Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Irisbus. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Irisbus. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 czerwca 2016

PolskiBus – Wiedeń


Ponad trzy lata temu (dokładnie 25 kwietnia 2013) PolskiBus.com uruchomił nową linię P12 w relacji Gdańsk – Rzeszów przez Toruń, Łódź, Katowice i Kraków. Pisałem o tym tutaj

Od 22 marca 2016 przewoźnik wprowadził na niej dość istotne zmiany. Na łącznie pięć realizowanych z Gdańska kursów, tylko trzy dojeżdżają do Rzeszowa, natomiast dwa po dotychczasowej trasie docierają do Krakowa i dalej przez czeskie Brno do Wiednia.

Zmiana bardzo korzystna, szczególnie np. dla mieszkańców Krakowa, którzy aby dotrzeć PolskimBusem do Wiednia musieli przesiadać się w Katowicach i tam korzystać z linii P5 z Warszawy. Relacja z przejazdu tą trasą dostępna pod tym linkiem

Zachęcony e-mailem informującym o otwarciu nowego kalendarza podróży, po znalezieniu atrakcyjnych cenowo biletów (łącznie 138 zł dla dwóch osób, tam i powrót) zdecydowałem się na wyjazd. Tym razem w dzień, w relacji z Krakowa. Termin to drugi majowy duży weekend (w czwartek Boże Ciało), ale nie jego początek, tylko drugi dzień (piątek), czyli wtedy, gdy przynajmniej teoretycznie zainteresowanie biletami powinno być mniejsze.

Linia P12 z Gdańska wyrusza o godzinach 5:45, 12:00, 14:45, 18:45 i 23:30. Po postojach w Toruniu, Łodzi, Częstochowie (tylko dwa kursy, z 5:45 i 14:45) i Katowicach, po 10 godzinach dociera do Krakowa odpowiednio na 15:50, 22:00, 0:50, 4:45 i 9:30. Na dalszym odcinku trasa ulega zmianie. Do Rzeszowa wyruszają kursy o 15:55, 0:55 i 9:40, a do Wiednia o 22:10 i 5:00. Mój wybór padł na godzinę 5:00.

Ten kurs linii P12 Gdańsk – Wiedeń na krakowski Małopolski Dworzec Autobusowy (MDA) rozkładowo dociera o 4:45, ale przyjechał wcześniej. Obsługiwał go Van Hool TDX27 #P134. Rocznik 2013. Miejsca znaleźliśmy na dolnym pokładzie. Na samym końcu, przy toalecie. Ponieważ na górze było strasznie duszno (chyba jakieś problemy z klimatyzacją), początkowo cieszyłem się, że tam usiedliśmy. Niestety dość szybko okazało się, że tak bliskie sąsiedztwo WC nie jest zbyt korzystne. Pomijam już fakt, że co chwilę ktoś obok nas przechodził lub stał. Najgorszy był zapach. Im bliżej Wiednia, tym niestety gorszy.

Z Krakowa trasa wiedeńskiej wersji linii P12 prowadzi przez autostradę A4, którą autobus dojeżdża do Katowic, czyli miasta, w którym miał niedawno postój. Drugiego zatrzymania  już nie przewidziano. Dla pasażerów wsiadających w stolicy Górnego Śląska to ponad dwugodzinna strata czasu. W sumie można stwierdzić, że do Krakowa jest realizowany wjazd kieszeniowy, po którym autobus wraca do Katowic i kontynuuje jazdę.

Z Katowic autostradą A4 dotarliśmy do węzła z trasą A1, którą następnie przemieszczaliśmy się w stronę granicy z Czechami. Tuż przed nią (około godziny 6:50) następuje najprawdopodobniej stały, przewidziany w rozkładzie (choć w nim nie podany) postój przy stacji paliw BP. Około 20 minut przerwy, a potem (już z pasażerami na pokładzie) Van Hool wjechał na stanowisko do opróżniania toalet. Kratka ściekowa, nad którą trzeba odpowiednio ustawić autobus i wlać do niej zawartość WC. Niestety ten manewr nie został wykonany poprawnie i kierowcy musieli kilka razy używać wypełnionych czystą wodą wiader.


Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com

Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com
Van Hool TDX27 Astromega #P134 na linii P12 w trakcie postoju na stacji paliw przed czeską granicą. Autobus właśnie został zatankowany. Okolicę spowiła gęsta mgła. 27.05.2016.


W Czechach trasa linii P12 prowadzi drogą nr 1 przez Ostrawę i dalej w stronę Olomouca. Do tego pięknego miasta (starówka wpisana na listę UNESCO) PolskiBus jednak nie wjeżdża, kontynuując jazdę w kierunku Brna, w którym zaplanowano pierwszy od Krakowa rozkładowy postój. Ústřední Autobusové Nádraží, czyli Centralny Dworzec Autobusowy to bardzo duży obiekt z ponad 40 stanowiskami, wybudowany w latach 1977 – 1985. Nie zrobił on jednak na mnie zbyt dobrego wrażenia. Taki zaniedbany relikt socjalizmu. Wspomniane kilkadziesiąt stanowisk jest w całości zadaszonych, a słabe oświetlenie pogłębia zły odbiór tego miejsca. Ponieważ przyjechaliśmy tam dość sporo przed czasem, nastąpił 30 minutowy postój (planowy odjazd o 9:45). Obok stanowiska nr 15, z którego korzysta linia P12 w obie strony, znajduje się dworcowa toaleta. Koszt to 7 koron, ale jeżeli nie mamy czeskiej waluty, to możemy zapłacić w euro. Dokładnie 30 centów.

Dłuższy postój na dworcu w Brnie był okazją do zrobienia kilku zdjęć korzystających z niego autobusów.


Setra S516 HD/2, Gumdrop bus, Eurolines
Setra S516 HD/2 z czeskiej firmy Gumdrop bus w ramach sieci Eurolines obsługuje linię Praga - Brno - Bratysława - Budapeszt. To rocznik 2016. Autobus właśnie wjechał na dworzec w Brnie i za chwilę podstawi się pod jedno z kilkudziesięciu stanowisk, których fragment zadaszenia widać w górnej części zdjęcia. 27.05.2016.


Irisbus Crossway, BORS Břeclav
Irisbus Crossway z firmy BORS Břeclav. Autobusów tego przewoźnika na dworcu w Brnie pojawia się dość sporo. To dawna firma ČSAD Břeclav. 27.05.2016.


Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com
Astromega #P134 trochę krzywo podstawiona przy stanowisku nr 15. Z tego miejsca odjeżdżają obie relacje linii P12. Niestety rejon za zadaszeniem jest mocno przepalony, ale to jedyne zdjęcie pojazdu PolskiegoBusa, które wykonałem na dworcu w Brnie. Warto zwrócić uwagę na dach - wielką plontaninę elementów metalowych. 27.05.2016.


W Brnie podróż z PolskimBusem zakończyło kilkanaście osób. Dalej trasa linii P12 przebiega drogą nr 52, którą dojeżdża się do Austrii. Tuż przed granicą warto spojrzeć w lewo. W miejscowości Mikulov zobaczymy piękny, barokowy zamek. Można tam także oglądać liczne winnice, w których wytwarzane jest dość znane wino Mikulov. Po chwili autobus wjeżdża do Austrii. Tam jednojezdniowa droga zmienia numer na 7. Jest to trasa całkowicie nieprzystosowana do obsługi ruchu tranzytowego. Szczególnie na terenie zabudowanym jezdnia staje się bardzo wąska, a liczne zakręty znacznie utrudniają jazdę większym pojazdom (nie ma ograniczeń masy, zatem ruch ciężarówek jest dość spory). Jest to bardzo odczuwalne np. w przygranicznej miejscowości Poysdorf. Na szczęście Austriacy już podjęli działania związane z poprawą tej sytuacji (także pod wpływem protestów mieszkańców) – w wielu miejscach trwa budowa drugiej jezdni. Z wąskiej i krętej drogi nr 7 na wysokości miejscowości Schrick wjeżdża się na autostradę A5. Dalsza jazda to już tylko trasy dwu lub więcej jezdniowe.

Jak w przypadku linii P5 z Warszawy, P12 w Wiedniu korzysta z dworca autobusowego ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz. Planowy przyjazd o 11:45 (lub o 4:55 dla kursu nocnego). Okolica tego miejsca znacznie zmieniła się od naszego ostatniego pobytu w 2012 roku. Obok powstał główny dworzec kolejowy.


Neoplan Cityliner, Vienna Airport Lines, Postbus
Dworzec ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz pełni także funkcję placu postojowego - małej zajezdni dla taboru Postbusa. Na zdjęciu Neoplan Cityliner tego przewoźnika. Stałym zadaniem pojazdu jest obsługa linii na lotnisko (Vienna Airport Lines). 27.05.2016.


Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com
Dworzec ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz. Van Hool TDX27 Astromega #P138 przy stanowisku A5 oczekuje na kurs linii P12 z godziny 16:35. Za kilka minut podstawi się na stanowisko A7, gdzie już czeka na niego spora grupa pasażerów. 28.05.2016.


Linia P12 z Wiednia do Gdańska odjeżdża o 6:05 i 16:35. Z żoną wybraliśmy ten późniejszy kurs (sobota). Na dworzec ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz trafiliśmy już ok. 16:15. Autobus stał już tam, ale jeszcze nie podstawiał się na stanowisko nr A7, przy którym czekała na niego spora grupa pasażerów. Po kilku minutach podszedł jeden z kierowców i rozdał oczekującym banderole na bagaże, aby (jak powiedział) przyspieszyć wsiadanie. Pojazd podstawił się około 16:20. Był to także Van Hool TDX27, ale tym razem #P138. Również rocznik 2013.

Dolny pokład autobusu ze względu na awarię klimatyzacji został wyłączony z eksploatacji. Na zewnątrz było blisko +30 stopni, więc przy braku otwieralnych okien i zapachu z WC mogłoby być tam dość ekstremalnie. Na szczęście wszyscy zmieścili się na górze. Nie działała także toaleta, dlatego kierowca jeszcze na dworcu zapowiedział, że będzie dużo dodatkowych postojów na stacjach paliw. Były to jednak tylko obietnice.

Z Wiednia wyjechaliśmy całkiem sprawnie, czyli bez utykania w korkach. Obawiałem się jednak, że mogą one nas dopaść na wąskim odcinku przed granicą z Czechami. Na szczęście jednak tak nie było. Austrię nasz autobus pożegnał bacznie obserwowany przez tamtejszego policjanta, który najprawdopodobniej wybrane samochody zatrzymywał do kontroli. Po drugiej stronie granicy policja także przyglądała się  jadącym pojazdom. Czerwony Van Hool wzbudził ich zainteresowanie. Zostaliśmy skierowani na teren dawnego przejścia granicznego, gdzie czeski funkcjonariusz (policjant, nie pogranicznik) sprawdził wszystkim dokumenty, dokładnie porównując zdjęcie w dokumencie z jego właścicielem. Całość trwała bardzo krótko i już po ok. 3 – 5 minutach jechaliśmy dalej.

Postój w Brnie początkowo miał trwać 5 minut, później wydłużył się do 10, aby ostatecznie zakończyć się po 20 minutach (rozkładowy odjazd o 18:40). Szkoda tylko, że o tym wcześniej nie poinformowano, bo np. można było kupić coś do jedzenia lub picia. Kolejny postój nastąpił już w Polsce, po godzinie 21, przy autostradzie A1. Jak w przeciwną stronę nieujęty w rozkładzie, ale raczej stały. Tam Astromega oczekiwała aż 30 minut. Dalej autostradą A4 przez Katowice (w których pasażerowie do Katowic niestety jeszcze nie mogli wysiąść) dotarliśmy do Krakowa. Punkt godzina 23:00. Dość sporo pasażerów wysiadło, ale dość liczna grupa też wsiadła, zmierzając do Katowic (na 0:50), Łodzi (4:15), Torunia (7:10) lub Gdańska (9:30). Niektóre osoby przemierzały całą trasę, z Wiednia do Gdańska. Musiało to być bardzo ekstremalne przeżycie - tyle czasu w ciasnym autobusie.


Blog Transportowy na Google+

niedziela, 6 grudnia 2015

Te linie oddał Mobilis


W Blogu Transportowym już kilka razy pisałem o nowym kontrakcie firmy Mobilis na obsługę wybranych linii komunikacji miejskiej w Krakowie (przykładowy link). Do tematu powracam, ale nie w kontekście tras przejętych od MPK Kraków, a oddanych temu przewoźnikowi. Dokładnie chodzi o dwie przyspieszone linie aglomeracyjne, czyli 301 (Dworzec Płaszów – Wieliczka – Niepołomice Dworzec) i 304 (Dworzec Główny Zachód – Wieliczka).

Od 1 sierpnia 2014 ich obsługę rozpoczął miejski przewoźnik, czyli MPK. Zamiast żółtych Irisbusów Citelis 12M lub sporadycznie MAZ-a 203, kursują na nich biało-granatowe Solarisy Urbino 12 z zajezdni Płaszów.


Solaris Urbino 12, MPK Kraków
Solaris Urbino 12 z zajezdni Płaszów (tu #PU966) to obecnie standardowa obsługa linii 304. Autobus właśnie rozpoczyna kolejny kurs do Wieliczki. Ulica Pawia, 2.11.2014.


Poniżej zdjęcia żółtego taboru firmy Mobilis obsługującego linie 301 i 304.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis
Irisbus Citelis 12M do 31 lipca 2014 był podstawowym typem autobusu obsługującym linię 304. Jej pierwotna trasa przebiegała obok Wawelu i przez ul. Krakowską i Kalwaryjską. Na zdjęciu pojazd #MI956 dojeżdżający ul. Krakowską do mostu Piłsudskiego. 21.04.2012.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis
Także ul. Krakowska, ale już inny Irisbus. To #MI954. 21.04.2012.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis
Przez most Piłsudskiego przejeżdża Irisbus #MI965. Kierunek Dworzec Główny Zachód (Galeria). 21.04.2012. 


Scania CN113CLL, MPK Kraków i Irisbus Citelis 12M, Mobilis - Niepołomice
Jako linia 301 autobusy firmy Mobilis kursowały do Niepołomic (od 28 grudnia 2010). Tu na przystanku „Niepołomice Rynek” Irisbus Citelis 12M #MI965, a obok realizująca przejazd specjalny Scania CN113CLL #PS047 z MPK Kraków. 26.04.2014.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis
Powyższy #MI965 na przystanku „Teatr Bagatela” przy ul. Dunajewskiego. Linia 304, kierunek Wieliczka. 1.03.2014.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis
Citelis #MI961 przejeżdża pod Wawelem. Kierunek Wieliczka. 17.04.2010.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis
Irisbus #MI958 jako linia 304 w stronę Wieliczki jedzie objazdem. Autobus z al. Mickiewicza skręca w ul. Piłsudskiego, aby na ul. Straszewskiego wrócić na stałą trasę, zmierzając pod Wawel. Budynek po prawej to Muzeum Narodowe. 4.07.2010.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis
Niektóre Irisbusy posiadały reklamy. Były to jednak dość sporadyczne przypadki. Autobus #MI961 w kierunku Wieliczki dojeżdża do mostu Dębnickiego. To obecnie obowiązująca trasa linii 304. Pierwotna jej wersja (przedstawiona także na powyższych zdjęciach) wiodła pod Wawelem i przez most Piłsudskiego. 11.05.2013.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis i Jelcz 021, MPK Kraków
Ulica Kurniki. Irisbus Citelis 12M #MI953 właśnie rozpoczyna kolejny kurs do Wieliczki. Obok nietypowy gość w tym miejscu, czyli zabytkowy Jelcz 021 z MPK Kraków, przejazd specjalny na linii 105. 2.09.2012.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis
Citelis #MI957 jako linia 301 na przystanku „Niepołomice Rynek”. Za około dwie minuty dojedzie do pobliskiej pętli Niepołomice Dworzec. 20.01.2011.


Irisbus Citelis 12M, Mobilis
Irisbus #MI962 na linii 301 odjeżdża z przystanku „Niepołomice Rynek”. Kierunek Dworzec Płaszów. 4.10.2011.


MAZ 203, Mobilis
Na liniach 301 i 304 oprócz Irisbusów Citelis 12M pojawiały się także dwa MAZ-y 203 wypożyczone przez Mobilisa od firmy Warbus. Tu egzemplarz #MM989 z 2008 roku na ul. Basztowej. 10.05.2014. Autobus obecnie obsługuje komunikację miejska w Gdańsku, miał też swój epizod w Elblągu.


MAZ 203, Mobilis

MAZ 203, Mobilis
Drugi z MAZ-ów 203, czyli #MM988. Także rocznik 2008, który z Krakowa trafił do Ełku. Przystanek końcowo-początkowy Dworzec Główny Zachód przy ul. Kurniki. 20.04.2013.


Solaris Urbino 18, Mobilis

Solaris Urbino 18, Mobilis
W okresie 1 listopada na linii 304 pojawiał się tabor klasy mega. W tym przypadku Solaris Urbino 18 #MR907. Przystanek końcowo-początkowy Dworzec Główny Zachód na ul. Kurniki. 1.11.2012. Autobus po zakończeniu obsługi krakowskich linii trafił do firmy Transkom z miejscowości Koziegłowy koło Poznania.


Solbus SM12, Mobilis

Solbus SM12, Mobilis
W roku 2011 w taborze Mobilisu pojawiły się dwa Solbusy SM12. Wypożyczone z firmy Warbus pełniły funkcję autobusów rezerwowych, często pojawiając się np. na linii 301. Tu autobus #MS988 na przystanku „Niepołomice Rynek”. Rocznik 2008, obecnie kursujący po Gdańsku. Za szybą tablica o treści „Autobus rezerwowy”. 8.02.2011.


Pod koniec obsługi linii nr 301 i 304 przez firmę Mobilis nakręciłem dwa krótkie filmy na przystanku „Niepołomice Rynek” (na trasie 301). Poniżej całość zmontowana w jeden materiał. Jego pierwsza część to podstawowa obsługa tej linii, czyli Irisbus Citelis 12M, w tym przypadku #MI957 (31 lipca 2014). Druga to jeden z dwóch MAZ-ów 203, #MM989 (30 lipca 2014):




Do tematu firmy Mobilis na liniach 301 i 304 jeszcze powrócę.


Blog Transportowy na Facebooku

piątek, 3 lipca 2015

Ciężarówkowo do Budapesztu


Niedawno opisywałem swój przejazd do Budapesztu. Link. Wówczas był to materiał autobusowy. Teraz skupię się na ciężarówkach. Jak już wspomniałem, na terenie Słowacji było dość sporo starych, kultowych już pojazdów rodem z Czechosłowacji. Najciekawsze z nich to moim zdaniem Škody serii 706 w różnych zabudowach. Niekiedy były to stojące przy drodze wraki, innym razem w pełni sprawne egzemplarze. Sfotografowałem dwa takie pojazdy, ale nie jestem z tych zdjęć zbyt zadowolony, choć i tak cieszę się, że cokolwiek wyszło, bo przecież „polowałem” z jadącego autobusu. W obu przypadkach były to szambiarki (fekálna cisterna), dokładniej model 706 MTSP 27 produkowany w zakładach Liaz. Napęd 4x4. Pojazdy te były wytwarzane na potrzeby rolnictwa. Produkcję rozpoczęto w roku 1979, a zakończono najprawdopodobniej pod koniec lat 80-tych.


Liaz 706 MTSP 27 fekálna cisterna
Liaz 706 MTSP 27 fekálna cisterna wraz z ciągnikiem rolniczym na poboczu trasy E77. Miejscowość Dudince w pobliżu węgierskiej granicy (dokładnie 17 km od niej). 1.05.2015.


Liaz 706 MTSP 27 fekálna cisterna
Inny Liaz 706 MTSP 27. Byłoby piękne ujęcie. Niestety zrobiłem zdjęcie dokładnie wtedy, gdy w kadrze pojawił się płot. Szkoda. Taki niezwykły pojazd. Ta fekálna cisterna stała 15 minut jazdy przed uchwyconą na wcześniejszym zdjęciu.


Inna kultowa czechosłowacka ciężarówka, obok której przejeżdżał nasz autobus to Tatra 148. W tym przypadku z zabudową dźwigu. Pojazd uchwycony gdzieś przed miejscowością Trstená (po polsku Trzciana). Ten model Tatry produkowano w latach 1972 - 1982.


Tatra 148
Tatra 148. Tablica rejestracyjna zaczynająca się literami RK wskazuje na powiat Różomberk (okres Ružomberok).


Autokarowa podróż do Budapesztu zaowocowała także dwoma zdjęciami Liaza 110. Ta ciężarówka była produkowana w latach 1984 – 1994). Jeszcze przy granicy z Polską utrwaliłem wersję skrzyniową, a już w głębi Słowacji polewaczkę. Przypominam, że większy materiał o polewaczkach Liaz zamieściłem w Blogu Transportowym w lutym 2012. Tu link


Liaz 110
Liaz 110 skrzyniowy.


Liaz 110
Liaz 110 polewaczka.


Powyższy Liaz polewaczka stał na końcu remontowanego odcinka trasy E77. To jej górski fragment pomiędzy miejscowościami Liptovská Osada, a Donovaly. Sfotografowałem tam także dość ciekawy sprzęt drogowców. Kilka jadących jedna za drugą maszyn wyglądało iście kosmicznie.


Maszyny drogowe

Maszyny drogowe

Maszyny drogowe
Iście kosmiczny widok, czyli asfaltowanie po słowacku.


Maszyny drogowe
Na dalszym fragmencie asfaltowanego odcinka widok był już standardowy - walce.


Maszyny drogowe
Nieco wcześniej, czyli przed iście kosmicznym sprzętem stała taka maszyna i wywrotka Tatra 815.


Już po wjechaniu do Węgier, blisko słowackiej granicy mijaliśmy piękną Pragę V3S. Niestety stał przy niej znak B-20 „Stop”, który lekko przysłaniając historyczny pojazd także znalazł się na poniższym zdjęciu. Ciężarówka ta miała węgierską rejestrację, a na masce napis po słowacku. Ewidentnie pochodziła z demobilu słowackiej armii.


Praga V3S
Praga V3S.


Mój przejazd do Budapesztu nie obfitował tylko w stare, ex czechosłowackie ciężarówki. Było także sporo nowszych pojazdów.


Mercedes-Benz Actros
Słowacki Mercedes-Benz Actros odpoczywa na poboczu trasy E77 w rejonie polskiej granicy.


Volvo FM12

Volvo FM12
Na prezentowanym powyżej remontowanym odcinku trasy stało Volvo FM12.


Iveco New Daily straż pożarna
W rejonie miejscowości Twardoszyn mijaliśmy się z dwoma pojazdami słowackiej straży pożarnej. Pierwszy to Iveco New Daily, czyli zdobywca tytułu „Van of the Year 2015”.


Renault Premium i Irisbus Crossway 10,6
Renault Premium i Irisbus Crossway 10,6 mijają się przed słowacką miejscowością Krivá.


Scania 124G 400
Scania 124G 400 na słowackim odcinku E77 przy granicy z Polską.


Iveco Stralis 430
Iveco Stralis 430 na rosyjskich tablicach rejestracyjnych. Parking na słowackiej stacji paliw, w rejonie granicy z Węgrami. Zestaw zarejestrowany jest w Moskwie.



Blog Transportowy na Google+

Blog Transportowy na Facebooku

niedziela, 17 maja 2015

Eurolines – do Budapesztu


Kolejny duży majowy weekend już za nami. Rok 2015 nie przyniósł jednak zbyt wiele wolnego, bo raptem tylko jeden dodatkowy dzień (1 maja w piątek). Jednak zgodnie z tradycją z żoną zaplanowaliśmy dalszy wyjazd. W Blogu Transportowym opisywałem już przejazdy do Wiednia (link), Lwowa (link) i Berlina (link). Teraz zapraszam do Budapesztu. W tym przypadku postanowiliśmy skorzystać z oferty Eurobus-Eurolines. Co oznacza ta nazwa? Pozwolę sobie zacytować informację zamieszczoną w Internecie, na stronie Eurobus-Eurolines:

„Firma Eurobus–Eurolines Polska Sp. z o.o. została utworzona przez dwie wiodące platformy prowadzące sprzedaż biletów międzynarodowej komunikacji autokarowej: Eurobus Sp. z o.o. i Eurolines Polska Sp. z o.o. oraz firmy przewozowe: Biacomex SA, Eurotrans Sp. z o.o., Jordan Group, Orland Sp. z o.o., Sokół Sp. z o.o. i Trans Service Sp. z o.o. Eurobus-Eurolines Polska to firma marketingowo-handlowa oferująca autokarowe połączenia w ramach 74 licencjonowanych linii, za pośrednictwem których możliwy jest przejazd do ponad 530 miast w Europie, z prawie 240 miejscowości rozlokowanych w całej Polsce. Oferta dostępna jest w sieci ponad 1000 biur podróży na terenie całego kraju. Sprzedawana jest poprzez system euroTICKET i Billy oraz na wybranych serwisach internetowych”.

Trasa Kraków – Budapeszt oznaczona została symbolem E-707. Odjazd naszego autobusu wyznaczono na godzinę 6:30 z górnej płyty dworca MDA w Krakowie. Był to pojazd należący do Jordan Group, o czym informował duży logotyp. Mogło to jednak trochę mylić pasażerów oczekujących na charakterystyczny biały autobus Eurolines. Tu jednak warto zaznaczyć, że na bilecie znajdowała się wyraźna informacja, że sprzedawcą jest Jordan Group (bilety kupione za pośrednictwem portalu BiletyAutokarowe.pl, artykuł o tym portalu).

Autobus ten to MAN Lion’s Coach o rejestracji KR 511TS, rocznik 2012. Frekwencja 100%, ale na szczęście udało się nam zająć bardzo dobre miejsca – pierwszy rząd po lewej. Dzięki temu w trakcie jazdy mogłem fotograficznie dokumentować ciekawą trasę przejazdu, której długość wynosiła 400 km.


Eurobus-Eurolines, rozkład jazdy linii E-707
Screen rozkładu jazdy linii E-707, Wrocław – Katowice – Kraków – Budapeszt.


Na krakowskim dworcu MDA dwóch kierowców podzieliło między siebie obowiązki. Jeden pakował i oklejał bagaże, a drugi wpuszczał pasażerów do autobusu, jednocześnie sprawdzając bilety, odrywając ich poszczególne elementy i porównując dane z posiadaną przez siebie listą. Te „czynności biletowe” trwały niestety bardzo długo i minimalnie opóźniły nasz odjazd z Krakowa. MAN wiózł nas międzynarodową trasą E77, która swój początek ma w Rosji i przebiegając przez terytoria Estonii, Łotwy, Litwy, Polski i Słowacji kończy się na Węgrzech, w Budapeszcie. Pokonany przez nas polski odcinek to droga krajowa nr 7, czyli popularna „zakopianka”, z której zjechaliśmy w Rabce, kierując się w stronę przejścia granicznego w miejscowości Chyżne. Widoki na tym odcinku były przepiękne – niesamowite górskie krajobrazy, a prawdziwą „wisienką na torcie” okazały się ośnieżone Tatry.

Około godziny 8:00 Lion’s Coach wjechał do przygranicznej miejscowości Jabłonka. Na małym parkingu wyznaczono rozkładowy postój. Zatrzymaliśmy się tam jednak tylko dla dopełnienia formalności (frekwencja 100%, a na trasie nie ma możliwości kupowania biletów). Właściwy postój odbył się kilka kilometrów dalej, na zlokalizowanej przy granicy ze Słowacją stacji paliw.


MAN Lion’s Coach, Jordan Group, Eurobus-Eurolines

MAN Lion’s Coach, Jordan Group, Eurobus-Eurolines
MAN Lion’s Coach #KR 511TS z Jordan Group. Chyżne, przygraniczna stacja paliw. 1.05.2015.


Po ok. 15 – 20 minutach ruszyliśmy w dalszą podróż. Niestety już po chwili została ona przerwana. Na samej granicy zatrzymał nas pracownik straży granicznej. Przeszedł przez cały autobus i sprawdzał dokumenty wszystkich pasażerów. Potem wyszedł z kilkoma dowodami osobistymi i paszportami. Minęło ok. 10 minut i wrócił, prosząc jednego z pasażerów (paszport ukraiński). Potem do radiowozu zabrał kolejną osobę. Czas leciał, więc kontrola stawała się bardzo denerwująca. W końcu jeden z kierowców spytał pogranicznika, ile jeszcze czasu, ten zaś odpowiedział: „Rozumiem panów, ale proszę też mnie zrozumieć”. To „rozumienie” trwało łącznie lekko ponad pół godziny. Dla nas oznaczało to ponad pół godziny zwiedzania Budapesztu mniej.

Straconego na oficjalnie nieistniejącej granicy czasu niestety nie udało się nadrobić. Słowacki odcinek E77 wiedzie krętymi, górskimi drogami, które przebiegają przez centra licznych miejscowości. W dodatku wszyscy restrykcyjnie przestrzegają obowiązujących ograniczeń prędkości. Powolną jazdę (często po złej nawierzchni) doskonale rekompensowały widoki. Coś wspaniałego. Atrakcją były nie tylko górskie krajobrazy, ale także ciekawa zabudowa i oczywiście mijane przeróżne pojazdy, w tym dość sporo kultowych maszyn produkcji czechosłowackiej. Kilka zdjęć udało mi się wykonać i niedługo przedstawię je w dziale Ciężarówki. Dość szokujący był przejazd przez słowacki Zwoleń (Zvolen), w którym mijaliśmy tereny zamieszkane przez tamtejszych Romów. Zniszczone budynki, pełno śmieci, a w tym wszystkim dość spora grupa dzieci. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Tuż przed granicą słowacko-węgierską mijaliśmy podwórko, na którym stało kilka wraków „ogórków” i jeden pięknie odrestaurowany. Były to oczywiście Škody, a nie Jelcze.


Droga E77, Słowacja
Droga E77 na Słowacji. Odcinek przy granicy z Polską. W dali ośnieżone szczyty.


Droga E77, Słowacja
Inny fragment słowackiego odcinka E77 w rejonie polskiej granicy. Tu na krótkim odcinku ruch odbywa się po dwóch oddalonych od siebie jezdniach. To dojazd do miejscowości Twardoszyn (Tvrdošín).


Droga E77, Słowacja, miejscowość Podbiel, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS

Droga E77, Słowacja, miejscowość Podbiel, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS
Kolejna miejscowość - Podbiel. Dalej przez dość spory odcinek jechaliśmy za liniowym autobusem Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS oddział Trstená. Placówka ta posiada łącznie 33 autobusy, oprócz Irisbusów także Karosy i SOR-y. Rejestracja prezentowanego pojazdu to RK 296BO.


Droga E77, Słowacja, miejscowość Podbiel, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS
Nadal Podbiel. Irisbus przejeżdża obok charakterystycznej drewnianej zabudowy.


Droga E77, Słowacja, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS
Ciekawa stożkowa góra przed miejscowością Krivá. Po prawej stronie drogi wije się niewidoczna na zdjęciu rzeka Orava.


Droga E77, Słowacja, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS

Droga E77, Słowacja, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS
Obok stożkowej góry, a na drugim zdjęciu już na terenie miejscowości Krivá.


Droga E77, Słowacja
Zakrętów na słowackim odcinku E77 nie brakuje. W tle ruiny zamku. Niestety nie potrafię określić, jaka to miejscowość.


Drugi nierozkładowy, a bardzo potrzebny postój odbył się przed granicą z Węgrami. Na stacji paliw. Toalety na szczęście nie były płatne, ale problemem okazała się niewystarczająca ilość kabin w części damskiej. Niektóre panie spędziły całą przerwę w kolejce. Inne, bardziej zaradne korzystały z męskiej, wysyłając mężów do pilnowania drzwi. W trakcie postoju główną drogą obok stacji przejechała kolumna zabytków. Polskich zabytków. Piękne Warszawy i Syrenki jechały od węgierskiej granicy. Jak później ustaliłem, był to VIII Europejski Rajd Syren i Warszaw Nekla-Wiedeń-Budapeszt, który odbywał się w dniach 24.04 – 3.05.2015. Szkoda, że wcześniej ich nie dostrzegłem – byłby piękny materiał do działu Osobówki.


Droga E77, granica słowacko-węgierskaDroga E77, granica słowacko-węgierska
Tablice informacyjne na granicy słowacko-węgierskiej.


Droga E77, Węgry, Kravtex Credo EC11, Volánbusz Budapest
Po przekroczeniu granicy mijaliśmy się z różnymi lokalnymi autobusowymi wytworami. Tu np. węgierski Kravtex Credo EC11 z firmy Volánbusz Budapest (rejestracja JJR-848). Widać wyraźne podobieństwo do czeskiego SOR-a, którego dokumentację techniczną firma Kravtex kupiła w 1999 roku i rozpoczęła produkcję własnych autobusów. Wcześniej specjalizowała się w remontach kapitalnych Ikarusów. W trakcie jazdy minął nas także inny węgierski autobus. Niestety zbyt późno uruchomiłem aparat i nie zdążyłem skorzystać z zoomu, więc większość obrazu przesłania odbijający się w szybie kierowca. Ten pojazd to Alfabusz Localo na podwoziu Volvo B7RLE, rocznik 2005. Tu link do nieudanego zdjęcia.


Kolejny, tym razem rozkładowy postój odbył się w węgierskiej miejscowości Rétság. Zjechaliśmy na tamtejszy dworzec autobusowy (pusty, a tak liczyłem na jakieś Ikarusy), wysadzając jedną osobę. Około 14:00 (planowo 13:30) zakończyliśmy podróż. Koniec trasy to dworzec autobusowy Népliget w Budapeszcie.


Węgry, Rétság. Rejon dworca autobusowego
Boczna droga, z której skręca się na dworzec autobusowy w Rétság.


Do Krakowa wracaliśmy w niedzielę 3 maja. Kurs linii E-707 na godzinę 22:00, wersja wydłużona do Wrocławia przez Katowice. Po przyjeździe na dworzec Népliget pojawił się mały problem ze znalezieniem właściwego stanowiska. Elektroniczna tablica zawierała już nawet odjazdy po godzinie 22:00, a naszego kursu nie uwzględniała. Zaczęliśmy więc spacerować od stanowiska do stanowiska (ciężka torba, więc nie było to zbyt przyjemne). W końcu minął nas Irizar i6 pomalowany w barwy Eurolines. To był ten pojazd, ale niestety podstawił się po drugiej stronie budynku. Kiedy już do niego dotarliśmy, na stanowisku wyświetlała się informacja, że to kurs do Wrocławia. Przypuszczalnie więc system podaje dane dopiero po podstawieniu się danego pojazdu. Później autobus nawet zapowiadano, po węgiersku i angielsku.

Początkowo byłem bardzo zadowolony z mającego nas wieźć pojazdu. Irizar i6 wyglądał na nową maszynę i zakładałem, że przejażdżka nim będzie bardzo przyjemna. Niestety tak nie było, ale o tym później. Zacznę od właściciela autobusu. Nie był nim Volánbusz Budapeszt (zaprezentowany powyżej rozkład jazdy wskazywał na tego przewoźnika), a Balaton Volán z miejscowości Veszprém, która jest oddalona od Budapesztu o ponad 100 kilometrów. Na dworcu Népliget stało  kilka pojazdów tej firmy – autobusy lokalne. Najprawdopodobniej Volánbusz wynajmował go, bo na ścianie przedniej umieszczono logotyp firmy z Budapesztu. 

Mimo, że nasz Irizar podstawił się już około godziny 21:30, kierowcy wrócili do niego dopiero po 15 – 20 minutach. Oboje zabrali się za pakowanie bagaży, a dopiero później jeden z nich rozpoczął wpuszczanie pasażerów. Szło mu to bardzo sprawnie. Dodatkowo oprócz biletu musieliśmy okazać dowód osobisty.


Irizar i6, Balaton Volán, Eurolines

Irizar i6, Balaton Volán, Eurolines
Irizar i6 z firmy Balaton Volán podstawiony na budapeszteńskim dworcu Népliget. Przy przednich drzwiach umieszczono dane właściciela autokaru (link). Pod przednią szybą logotyp Volánbusz Budapeszt.


Tym razem siedzieliśmy w części środkowej autobusu. Niestety w porównaniu z wiozącym nas w przeciwną stronę MAN-em, wnętrze Irizara okazało się bardzo niewygodne. Pierwszy minus to bardzo wąskie siedzenia z dziwnie wyprofilowaną górną częścią. Drugi to bardzo mała przestrzeń pomiędzy rzędami siedzeń. Mam wrażenie, że jeszcze mniejsza niż w PolskimBusie. Nocna jazda takim pojazdem była swoistą „masakrą”. Kiedy tylko się zdrzemnąłem, od razu zaczynał boleć kark, bo źle wyprofilowane siedzenia nie pozwalały na żadne wygibasy – jedyna opcja to siedzieć prosto. Fatalnie. Dodatkowe atrakcje zaczęły się zaraz po odjeździe. We wnętrzu pojazdu zrobiło się bardzo gorąco. Okazało się, że nie działa klimatyzacja. Dokładniej nie funkcjonowały nawiewy nad pasażerami, od środkowej części autobusu do jego końca. Mimo kilku próśb, kierowcy nie reagowali. Było to związane najprawdopodobniej nie z ich ignorancją, a z brakiem znajomości języka angielskiego. Znali jedynie kilka wyuczonych formułek. Dopiero za którymś razem jeden z pasażerów przyprowadził drugiego kierowcę do części tylnej i ten mógł osobiście sprawdzić, jaka tam panuje sauna. Niestety usterki nie udało się usunąć. Nawet zatrzymaliśmy się po drodze i kierowca zgasił silnik resetując wszystkie ustawienia. Nie pomogło. Z żoną siedzieliśmy w części środkowej, więc problem sauny aż tak bardzo nas nie dotyczył. Było jednak bardzo gorąco, czego dowodem okazała się przewożona w plecaku czekolada. Pięknie stopiła się. W tym przypadku należało się cieszyć, że jechaliśmy w nocy. Irizar do Budapesztu wracał w piękny, słoneczny dzień, a nie wierzę, aby udało się usterkę usunąć.

Na Krakowski dworzec MDA dotarliśmy około godziny 4:40. Panował wówczas na nim dość spory ruch. W trakcie przejazdu nie realizowaliśmy planowych postojów w Rétságu i Jabłonce. Były natomiast dwa około 15 minutowe zatrzymania na stacjach paliw. Pierwszy na Słowacji (bezpłatna toaleta), drugi najprawdopodobniej też (zmęczenie zrobiło swoje – nie wysiadałem).

Przejazd autobusami linii Eurobus-Eurolines nie należał do najdroższych. Jeden bilet w obie strony kosztował tylko 170 zł i był o około 100 zł tańszy niż u innych przewoźników. Kręta, górska trasa przez Słowację jest piękna widokowo, więc zdecydowanie lepiej jest ją pokonywać w dzień, niż w nocy. Zwłaszcza, że liczne zakręty nie ułatwiają zasypiania, a niestety siedzenia nie zawsze będą takie, jakie chcielibyśmy mieć. Przyznam, że do powrotu z Budapesztu uważałem Irizary za bardzo wygodne autobusy. Ten egzemplarz niestety do nich nie należał. Kilka lat temu podróżowałem po Egipcie starszym przedstawicielem tej marki (także nocą) i był naprawdę bardzo wygodny. 


Kalendarz imprez komunikacyjnych

Blog Transportowy na Facebooku