej. Mimo okropnej pogody (zimno i lał deszcz) od razu chwyciłem za aparat, bo pojawiły się wspaniałe okazy. Na początek dwa Jelcze M-11. Szkoda, że ze zmodernizowanymi ścianami przednimi. Jako dziecko narzekałem, że wciąż jeżdżę takimi autobusami, a teraz każdy kontakt z nimi to prawdziwy rarytas:
Potem na dworcu pojawiały się różne autobusy. Starsze (przede wszystkim) i nowsze. Szczególnie ucieszył mnie przedstawiciel dość egzotycznej w Polsce marki, czyli francuski Heuliez GX417 z PKM Tychy. Pojazd także obsługiwał linię 623:
Oprócz zabytkowych tramwajów, na planie filmu „Joanna” pojawiła się także historyczna osobówka - Mercedes. Jaki to model niestety nie wiem - proszę o pomoc. Auto prowadził statysta w stroju odpowiednim dla lat 40-tych. Tak to piękne auto wyglądało:
Osobówka także brała udział w nagraniu dźwiękowym, więc mogłem ją obejrzeć w ruchu i co najważniejsze - usłyszeć pracę silnika.
Na stronie internetowej krakowskiego MPK pojawiła się informacja, że 14 listopada ulica Dominikańska będzie zamknięta. Powód to kręcenie filmu, o którym niestety niczego więcej nie napisano. Pojawienie się ekipy filmowej zwiastowało jednak obecność jakiś pojazdów. Postanowiłem więc osobiście sprawdzić, czy pojawiło się coś takiego. To była słuszna decyzja.
Najpierw trafiłem na skrzyżowanie ul. Dominikańskiej z ul. Gertrudy. Stała tam doczepka PN2 nr 530. Odpowiednio ucharakteryzowana, czyli zabrudzona i pozbawiona oznaczeń. Tak się prezentowała:
Wyżej, w rejonie przystanku „Plac Wszystkich Świętych” stał również ucharakteryzowany wagon SN2 nr 87 (z 1939 r.), a przy nim grupka statystów. Według oznaczeń obsługiwał on linię nr 1, kierunek Adolf Hitler Platz. Było więc oczywiste, że akcja filmu toczy się w trakcie drugiej wojny światowej. Niestety dalej przejście było zagrodzone, a ochroniarz bacznie pilnował, aby nikt nie przedostał się na plan. Wykorzystałem więc zoom i zrobiłem takie fotki:
Już po ich wykonaniu od ochroniarza dowiedziałem się, że film ma tytuł Joanna. Reżyser to Feliks Falk. Główną bohaterkę gra Urszula Grabowska, która wcieliła się w postać młodej pianistki ukrywającej żydowską dziewczynkę.
Postanowiłem zobaczyć, co dzieje się na górze, czyli przy wspomnianym wcześniej przystanku. Wykonałem więc spore kółko (bo najprostsze przejście zamknięto) i trafiłem na Plac Dominikański. Zdjęcia już się skończyły, ale trwało nagrywanie dźwięku. Padło hasło: „Cisza na planie” (niezwykłe przeżycie - uczestniczyć w tworzeniu filmu) i SN2 ruszył. Dźwiękowcy nagrywali, a ja nakręciłem taki filmik:
Moją ulubioną lokomotywą jest ST44, czyli radziecka spalinówka zwana „gagarinem”. Tę notkę poświęcę jednak innej cudownej spalinówce, czyli ST43. „Rumuny” (bo produkowane w Rumunii) najczęściej oglądałem i fotografowałem na Magistrali Podsudeckiej. Główny zakres moich działań to rejon Kędzierzyna-Koźla. Teraz niestety goszczę tam niezbyt często, ale jak się tylko uda, to staram się coś upolować. Ostatni sukces to piękny skład towarowy, czyli ST43-239 + platformy samochodowe z nowiutkimi Fiatami Panda. To wszystko na przystanku osobowym Kędzierzyn-Koźle Przystanek w okropny, deszczowy dzień. Dokładnie 27.06.2009.
Kiedy zmarznięty opuściłem przystanek, przejechała SM42 z długim składem węglarek. Szkoda, że trochę dłużej nie poczekałem.
Wracam do tematu "zemunów". Tym razem będzie bardzo wspomnieniowo, wręcz pamiętnikowo. Autobusy te praktycznie cały czas pojawiały się w moim życiu, choć podróżowanie nimi odbywało się tylko okazjonalnie. Zatem każde wejście do "zemuna" było dla mnie wyjątkowym świętem.
Najodleglejsze wspomnienia dotyczą Ikarusów IK160P z PKS Ostrów Wielkopolski. Biało-pomarańczowe przegubowce tego przewoźnika były w sumie jednymi z pierwszych przedstawicieli tej marki, którymi jeździłem. W dodatku na niezwykłej, dość długiej trasie: Wrocław - Klon, przez Oleśnicę, Syców, Ostrzeszów. Wówczas Wrocław miał mały, ciasny dworzec, na którym prowadzący przeguba miał pewne problemy, nazwijmy je manewrowymi. Na tak długiej trasie ryk silnika (ach ten ryk - cudowny dźwięk), zwłaszcza, gdy autobus rozpędzał się, stawał się trochę uciążliwy, ale i tak te podróże były bezcenne. Do tej pory jednak nie wiem, gdzie jest Klon (wysiadałem w okolicach Sycowa). Nie ma takiej miejscowości przy Ostrowie Wielkopolskim, nigdzie też nie doczytałem, aby była to dzielnica Ostrowa. Czy ktoś wyjaśni mi tę zagadkę? Tabor przez lata ewoluował i na linii pojawiały się tak zwane "obrzyny", czyli "zemuny" pozbawione przyczepy. Kilka razy takim cudem też jechałem, ale było to wyjątkowe szczęście, bo w relacji Klon - Wrocław kursował już inny rodzaj autobusów. Ostatni raz linią tą jechałem w 2001 roku, niestety Jelczem PR-110DL. Obecnie połączenie Wrocław - Klon nie istnieje.
Pozbawiony przyczepy Ikarus IK160P z PKS Cieszyn utrwalony na cieszyńskim dworcu autobusowym.
Śladowe wspomnienie to „zemun” obsługujący komunikację miejską w Wałbrzychu. Jako dziecko doskonale zdawałem sobie sprawę, że to autobus lokalny, a nie miejski, więc przejazd ten był wyjątkowym przeżyciem. Żałuję jednak strasznie, że nie robiłem wtedy zdjęć, ani nie zapisywałem oznaczeń wożących mnie pojazdów. Wiem tylko, że ów biało-pomarańczowy (czyli fabryczne malowanie) Ikarus IK160P wiózł mnie na linii pospiesznej (może C?), z centrum do jakiegoś blokowiska, w rejonie którego przesiadłem się później na 31 do Świdnicy. Autobus był zatłoczony, a brak trzecich drzwi utrudniał podróż.
Ikarus IK160P należący do PKS Kędzierzyn-Koźle (OPF 283D). Koźle, dworzec PKS - maj 2001.
Najczęstszy kontakt wizualny miałem z „zemunami” należącymi do PKS Kędzierzyn-Koźle. Było 7 sztuk (poprawcie, jeżeli się mylę - to na podstawie rozmowy z kierowcą), wszystkie w standardowym, biało-pomarańczowym malowaniu. Jedynie ostatnie sztuki około 2000 roku otrzymały kolorowe malowanie (ciekawie to wyglądało). Ich żywot ostatecznie zakończył się, gdy firma została przejęta przez Connex. Owszem, przez pewien czas jeździły na nowych rejestracjach i z logo nowego właściciela, ale był to jednak tylko pewien czas. A gdzie jeździły kędzierzyńskie „zemuny”? Przede wszystkim na kursach szkolnych w relacji Kędzierzyn-Koźle D.A. - Komorno (było tam i pewnie jeszcze jest technikum rolnicze). Widywałem je też w relacji Zdzieszowice - K-Koźle. Jednak najciekawszą dla mnie (w sumie jedyną znaną z pozycji pasażera) była linia Kędzierzyn-Koźle - Polska Cerekiew. Obsługujące nią przegubowce jeździły krętymi i wąskimi wiejskimi uliczkami, co było naprawdę niezwykłym przeżyciem.
Na pętli w Polskiej Cerekwi. Ikarus o rejestracji OPF 283D. Rok 2001.
Po roku 2001 w moim życiu pojawiły się „zemuny” z PKSiS Oświęcim SA. Woziły mnie na liniach 500 i 586 z Tychów do Oświęcimia. Niestety później wyparły je nowe MAN-y SL283. „Zemuny” trafiły na inne trasy, zmniejszyła się też ich ilość. Te nowe trasy okazały się też bardzo ciekawe, szczególnie ostatnia przeznaczona głównie dla przegubowców: Oświęcim Muzeum - Osiek Dom Ludowy. Rewelacja - przez pola, pagórki. Szczególnie niezwykły zakręt na końcowym odcinku, czyli 90 stopni i trochę pod górkę. Niezapomniane wrażenia. Dziś niestety w Oświęcimiu nie ma „zemunów”. Ostatni z nich jest właśnie kasowany na terenie zajezdni, co przedstawia poniższe zdjęcie.
Ikarus IK160P z PKSiS Oświęcim w trakcie kasacji (BLW 6187). Zajezdnia PKSiS, 11.10.2009.
Blog Transportowy będzie poświęcony różnym środkom transportu. Przede wszystkim autobusom, choć nie zabraknie tu kolei, tramwajów, czy trolejbusów. W śladowych ilościach pojawią się też ciężarówki i ewentualnie zabytkowe osobówki.
Będą tu teksty, zdjęcia i filmy, zarówno z Polski (przede wszystkim), jak i z zagranicy. Chcę też opisywać poszczególne pojazdy, rezygnując jednak ze zbyt wielu danych technicznych. Mam nadzieję, że spodoba się Wam taka forma podejścia do transportu i że będziecie tu często zaglądać. Czekam też na wasze opinie, propozycje.
Na początek mój ulubiony (a właściwie jeden z kilku ulubionych) autobus:Ikarus IK160P(nazwa Ikarus nie ma nic wspólnego ze słynnym węgierskim producentem). Poniżej w barwach PKSiS Oświęcim, jako autobus szkolny przy budynku gimnazjum w Zaborzu koło Oświęcimia.
Kiedyś tak powszechny w całej Polsce, a teraz systematycznie znikający z naszych ulic. Popularny „zemun” (ksywka pochodząca od dzielnicy Belgradu, w której powstawały jugosłowiańskie Ikarusy).
Na zdjęciu poniżej egzemplarz należący do PKS Kielce. Ostatni czynny, jednocześnie w malowaniu bardzo zbliżonym do fabrycznego.
Ikarus IK160P z PKS Kielce. Dworzec autobusowy w Kielcach, 22.10.2009.
A jak wyglądała historia Ikarusa IK160P?
To składany w Polsce (w Zakładach Samochodowych w Jelczu) jugosłowiański Ikarus IK160, który dla odróżnienia od zagranicznej wersji został oznaczony literą „P”, czyli otrzymaliśmy model IK160P. Jego montaż rozpoczął się w roku 1983, a zakończył w 1989. Mimo tego, nowe egzemplarze były sprzedawane aż do 1992 roku. Powód to zbyt mały popyt na wyprodukowane w znacznej ilości pojazdy.
W autobusach zastosowano polski silnik WS Mielec SW680/56/4 oraz skrzynię biegów S6-90 produkcji FPS Polmo z Tczewa. Co ciekawe, podzespoły te montowano w Jugosławii. W Polsce odbywał się montaż końcowy, polegający chociażby na zamontowaniu identycznych jak w Jelczach PR-110M, czy M-11 siedzeń.
Ikarusy IK160P były wytwarzane wyłącznie w wersji trójdrzwiowej, o układzie wejść: 2-2-0-2. Długość pojazdu to 16 760 mm. Podłoga na wysokości 910 mm w całym pojeździe.
Charakterystyczną cechą pojazdu była deska rozdzielcza dość sporych rozmiarów:
Pulpit Ikarusa IK160P z PKSiS Oświęcim SA (KOS R699).
W kolejnej notce powrócę do tematu Ikarusa IK160P. Będą też filmy przedstawiające ten niezwykły autobus w ruchu.