Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karsan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karsan. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 sierpnia 2021

Nowe filmy – lipiec 2021

 

Tradycyjnie raz w miesiącu zapraszam na kanał filmowy Bloga Transportowego o nazwie Lukaszwo – Transport Movies. W lipcu 2021 opublikowałem na nim trzy materiały. Zaczynam od treści kolejowych.

Film ten powstał na Magistrali Podsudeckiej w dniach 3 i 4 czerwca 2021. Nagrywałem na przystanku osobowym Kędzierzyn-Koźle Przystanek i na stacji Głogówek. W tej pierwszej lokalizacji zobaczycie lokomotywę SU4210-004 z pociągiem TLK „Kormoran” relacji Olsztyn Główny - Polanica-Zdrój, potem przejedzie lokomotywa kolei czeskich 754 026-3 z pociągiem TLK „Sudety” relacji Jelenia Góra - Kraków Główny i na koniec ST44-1217 z pociągiem towarowym w kierunku Nysy.

Dalsza część to już Głogówek. Lokomotywa 66606 firmy Freightliner jedzie w kierunku Nysy (wjeżdża na przejazd przez drogę krajową nr 40). Następnie nagrałem „brejlovca” 754 026-3 z pociągiem TLK „Sudety” relacji Jelenia Góra - Kraków Główny.





Drugi lipcowy film prezentuje autobusy, a w zasadzie mikrobusy. W Turcji, gdzie powstał ten materiał, określa się je słowem „dolmusz” (po turecku: dolmuş). Są one podstawą komunikacji miejskiej w nadmorskim kurorcie Marmaris (tam nagrywałem) i łączą z nim także sąsiednie miejscowości. Jeżdżą z bardzo dużą częstotliwością, często jeden za drugim.

Trzonem taboru są różnego rodzaju pojazdy marki Karsan. Od najstarszych typu J9 do najnowszych przedstawicieli modelu Jest. Ich różnobarwny przegląd zobaczycie na poniższym nagraniu wykonanym w sierpniu 2014. 

Dolmusze jeżdżące po Marmaris i okolicy będą bohaterami kilku oddzielnych wpisów w Blogu Transportowym. 





Ostatnie, trzecie nagranie również powstało w Turcji, także w Marmaris. Pojawiło się ono już w jednym z najnowszych wpisów w Blogu Transportowym. Prezentuje wypływający w morze wycieczkowiec AIDAdiva w dniu 21 sierpnia 2014. Dodatkowe informacje pod tym linkiem.





Niestety w roku 2021 w rejonie Marmaris doszło do kilku groźnych pożarów. Płonęły lasy, a także zabudowa mieszkalna i gospodarcza, ginęły zwierzęta. Sytuacja była bardzo trudna, tym bardziej, że ogień pojawił się również przy innych kurortach. Okoliczny krajobraz bardzo się zmienił. 



Wpisy poświęcone kolei


niedziela, 21 października 2018

TransExpo 2016 – Karsan i Scania


Wracam do tematu targów TransExpo 2016. Ostatnio pisałem o autobusach Ursus (tu link). Teraz, zgodnie z zapowiedzią przedstawię turecką markę Karsan. W Kielcach pokazano trzy takie pojazdy.

Karsany zaprezentowano na stoisku słupskiej Kapeny – przedstawiciela w Polsce. Zacznę od modelu bardzo popularnego w Turcji, zastępującego starsze dolmusze typów J9. To sześciometrowy Karsan Jest (dokładnie o długości 5,8 m). Pojazd bardzo kojarzący mi się z wakacjami, dokładnie z urlopem w miejscowości Marmaris, po której kursuje ich dość sporo.  

Wnętrze modelu Jest może być bardzo różnie konfigurowane - ilości miejsc siedzących oraz wielkość obszaru objętego niską podłogą. Przyznam, że wspomniane pojazdy z tureckiego Marmaris niską podłogę miały tylko przy drzwiach. W egzemplarzu wystawionym w Kielcach jej powierzchnia była znacznie większa. Obecnie Karsan Jest oferowany jest także w wersji elektrycznej (Karsan Jest Electric).

Pokazany w Kielcach Jest po targach trafił na testy do MZK Oświęcim, gdzie obsługiwał linię nr 4. Niestety pojazd ten uległ awarii i dynamiczna prezentacja musiała zostać przerwana. Źródła internetowe milczą o jego dalszych losach.

Obecnie Karsan Jest zasilił tabor kilku polskich przewoźników, np. ZKM Zawiercie, ZKM Ciechanów, PKS Grodzisk Mazowiecki.


Karsan Jest, TransExpo 2016

Karsan Jest, TransExpo 2016

Karsan Jest, TransExpo 2016
Nowoczesny dolmusz, czyli Karsan Jest wystawiony na stoisku słupskiej Kapeny.


Karsan Jest, TransExpo 2016

Karsan Jest, TransExpo 2016
Karsan Jest - wnętrze.


Karsan Jest, TransExpo 2016
Detal najmniejszego z pokazanych Karsanów - nazwa modelu: Jest, w tym przypadku w wersji premium.


Drugi z Karsanów pokazanych na stoisku Kapeny to model Atak. Pojazd większy, 8-metrowy. Miejski, niskopodłogowy. Obecnie również dostępny w wersji elektrycznej (Atak Electric). Układ drzwi: 1-2-0. W zależności od aranżacji wnętrza może on przewozić 52, 55 lub 59 pasażerów. 

Rocznik 2016, który po zakończeniu TransExpo wyruszył w trasę po Polsce. Trafił na testy między innymi do takich przewoźników: MPK Łódź, MZK Starachowice, ZGK Cieszyn, MZK Kędzierzyn-Koźle.

Karsan Atak został kupiony przez kilka polskich firm, np. PKS „Polonus” Warszawa, RPK Bochnia.


Karsan Atak, TransExpo 2016

Karsan Atak, TransExpo 2016

Karsan Atak, TransExpo 2016
Karsan Atak.


Karsan Atak, TransExpo 2016

Karsan Atak, TransExpo 2016
Karsan Atak - wnętrze.


Ostatni z pokazanych Karsanów to efekt współpracy tego tureckiego producenta z włoską firmą BredaMenarinibus. Autobus miejski BredaMenarinibus Citymood 12, w Kielcach wystawiony już jako Karsan Menarinibus Citymood 12 (na masce logo BredaMenarinibus zastąpione znaczkiem Karsana). Ciekawe, czy pojazd ten wyprodukowano w Turcji, czy we Włoszech? 

Na stronie internetowej Karsana nazwa Menarinibus to określenie serii autobusów z typami Citymood 10, Citymood 12 i przegubowy Citymood 18. Wystawiony w Kielcach Citymood 12 ma długość 12,1 m. Model ten jest przystosowany do przewozu około 100  pasażerów (możliwe różne konfiguracje wyposażenia wnętrza – ilości i rozmieszczenie miejsc siedzących). Drzwi w układzie: 2-2-2.


Karsan Menarinibus Citymood 12, TransExpo 2016

Karsan Menarinibus Citymood 12, TransExpo 2016
Karsan Menarinibus Citymood 12. Niestety autobus był zastawiony przez inne pojazdy i elementy stoiska.


Karsan Menarinibus Citymood 12, TransExpo 2016

Karsan Menarinibus Citymood 12, TransExpo 2016

Karsan Menarinibus Citymood 12, TransExpo 2016
Karsan Menarinibus Citymood 12 - wnętrze.


Karsan Menarinibus Citymood 12, TransExpo 2016
Karsan Menarinibus Citymood 12 - stanowisko pracy kierowcy.


Kapena, TransExpo 2016
Widok ogólny na stoisko Kapeny, na którym oprócz produktów własnych prezentowano także Karsany oraz zabudowy wykonywane przez firmę MMI. Na pierwszym planie Karsan Jest, a po prawej stronie Citymood 12.


Inne pojazdy z oferty Kapeny opiszę w kolejnych materiałach z TransExpo 2016. 

We wcześniejszym targowym wpisie obiecałem także prezentację wystawionych autobusów marki Scania. Były to dwa pojazdy. Miejski i turystyczny.

Ten pierwszy to model CityWide. Rocznik 2016, własność warszawskiej firmy Warbus. Oznaczony numerem taborowym 519, przeznaczony do obsługi linii w sieci MZK Jastrzębie-Zdrój (Międzygminny Związek Komunikacyjny z siedzibą w Jastrzębiu-Zdroju). 


Scania CityWide, Warbus, TransExpo 2016

Scania CityWide, Warbus, TransExpo 2016

Scania CityWide, Warbus, TransExpo 2016

Scania CityWide, Warbus, TransExpo 2016
Scania CityWide z firmy Warbus. Barwy komunikacji miejskiej organizowanej przez MZK Jastrzębie-Zdrój.


Scania CityWide, Warbus, TransExpo 2016

Scania CityWide, Warbus, TransExpo 2016

Scania CityWide, Warbus, TransExpo 2016
Scania CityWide - wnętrze.


Drugi pojazd to efekt współpracy Scanii i chińskiego producenta autobusów, firmy Higer, czyli Scania Touring HD. Egzemplarz w żółto-czarnym malowaniu projektu SuperPKS, którego inicjatorem jest działająca w branży nowych technologii firma Teroplan. Polega on na realizowaniu pod wspólną marką SuperPKS przewozów przez różnych przewoźników (np. PKS Elbląg). 

Ten sam egzemplarz wystawiono później w Sosnowcu, na targach SilesiaKOMUNIKACJA 2017.


Scania Touring HD, TransExpo 2016

Scania Touring HD, TransExpo 2016
Scania Touring HD.


W dalszej części relacji z targów TransExpo 2016 pokażę autobusy marek Autosan, Volvo i Irizar. Tu link.


Blog Transportowy na Twitterze

niedziela, 28 stycznia 2018

Podróż z Izmiru do Özdere


Opisałem już swoją podróż z Özdere do Izmiru (link). Teraz pora na relację powrotną. Ta była dość ekstremalna. No ale po kolei. 

Po kilkugodzinnym zwiedzaniu Izmiru, około 15:30 wróciliśmy na pętlę autobusową Konak. Nasz przejazd miał się odbyć zgodnie z wcześniejszym schematem, czyli autobus ESHOT na linii 152 do Gaziemiru i dalej dolmuszem. Miejski przegubowiec stał już na przystanku początkowym. Był to ten sam autobus, którym już dzisiaj jechaliśmy, czyli Mercedes-Benz Conecto G #09-074. 


Mercedes-Benz Conecto G, ESHOT Izmir
Mercedes Conecto G oznaczony numerem taborowym 09-074. Pętla Konak, przystanek końcowy i początkowy linii 152. 21.09.2017.


Pojazd był zamknięty, a wyświetlacze kierunkowe wyłączone. Z przystanku tego odjeżdżały także inne linie, ale pasażerowie wiedzieli, że to trasa nr 152 i czekali przy pojeździe. To oczekiwanie szczególnie warto opisać. Utworzyła się kolejka – do pierwszych drzwi. Po kilku minutach stało w niej już kilkanaście osób. Kiedy przyszedł kierowca, wszyscy spokojnie, powoli wsiadali. Bez popychania, chamstwa. Rewelacja. Takie kulturalne wsiadanie do pojazdów komunikacji miejskiej jest powszechne w Turcji. Już po powrocie do Polski znalazłem w Internecie zdjęcie prezentujące kilkudziesięcioosobową kolejkę studentów czekających na przystanku. To z kolei przypomniało mi kilka scen z kraju nad Wisłą, gdzie tłum dopychał się do drzwi podstawionego pojazdu. Było to niezbyt przyjemne, a w pewnych okolicznościach niebezpieczne.

Skasowanie karty elektronicznej i byliśmy w pojeździe, przed przegubem. Niestety siedzieliśmy tyłem do jazdy, co nam później trochę utrudniło orientację w terenie. Mercedes szybko zapełnił się i sporo osób stało. Pasażerów stojących w przejściu do przechodzenia w głąb autobusu nakłaniał pewien starszy pan, a robił to bardzo charakterystycznym głosem – ochrypłym, jak Józef Balcerek z serialu Alternatywy 4. 

Ostry podjazd pod górę, ostatnie spojrzenie na Zatokę Izmirską i rozpoczęła się monotonna podróż do Gaziemiru. Autobus stopniowo pustoszał, a my zaczynaliśmy się rozglądać za naszym przystankiem. W końcu wstaliśmy i będąc w rejonie drugich drzwi wypatrywaliśmy nazwy „Ulaştırma” (przystanki izmirskiej komunikacji miejskiej są dobrze oznaczone: numerem oraz nazwą). W przypadku przejechania przystanku nie byłoby większego problemu – tuż za nim linia 152 skręca w prawo, więc byłby to wyraźny sygnał, że trzeba wysiąść i wrócić na główną drogę. Na szczęście nie przegapiliśmy przystanku.

Mercedes odjechał, a my pozostając na przystanku wypatrywaliśmy dolmusza do Özdere. Tamtejsze busy jechały praktycznie jeden za drugim. Przeważały pojazdy barwy biało-zielonej, obsługujące miejscowe relacje z Gaziemiru i do miasta Menderes. Trwało to około 30 minut, w trakcie których oprócz uważnego czytania wszystkich tablic kierunkowych (był korek, więc na szczęście dolmusze jechały dość wolno), robiłem także zdjęcia.


Karsan J10
Karsan J10 w malowaniu charakterystycznym dla dolmuszy jeżdżących po Izmirze lub w jego okolicy. Ten obsługuje relację wewnątrz miasta, łącząc dzielnice Buca i Gaziemir. Na masce małe logo Mercedesa, co jest jedynie elementem ozdobnym, bo wszakże model ten bezpośrednio wywodzi się od Peugeota J9. Gaziemir (Izmir), przystanek „Ulaştırma” na Akçay Cd., 21.09.2017.


Karsan J9 Premier
To samo malowanie, lecz już inny model - Karsan J9 Premier. On również kursuje wyłącznie po Izmirze, w relacji Kemer - Gaziemir.  


Peugeot Boxer
Na ulicach Izmiru jako dolmusze przeważają Karsany, choć pojawiają się także inne marki. Tu w tej roli Peugeot Boxer. On również obsługuje połączenie wewnątrz miasta. Jak widać, wjazd do zatoki przystankowej nie jest konieczny - pasażer może wysiąść na pasie ruchu, bo przecież i tak wszyscy stoją w korku.


BMC Procity, ESHOT Izmir
Oprócz jadących praktycznie jeden za drugim dolmuszy co jakiś czas na przystanku „Ulaştırma” pojawiały się autobusy miejskie. To wspomniana linia 152 oraz jedenaście innych tras. Na zdjęciu BMC Procity z ESHOT Izmir. W tym przypadku to przejazd bez pasażerów (może wyjazd na linię). Autobus ma numer taborowy 12-007, a zatem to rocznik 2012.


BMC Procity, ESHOT Izmir
Inny BMC Procity. Starszy wzór malowania, rocznik 2009 (numer taborowy 09-203). Wyświetlacz niestety nieczytelny, najprawdopodobniej to linia 891.


W końcu dostrzegliśmy napis Özdere. Był to biały Karsan J9 Premier, ale inny niż rano – czystszy, ogólnie o wiele bardziej zadbany, choć generalnie nie miało to większego znaczenia. Dziwne było to, że nasz dolmusz jechał trzecim pasem, a nie pierwszym, aby zebrać jak najwięcej pasażerów. Z żoną zaczęliśmy machać. Na szczęście wówczas nastąpiła oczekiwana przez nas reakcja kierowcy – dosłownie po chwili, był już na naszym przystanku. Niestety od razu dowiedzieliśmy się, dlaczego jechał ostatnim pasem. Był całkowicie wypełniony pasażerami i ich dość sporymi bagażami (jechał z otogaru, więc przesiedli się do niego podróżni z bardziej oddalonych rejonów Turcji).

Byliśmy więc pewni, że przed nami kolejne kilkadziesiąt minut czekania na następny pojazd do Özdere. Szybko jednak okazało się, że pojedziemy tym dolmuszem (oprócz nas wsiąść chciała jeszcze jedna osoba). Kierowca przecież nie zatrzymał się na darmo. Wysiadł, porozmawiał z innymi pasażerami i trzy pasażerki wysiadły (pewnie jechały do Gaziemiru, ale np. kilka przystanków dalej), ubyło także bagaży. Miejsc siedzących nie było. Na stojąco, w powiedzmy cywilizowanych warunkach może takim Karsanem J9 Premier podróżować około od 4 do 5 osób. Trzy już stały, więc z nami było pięć. Trafiliśmy do części tylnej. Moja żona usiadła na nadkolu (za nim nie ma już miejsc stojących), a ja stanąłem przed nią, na wysokości drzwi, które po zamknięciu trafiły mnie jakimś „rurowym” elementem. Musiałem się trochę wygiąć, ale nie było źle. Jedynie martwił mnie fakt delikatnego otwierania się drzwi podczas np. pokonywania zakrętów (stojący obok pasażer opierał się o nie). Pomyślałem sobie wtedy, że to dopiero ekstremalna jazda.

Tak dotarliśmy do miasta Menderes. Na jego przedmieściach dosiadła się kolejna osoba i to już był tłok, a drzwi nie domknęły się. Było to dość stresujące. Ku naszemu zdziwieniu po chwili znów się zatrzymaliśmy, aby zabrać kolejnych pasażerów. To właśnie wtedy zaczęła się ekstremalna jazda. Drzwi już nie zamknęły się, a trzech mężczyzn wisiało na zewnątrz. Przyznam, że z żoną byliśmy w niezłym szoku. Żałuję, że nie udało mi się tego sfotografować. 

„Jazda na winogrona” nie trwała jednak zbyt długo. Już przy wyjeździe z miasta trzech wiszących pasażerów wysiadło. Tłoczno było nadal, więc drzwi pozostały otwarte, a jeden z podróżnych po części wystawał na zewnątrz. Kierowca jakby tego nie widział – po wjechaniu na główną drogę w stronę Ahmetbeyli dość szybko rozpędził się. Ile mógł jechać? Szacuję, że około 70 – 80 km/h. Było to bardzo mocno stresujące, bo przecież wciąż stałem obok otwartych drzwi. Ciekawe, co czuł wystający przez nie mężczyzna. Szok.

Na dalszej trasie odbywał się minimalny ruch bieżący, ale generalnie wewnątrz nic się nie zmieniało. Ile osób wysiadło, tyle wsiadło. Dopiero po przejechaniu przez rondo w Ahmetbeyli i wjechaniu w nadmorską drogę do Özdere zrobiło się luźniej (wciąż stałem, a żona siedziała na nadkolu) i kierowca w końcu zamknął drzwi. Jednak ekstremalnie było nadal. Mimo dość trudnej trasy (liczne i ostre zakręty), nasz Karsan pędził, a prowadzący go nie zważając na bardzo ograniczoną  widoczności regularnie wyprzedzał wolniejsze pojazdy. W końcu jednak zwolniliśmy. Dogoniliśmy kolumnę osobówek prowadzoną przez ciężarówkę straży pożarnej. Jechała na sygnale – bardzo uciążliwy dźwięk. Dopiero przed celem naszej podróży strażacy zjechali z głównej drogi.


Karsan J9 Premier
Karsan J9 Premier realizując kurs z Izmiru właśnie wjechał do Özdere. Być może to tym egzemplarzem podróżowaliśmy ekstremalnie. 16.09.2017.


Karsan J9 Premier

Karsan J9 Premier
Inny Karsan J9 Premier odpoczywa w centrum Özdere. On również obsługuje połączenie do Izmiru, o czym informują umieszczone na pojeździe napisy.


Karsan J9

Karsan J9
Relację Özdere - Izmir obsługują także dość stare pojazdy, jak ten Karsan J9. Właśnie wyjeżdża on z Özdere. Przed nim Temsa z ESHOT Izmir. 16.09.2017. 


Kiedy dojeżdżaliśmy do przystanku zlokalizowanego w rejonie hotelu, podszedłem do kierowcy i poprosiłem o zatrzymanie. Zakładałem, że zatrzyma się na przystanku, a on natychmiast zahamował. W myśl zasady, że dolmusz zatrzymuje się tam, gdzie poprosisz.

To była niezwykła i wyjątkowo ekstremalna podróż, o której trudno zapomnieć.


Blog Transportowy na YouTube, kanał Lukaszwo - Transport Movies

piątek, 12 stycznia 2018

MAN z RPK Bochnia w Krakowie


Pod koniec grudnia 2017 pisałem o autobusach, które powróciły na przebudowaną ulicę Basztową w Krakowie (link). 

Kiedy zbierałem materiał do tamtego wpisu, na sąsiedniej ulicy – Westerplatte – sfotografowałem pojazd przewoźnika z miejscowości Bochnia. Dokładniej z tamtejszego Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego (RPK). Przywiózł on grupę dzieci.

Pojazd należący do RPK to widok dość nietypowy w Krakowie. Nie dociera tu żadna z linii tego przewoźnika. Choć przed laty lokalne media donosiły o takich planach. Zakładano utworzenie trasy z Bochni przez Niepołomice, co miało być połączone z dofinansowaniem ze strony Niepołomic. Nic jednak z tego nie wyszło.

Autobus o którym mowa to nowość w taborze RPK. MAN Lion’s Classic. Rocznik 2003 oznaczony numerem taborowym 16. Wcześniej posiadał go Mercedes O303.


MAN Lion’s Classic, RPK Bochnia
MAN Lion’s Classic z RPK na ul. Westerplatte w Krakowie. Dokładniej na przystanku „Dworzec Główny”, który kilka miesięcy temu także został przebudowany (na tak zwany przystanek wiedeński). 22.12.2017.


MAN Lion’s Classic, RPK Bochnia
MAN z RPK Bochnia skręca w ul. Lubicz. Nie tak miało wyglądać to zdjęcie - pojazd dosłownie „ustrzelony” pomiędzy przejeżdżającymi samochodami. 22.12.2017.


Pokazany MAN nie jest jedyną nowością, która pojawiła się w ubiegłym  roku w taborze RPK. We wrześniu przewoźnik zakupił pierwszy od siedemnastu lat fabrycznie nowy autobus. To 8-metrowy Karsan Atak.


Zamów bezpłatny newsletter

czwartek, 5 października 2017

Podróż z Özdere do Izmiru


We wrześniu 2017 spędziłem tydzień czasu w tureckiej miejscowości Özdere. To małe, położone nad morzem egejskim miasteczko, które liczy około 15 tysięcy mieszkańców. W sezonie turystycznym ta liczba dość mocno wzrasta, choć nie jest to rejon, w którym znajduje się jakaś porażająca ilość hoteli, jak np. w Marmaris.

Ze względu na bliskość Izmiru (około 40 km), Özdere znajduje się w sieci komunikacji miejskiej ESHOT. Dociera tam np. linia 775, którą w sezonie obsługują także polskie autobusy, co było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Mowa o Solarisach Urbino 18. Niedługo napiszę więcej na ten temat. Teraz zajmę się dość ciekawą wycieczką do Izmiru, którą z żoną odbyliśmy w czwartek, 21 września 2017.

Za główną atrakcję turystyczną trzeciego co do wielkości tureckiego miasta (ponad 3 miliony mieszkańców) uchodzi plac Konak, ze zlokalizowaną na nim wieżą zegarową (Saat Kulesi), będącą symbolem Izmiru. Obok niej znajduje się także charakterystyczny mały meczet. To właśnie tam postanowiliśmy się z żoną wybrać. Wspomniana linia 775 kończyła trasę w zupełnie innym rejonie miasta, więc przejazd nią odpadał (zbyt dużo kombinacji – przesiadka na metro, a potem znów autobus). W recepcji naszego hotelu polecono nam podróż z przesiadką. Z Özdere mieliśmy jechać dolmuszem (po turecku dolmuş), czyli odpowiednikiem polskiego busa, czy rosyjskiej marszrutki. W Gaziemirze (dzielnica Izmiru) powinniśmy przesiąść się do autobusu ESHOT jadącego do pętli przy placu Konak. Tak co jakiś czas podróżowała pracownica hotelu, odwiedzająca mieszkających w Izmirze rodziców. Pożyczyła nam ona swoją kartę elektroniczną. W izmirskiej komunikacji miejskiej już od wielu lat nie funkcjonują bilety papierowe – istnieje wyłącznie elektroniczny pobór opłat. Był to bardzo przydatny gest, bo poszukiwanie punktu sprzedaży karty znacznie utrudniłoby nam tę podróż oraz niepotrzebnie podniosłoby koszty.

Dolmusze z Özdere do Izmiru (dokładnie do tamtejszego dworca autobusowego – otogar) nie kursują zbyt często. Tylko co około 40 minut, a w dodatku jakichkolwiek rozkładów jazdy brak. Przeglądając wcześniej wykonane zdjęcia, a dokładnie czas ich zrobienia, wstępnie wytypowaliśmy porę, o której dolmuş powinien pojawić się obok naszego hotelu. Była to godzina 7:40. Trafiliśmy wręcz idealnie. Dokładnie wtedy na przystanek przyjechał biały Karsan J9 Premier. Następca kultowego modelu J9. Pojazd będący obecnie najpopularniejszym modelem dolmusza w rejonie Özdere oraz w innych częściach Turcji.


Karsan J9 Premier

Karsan J9 Premier
Karsan J9 Premier właśnie wjechał do Özdere i zmierza do centrum miejscowości, gdzie zakończy kurs z Izmiru. 16.09.2017.


Karsan J9

Karsan J9
Starszy dolmuş, czyli Karsan J9. Ten także kursuje do Izmiru, lecz w przeciwieństwie do pokazanego powyżej nowszego egzemplarza J9 Premier, ma bardzo skromną informację pasażerską - tylko niewidoczne z daleka napisy nad przednią szybą. Jest za to tuningowany - spojler pod zderzakiem, ozdobne kołpaki i pomalowane na biało fragmenty opon. Ten „wypasiony” Karsan stał zaparkowany przy jednej z bocznych ulic w Özdere. 17.09.2017.


Mercedes-Benz Sprinter
Relację Izmir Otogar - Özdere obsługiwały również pojazdy inne niż Karsan. Tu Mercedes-Benz Sprinter. Za szybą pełna informacja pasażerska, czyli lista miejscowości, przez które dolmuş przejeżdża. Wjazd do Özdere. 20.09.2017.


W Karsanie, do którego wsiedliśmy było tylko kilka osób. Bez płacenia i podawania celu podróży usiedliśmy w części tylnej. Od razu zwróciliśmy uwagę na głośny stukot jednego z kół. Na szczęście w trakcie jazdy nic się nie stało, ale był to wyraźny sygnał, że coś jest z nim nie tak. Pojazd był prowadzony przez starszego kierowcę, który w przeciwieństwie do innych szoferów dolmuszy jechał wolno, ostrożnie (może więc wiedział o problematycznym tylnym kole i dlatego nie przyspieszał jak inni). Nie dbał też zbytnio o wnętrze, które było dość brudne (pokrowce siedzeń), a w związku z tym nieprzyjemne. Tu warto dodać, że cechą charakterystyczną Karsanów jest brak siedzeń po prawej stronie. Rzędy po trzy miejsca są wyłącznie po stronie lewej, za wyjątkiem ostatniego, gdzie umieszczono łącznie cztery siedzenia. Obok kierowcy, w oddzielonej kabinie znajduje się także dwuosobowa kanapa.

Jechaliśmy krętą drogą wzdłuż wybrzeża, w kierunku miejscowości Kusadasi (Kuşadası). Widoki przepiękne, niekiedy zakręty bardzo ostre, po lewej skały, a po prawej stronie przepaść. Tak do ronda w Ahmetbeyli, gdzie skręciliśmy w lewo, w stronę Izmiru. Każda z mijanych osób, czy to przechodniów, czy stojących na przystankach była przez kierowcę otrąbiana. To takie specjalne użycie klaksonu (dwa krótkie dźwięki), będące pytaniem: „Jedziesz ze mną?”. Wystarczyło podnieść rękę, a dolmusz zatrzymałby się. Tak to funkcjonuje na terenie całej Turcji. Idziesz sobie drogą, a każdy przejeżdżający bus na ciebie trąbi, ewentualnie kierowca przez otwarte okno poda nazwę miejscowości, do której jedzie i z chęcią cię tam zawiezie.

Im dłużej jechaliśmy, tym więcej osób wsiadało do naszego Karsana. Był to zwykły ruch dnia roboczego. Z żoną byliśmy jedynymi „obcymi”. Podróżowali sami miejscowi, w tym dzieci jadące do szkoły. Co ciekawe, ponieważ o tej porze temperatura nie przekraczała jeszcze +30 stopni, a na dzień przewidywano zachmurzenie, pasażerowie byli dość ciepło ubrani – kurtki, swetry.

Z większością zajętych miejsc siedzących nasz Karsan wjechał do miejscowości Menderes. Tam zjechaliśmy z głównej drogi, wjeżdżając do centrum. Nie było ono zbyt nowoczesne. Wręcz przeciwnie. Mieliśmy wrażenie, że czas się tam zatrzymał wiele lat temu. Prawdziwa podróż do przeszłości nastąpiła, gdy zatrzymaliśmy się przy bazie taborowej Menderes Belediyesi, czyli Urzędu Miasta Menderes. Niestety nie zdążyłem zrobić zdjęcia, a szkoda, bo przy drodze stały dwa kultowe i mocno historyczne autobusy. Były to dwudrzwiowe, miejskie Otomarsany O302. Pierwszy czerwony, drugi biało-czerwony. Oba czynne. Wyglądały niesamowicie. Przyznam, że nie spodziewałem się, że zobaczę na żywo te niezwykłe pojazdy. Nie było to moje jedyne z nimi spotkanie. O tym jednak później.


Otomarsan O302

Otomarsan O302

Otomarsan O302

Otomarsan O302
Google w ramach usługi Street View sfotografowało część Turcji, w tym bazę Menderes Belediyesi, przy której zatrzymał się wiozący nas Karsan. Stał tam wówczas inny Otomarsan O302, biało-niebieski, ale typologicznie taki sam, jak egzemplarze, którymi zachwycałem się w trakcie podróży do Izmiru. Obok autobusu stoi kultowa turecka ciężarówka: BMC Fatih, w tym przypadku szambiarka. Czerwiec 2014, fot. Google Street View.


Podskakując na kilku progach zwalniających (problematyczne koło jakoś to wytrzymało) wróciliśmy na główną drogę. Nasz punkt przesiadkowy, czyli Gaziemir był coraz bliżej. Niestety już po wjechaniu do tej dzielnicy (brak napisu Gaziemir, tylko tablica Izmir wraz z podaną liczbą mieszkańców) straciliśmy orientację – nie wiedzieliśmy, gdzie mamy wysiąść, czy już jesteśmy na trasie linii 152 do placu Konak. Od jakiegoś czasu obok mnie siedziała około 20-letnia Turczynka, w charakterystycznej chuście na głowie. Zapytałem, czy nie wie, gdzie mamy wysiąść, aby dostać się do Konak. Niestety nie znała angielskiego, ale kiedy pokazałem jej izmirską kartę miejską, od razu wiedziała, jak nam pomóc.

Okazało się, że dziewczyna wysiada właśnie tam, gdzie mieliśmy przesiąść się na linię 152. W Özdere i w innych mniejszych miejscowościach dolmusze zatrzymują się wszędzie, gdzie chce pasażer. W Gaziemirze niestety już nie. Tam było już bardziej cywilizowanie, czyli postój tylko na przystankach. Ze względu na dość spory ruch dolmuszy i autobusów miejskich, dłuższy postój szybko wywoływał trąbienie stojących z tyłu pojazdów. Przy naszym wysiadaniu tak właśnie było, bo płaciłem za przejazd. Wyszło po 10 lir tureckich na osobę. Jak się później okazało – przepłaciłem, bo to cena za całą trasę, do dworca autobusowego (otogar) w Izmirze. Cena za przejazd w relacji Özdere – Glazemir wynosi 7,50 liry, o czym informował zawieszony w powrotnym pojeździe cennik.

Kiedy po około 30 – 40 minutowej jeździe wysiedliśmy z Karsana, nasza turecka współpasażerka wskazała nam nadjeżdżający autobus linii 152 (GAZİEMİR – KONAK, kursy co około 13 – 15 minut). Był to Mercedes-Benz Conecto G o numerze taborowym 09-074. Tu warto zwrócić uwagę na ciekawą konstrukcję tego oznaczenia – jego początek to rok zakupu pojazdu (ponieważ ESHOT kupuje autobusy fabrycznie nowe, jest to jednocześnie rok produkcji). Właściwy numer kolejny znajduje się dopiero po myślniku.

Mercedes był czterodrzwiowy, ale i tak wszyscy wsiadający udali się do pierwszego wejścia. Tylko tam znajduje się czytnik kart elektronicznych, a w zasadzie portmonetek elektronicznych. Doładowuje się je w punktach – kioskach zlokalizowanych przy głównych przystankach. Nie widziałem automatów, ale może były na stacjach metra. Kwota doładowania jest dowolna. Koszt jednego pełnopłatnego przejazdu to 2,80 liry. Wyświetla się ona po przyłożeniu karty do czytnika, towarzyszy temu także głośny sygnał dźwiękowy. Kierowca czuwa, czy każdy pasażer przyłożył kartę. W razie czego pomaga – miałem problem z podwójnym zapłaceniem – po pierwszym przyłożeniu karty, urządzenie nie chciało pobrać opłaty drugi raz. Takie zabezpieczenie przed przypadkowym wielokrotnym płaceniem. Prowadzący pojazd pokazał mi, że kartę należy odsunąć, a dopiero później ponownie przyłożyć do czytnika.

Co ciekawe, czytnik czasami wydawał inne dźwięki, zatem najprawdopodobniej sygnał był związany z taryfą: cała, ulgowa, czy np. przejazd bezpłatny.


Izmirim Kart

Izmirim Kart
Izmirim Kart, czyli przykładowy bilet elektroniczny. Grafika prezentuje środki transportu publicznego, w których można użyć karty: autobus (tu polski Solaris Urbino 18), metro, prom, kolej podmiejska i tramwaj. Na drugiej stronie symbol Izmiru - wieża zegarowa.


Trasa linii 152 jest dość monotonna. Cały czas jechaliśmy prosto, główną drogą. Po jej obu stronach różne sklepy, także z dość drogimi markami. Tak przez około 20 minut. Końcowy odcinek był już zupełnie inny. Najpierw przejechaliśmy obok dużego, niebieskiego meczetu, za którym rozpoczął się kręty i stromy zjazd połączony z przepięknym widokiem na Izmir i Zatokę Izmirską (występującą także pod nazwą Zatoka Smyrneńska, bo Izmir to starożytna Smyrna). To było niesamowite. Niestety nie trwało zbyt długo i szybko znaleźliśmy się na dole, na zlokalizowanej tam dużej pętli autobusowej Konak.

Nim wysiedliśmy, podeszła do nas nieznana Turczynka i powiedziała, że to jest Konak. Było to bardzo miłe i zupełnie niespodziewane.


Mercedes-Benz Conecto G, ESHOT Izmir
Tym autobusem jechaliśmy. Mercedes Conecto G. ESHOT Izmir oznaczył go numerem taborowym 09-074. Pętla Konak, przystanek końcowy i początkowy linii 152. Oczekiwanie na kolejny kurs do Gaziemiru. Pod wyświetlaczem, na środku szyby grafika przedstawiająca twarz Mustafy Kemala Atatürka wraz z jego podpisem. Podobizny twórcy państwa tureckiego znajdują się także we wnętrzu przegubowca. 21.09.2017.


Izmir to temat na kilka wpisów, które będę co jakiś czas dodawał. Będą autobusy, ciężarówki, statki, a nawet pociągi. Jednak wcześniej opiszę powrót do Özdere. Było to dość ekstremalne przeżycie. Tu link.


Blog Transportowy na Google +