Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Irizar. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Irizar. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 marca 2020

Ponad 2500 subskrypcji i nowe filmy – luty 2020


Filmowy kanał YouTube Bloga Transportowego (Lukaszwo – Transport Movies) wciąż zyskuje nowych widzów. Z przyjemnością informuję, że liczba subskrypcji przekroczyła już 2500.


Blog Transportowy na YouTube
Screen z kanału Lukaszwo - Transport Movies. Ostatnio przesłane filmy, a w części górnej informacja o 2,5 tys. subskrypcji.


Nadal najpopularniejszym filmem jest opublikowane 9 lat temu nagranie prezentujące autobus Irizar Irizar PB 6x2 w Niepołomicach. Ma ono ponad 586 tysięcy wyświetleń.

Co ciekawe, najczęściej jest ono wyświetlane w Turcji. Potem w Meksyku. Polscy widzowie są dopiero na trzecim miejscu.




Do lidera stopniowo zbliża się film z pozycji drugiej. To materiał prezentujący autobus Jelcz 272 MEX z przyczepą Jelcz PO1. Własność MPK Kraków. Obecnie ma on ponad 536 tysięcy wyświetleń.

Nagranie to jest najpopularniejsze w Polsce (67% wyświetleń). Kolejne kraje, w których jest najczęściej oglądane to Niemcy i Czechy. 





Tyle tytułem najpopularniejszych filmów na kanale Lukaszwo – Transport Movies. Pora na comiesięczną informację o nowościach. W lutym 2020 nie było ich zbyt wiele. Raptem jedna.

To nagranie z 2011 roku. Autobusy z MZK Kędzierzyn-Koźle. Rejon ul. Wojska Polskiego. Zobaczycie kilka pojazdów. Na początek jeden z 15 Ikarusów 280 eksploatowanych przez tego przewoźnika. To #315. Składak z firmy JAMNA-BUS z Mikołowa. Złożony z innych Ikarusów na początku lat 90-tych i wtedy kupiony przez MZK (chyba wtedy jeszcze MPK, niestety nie pamiętam). W pewien sposób był to autobus wyjątkowy. Kędzierzyńskie przegubowce kursowały tylko w dni robocze, w godzinach szczytu. Przez kilka lat ta zasada nie dotyczyła 315. Obsługiwał on brygady całodzienne. Miał tylko jednego kierowcę. Kiedy jego zmiana się kończyła, następowała przesiadka do Ikarusa 260 #202, który również miał tylko jednego kierowcę. Taka ciekawostka. Ten podział pracy na 315 i 202 obowiązywał też w soboty i niedziele.




Końcowa scena powyższego filmu to autobus #208. Ostatni eksploatowany liniowo w Polsce Ikarus 260. Nadal czynny.


Wpisy z tagiem MPK Kraków

środa, 24 października 2018

TransExpo 2016 – Autosan, Irizar i Volvo


Link do ostatniego wpisu o TransExpo 2016, w którym zapowiedziałem prezentację pokazanych wówczas w Kielcach autobusów marek Autosan, Irizar i Volvo. Zatem oto one.

Na stoisku Autosana wystawiono dwa pojazdy. Zaczynam od miejskiego gazowca, czyli od modelu Sancity 12LF CNG, który został pokazany kilka miesięcy później w Sosnowcu, na targach SilesiaKOMUNIKACJA 2017 (link do wpisu na ten temat).

Niestety autobus dość skutecznie zastawiono elementami stoiska.


Autosan Sancity 12LF CNG, TransExpo 2016

Autosan Sancity 12LF CNG, TransExpo 2016
Autosan Sancity 12LF CNG.


Drugi z Autosanów to międzymiastowy Eurolider 9. Zgodnie z materiałami producenta, ten mający długość 9465 mm pojazd może przewieźć w zależności od konfiguracji wnętrza od 51 do 59 pasażerów (na miejscach siedzących od 33 do 39 i stojących od 18 do 20). Drzwi o układzie 1-1-0. Autobus ten także zasłonięto elementami stoiska.

Wystawiony na targach egzemplarz to rocznik 2016, który docelowo trafił do firmy produkujących wyroby garmażeryjne („U Jędrusia”) spod Krakowa. Najprawdopodobniej wykorzystywany jest do przewozu pracowników.


Autosan Eurolider 9, TransExpo 2016

Autosan Eurolider 9, TransExpo 2016

Autosan Eurolider 9, TransExpo 2016
Autosan Eurolider 9.


Irizary na terenie zewnętrznym zaprezentowała firma Wanicki – jak podano w katalogu targowym, to  jedyny w Polsce autoryzowany przedstawiciel tej marki autobusów.  

Pokazano dwa pojazdy. Irizar i8 z 2016 roku w barwach poznańskiego Centrum Turystyki „Oskar” i biały, demonstracyjny Irizar i6. Także rocznik 2016, zakupiony później przez prywatnego przewoźnika z Ustki (A.D. Euro-Trans), realizującego np. przewozy dla Leo Express.


Irizar i6, Irizar i8, Wanicki, TransExpo 2016

Irizar i6, Irizar i8, Wanicki, TransExpo 2016

Irizar i6, Irizar i8, Wanicki, TransExpo 2016

Irizar i6, Irizar i8, Wanicki, TransExpo 2016
Biały Irizar i6 oraz kolorowy Irizar i8 wystawione na terenie zewnętrznym.


Irizar i6, Wanicki, TransExpo 2016
Demonstracyjny Irizar i6.


Irizar i8, Wanicki, TransExpo 2016

Irizar i8, Wanicki, TransExpo 2016
Irizar i8 dla firmy Oskar.


Na TransExpo 2016 Volvo pokazało dwa autobusy. Miejski i turystyczny. Ten pierwszy to 12-metrowy Volvo 7900 Electric Hybrid. Rocznik 2015, eksploatowany przez Keolis Sztokholm, oznaczony numerem taborowym 2036. 

Oto, co na swojej stronie internetowej podaje na temat tego modelu producent: „Elektryczny hybrydowy układ napędowy Volvo jest rozwinięciem sprawdzonego układu napędowego stosowanego w autobusach Volvo 7900 Hybrid. Różnica sprowadza się do silnika elektrycznego o większej mocy, pojemniejszych akumulatorów i stacji ładowania. Złącze ładowania znajduje się na dachu autobusu. Wszystkie ruchome części znajdują się na słupie, aby zminimalizować dodatkowe zapotrzebowanie na obsługę pojazdu. Ładowanie trwa na ogół 6 minut i odbywa się na końcowym przystanku. Volvo 7900 Electric Hybrid oferuje niezwykłą elastyczność. Szybkie ładowanie na stacjach końcowych pozwala utrzymywać skuteczność i kursować zgodnie z rozkładem. Co więcej, na wybranych obszarach pojazd może być autobusem elektrycznym, ale zawsze może działać jako hybrydowy”.

Volvo 7900 Electric Hybrid może przewieźć 95 pasażerów, w tym 32 na miejscach siedzących (+ 1 składane). Układ drzwi 2-2-2 (pokazany w Kielcach) lub 2-2-0.


Volvo 7900 Electric Hybrid, TransExpo 2016

Volvo 7900 Electric Hybrid, TransExpo 2016
Volvo 7900 Electric Hybrid. Obok autobusu ustawiono ładowarkę.


Volvo 7900 Electric Hybrid, TransExpo 2016

Volvo 7900 Electric Hybrid, TransExpo 2016
Volvo 7900 Electric Hybrid - widok z góry i zbliżenie na pantograf.


Volvo 7900 Electric Hybrid, TransExpo 2016

Volvo 7900 Electric Hybrid, TransExpo 2016

Volvo 7900 Electric Hybrid, TransExpo 2016
Volvo 7900 Electric Hybrid - wnętrze.


Drugie Volvo to model 9700. Rocznik 2016, który docelowo trafił do PKS Biłgoraj.


Volvo 9700, TransExpo 2016

Volvo 9700, TransExpo 2016
Volvo 9700.


Volvo 7900 Electric Hybrid i Volvo 9700, TransExpo 2016
Volvo 7900 Electric Hybrid i Volvo 9700. Pojazdy ustawiono przy wejściu do hali, więc ruch przy nich był spory.


W dalszej części relacji z TransExpo 2016 pokażę Isuzu, Mercedesy i Setry. To jednak w późniejszym czasie. Wcześniej materiały z najnowszej edycji – 2018, która odbyła się w dniach 23 - 25 października. Tu link.


Blog Transportowy na Facebooku

piątek, 29 stycznia 2016

Kilka zdjęć z dworca autobusowego w Oświęcimiu


Temat PKSiS Oświęcim SA w Blogu Transportowym pojawiał się wielokrotnie, np. w tym wpisie o Heuliezie – link. W piątek 13 lutego 2015 Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia wydał decyzję o ogłoszeniu upadłości tego przewoźnika. Po weekendzie syndyk zajął całe mienie firmy. Autobusy nie wyjechały w trasy. Zakończyła się historia kolejnego PKS-u. W zasadzie kilku PKS-ów, bo oświęcimska firma przejęła wcześniej PKS Kraków i PKS Nowy Sącz. Wielki „twór na glinianych nogach” padł. Autobusy zniknęły z pełniącego funkcję zajezdni oświęcimskiego dworca, a ich miejsce zajęły parkujące tam ciężarówki.

W tym wpisie prezentuję kilka już historycznych zdjęć, które wykonałem 21 listopada 2014 w Oświęcimiu. Dworzec autobusowy PKSiS Oświęcim SA, czyli ówczesnej firmy Trans-Vobis. Plac pełen autobusów.


Iveco TurboDaily, PKSiS Oświęcim SA
Obok budynku dworca stało Iveco TurboDaily 45-12 o rejestracji KOS 06648. To rocznik 1995. Autobus wcześniej miał zamontowany dodatkowy bagażnik na ścianie tylnej (link).


Kapena City 7,5; Irizar InterCentury, PKSiS Oświęcim SA
Sprowadzona z Nowego Sącza Kapena City 7,5 (#KN 40805) z roku 1998, pierwotnie w MZK Koszalin, a przed nią Irizar InterCentury (#KOS 24GF) z roku 2001.


Mercedes-Benz Citaro G, Renault R312, Jelcz 120M, PKSiS Oświęcim SA
Sprowadzony z PKS Kraków Mercedes Citaro G (rocznik 2001) po upadku oświęcimskiego przewoźnika trafił do PKM Świerklaniec i obecnie przemalowany na biało-czerwono obsługuje komunikację miejską. Obok przegubowca stoi Renault R312 o rejestracji KOS 2G10, rocznik 1991, ex Grenoble, Francja. Jelcz 120M o numerach BOC 1850 jest z 1997 roku, od nowości w Oświęcimiu.


Renault R312, PKSiS Oświęcim SA
Renault R312 o rejestracji KOS 2G11. Rocznik 1991, w Oświęcimiu od 2006 roku. Za szybą tablica „Turystyczny”. 


Autosan H9-21, Jelcz 120M, PKSiS Oświęcim SA
Piękne okazy polskiej produkcji, czyli Autosan H9-21.41 z logo Škody (BLZ 5701) i Jelcz 120M (BOC 1851). Pierwszy to rocznik 1994, a drugi 1997. Autosan pod koniec maja 2015 brał udział w ćwiczeniach służb ratunkowych w miejscowości Włosienica pod Oświęcimiem, w trakcie których niestety został zniszczony, tu link do screenu materiału z Gazety Krakowskiej.


Autobusy na dworcu PKSiS Oświęcim SA
Ogólny widok na autobusy stojące na terenie dworca. Od lewej: Autosan H9-21, Jelcz 120M, Heuliez GX187, Renault R312, MAN SL283, Carrier Fast Scoler, MAN SL283, MAN SL283, Renault R312, Setra S215 UL, Mercedes Citaro G, Renault R312 i Jelcz 120M. Takiego zdjęcia już nie da się powtórzyć.


Solbus C10,5, PKS Kłodzko
Na oświęcimskim dworcu autobusowym pojawiały się także pojazdy innych przewoźników. Tu uchwycony w trakcie wjazdu na plac manewrowy Solbus C10,5 z PKS Kłodzko (DKL 26WU), rocznik 2006. To kurs pospieszny relacji Kudowa Zdrój (6:15) - Polanica Zdrój (6:48) - Kłodzko (7:05) - Nysa (8:15) - Niemodlin (8:50) - Opole (9:35) - Strzelce Opolskie (10:14) - Bytom (11:45) - Katowice (12:05) - Oświęcim DA (12:55) - Kęty (13:15) - Andrychów (13:30) - Wadowice (13:50) - Sucha Beskidzka (14:19) - Nowy Targ (15:21) - Zakopane (15:50).


Autobusy PKSiS Oświęcim pojawią się w Blogu Transportowym jeszcze wiele razy. Szkoda, że będą to już tylko wpisy wspomnieniowe.


Zamów bezpłatny newsletter

poniedziałek, 5 października 2015

Lux Express na Tour de Pologne


Wracam do tematu pojazdów towarzyszących kolarskiemu wyścigowi Tour de Pologne. Ostatnio pisałem o samochodach dostawczych marki Hyundai (link). Teraz pora na autobusy. Dokładnie na dwa Irizary i6 Integral z firmy Lux Express, które promując połączenia tego przewoźnika pełniły funkcję pomieszczenia kontroli antydopingowej i biura prasowego. Na krakowskim Rynku Głównym była to reklama wręcz idealna, bo to właśnie stolica Małopolski jest głównym celem walki cenowej między Lux Expressem, a PolskimBusem (pole walki to trasa do Warszawy, na której ceny biletów tego drugiego przewoźnika spadły w maju 2015 nawet do 4 zł).

Od strony ul. Brackiej ustawiono kontrolę antydopingową, czyli Irizara o rejestracji WI 2047Y, rocznik 2015:


Irizar i6 Integral, Lux Express, Tour de Pologne

Irizar i6 Integral, Lux Express, Tour de Pologne

Irizar i6 Integral, Lux Express, Tour de Pologne


Drugi i6 Integral, który wcielił się w rolę biura prasowego, stał po przeciwnej stronie rynku, od ul. św. Jana. To pojazd o rejestracji WI 3569Y. Również rocznik 2015, zarejestrowany w czerwcu. Niestety był dość mocno zastawiony:


Irizar i6 Integral, Lux Express, Tour de Pologne

Irizar i6 Integral, Lux Express, Tour de Pologne


Grupa Lux Express jest największym międzynarodowym operatorem przewozów autokarowych na trasach ekspresowych w regionie Morza Bałtyckiego. Oferuje połączenia między krajami bałtyckimi oraz do Petersburga, Moskwy i Mińska. Kursuje również do Pragi, Helsinek i Berlina. Grupa Lux Express oferuje usługi autokarowe Lux Express, Lux Express Lounge, Lux Express Special oraz Simple Express, wizy, ubezpieczenia i bilety promowe.

Na terenie Polski Lux Express obsługuje następujące relacje: Warszawa – Kraków, Warszawa – Rzeszów, Warszawa – Kielce, Warszawa – Kielce – Kraków, Kielce – Kraków, Kielce – Tarnów, Warszawa – Kielce – Tarnów. Trasy międzynarodowe z Polski to: Warszawa – Kraków – Budapeszt, Warszawa – Poznań – Berlin i Warszawa – Wilno.

Powyższe zdjęcia powstały ostatniego dnia Tour de Pologne 2015, czyli 8 sierpnia. Wkrótce kolejne ciekawe pojazdy obsługujące to sportowe wydarzenie, które utrwaliłem na krakowskim Rynku Głównym.


Blog Transportowy na Twitterze

Blog Transportowy na Facebooku

niedziela, 17 maja 2015

Eurolines – do Budapesztu


Kolejny duży majowy weekend już za nami. Rok 2015 nie przyniósł jednak zbyt wiele wolnego, bo raptem tylko jeden dodatkowy dzień (1 maja w piątek). Jednak zgodnie z tradycją z żoną zaplanowaliśmy dalszy wyjazd. W Blogu Transportowym opisywałem już przejazdy do Wiednia (link), Lwowa (link) i Berlina (link). Teraz zapraszam do Budapesztu. W tym przypadku postanowiliśmy skorzystać z oferty Eurobus-Eurolines. Co oznacza ta nazwa? Pozwolę sobie zacytować informację zamieszczoną w Internecie, na stronie Eurobus-Eurolines:

„Firma Eurobus–Eurolines Polska Sp. z o.o. została utworzona przez dwie wiodące platformy prowadzące sprzedaż biletów międzynarodowej komunikacji autokarowej: Eurobus Sp. z o.o. i Eurolines Polska Sp. z o.o. oraz firmy przewozowe: Biacomex SA, Eurotrans Sp. z o.o., Jordan Group, Orland Sp. z o.o., Sokół Sp. z o.o. i Trans Service Sp. z o.o. Eurobus-Eurolines Polska to firma marketingowo-handlowa oferująca autokarowe połączenia w ramach 74 licencjonowanych linii, za pośrednictwem których możliwy jest przejazd do ponad 530 miast w Europie, z prawie 240 miejscowości rozlokowanych w całej Polsce. Oferta dostępna jest w sieci ponad 1000 biur podróży na terenie całego kraju. Sprzedawana jest poprzez system euroTICKET i Billy oraz na wybranych serwisach internetowych”.

Trasa Kraków – Budapeszt oznaczona została symbolem E-707. Odjazd naszego autobusu wyznaczono na godzinę 6:30 z górnej płyty dworca MDA w Krakowie. Był to pojazd należący do Jordan Group, o czym informował duży logotyp. Mogło to jednak trochę mylić pasażerów oczekujących na charakterystyczny biały autobus Eurolines. Tu jednak warto zaznaczyć, że na bilecie znajdowała się wyraźna informacja, że sprzedawcą jest Jordan Group (bilety kupione za pośrednictwem portalu BiletyAutokarowe.pl, artykuł o tym portalu).

Autobus ten to MAN Lion’s Coach o rejestracji KR 511TS, rocznik 2012. Frekwencja 100%, ale na szczęście udało się nam zająć bardzo dobre miejsca – pierwszy rząd po lewej. Dzięki temu w trakcie jazdy mogłem fotograficznie dokumentować ciekawą trasę przejazdu, której długość wynosiła 400 km.


Eurobus-Eurolines, rozkład jazdy linii E-707
Screen rozkładu jazdy linii E-707, Wrocław – Katowice – Kraków – Budapeszt.


Na krakowskim dworcu MDA dwóch kierowców podzieliło między siebie obowiązki. Jeden pakował i oklejał bagaże, a drugi wpuszczał pasażerów do autobusu, jednocześnie sprawdzając bilety, odrywając ich poszczególne elementy i porównując dane z posiadaną przez siebie listą. Te „czynności biletowe” trwały niestety bardzo długo i minimalnie opóźniły nasz odjazd z Krakowa. MAN wiózł nas międzynarodową trasą E77, która swój początek ma w Rosji i przebiegając przez terytoria Estonii, Łotwy, Litwy, Polski i Słowacji kończy się na Węgrzech, w Budapeszcie. Pokonany przez nas polski odcinek to droga krajowa nr 7, czyli popularna „zakopianka”, z której zjechaliśmy w Rabce, kierując się w stronę przejścia granicznego w miejscowości Chyżne. Widoki na tym odcinku były przepiękne – niesamowite górskie krajobrazy, a prawdziwą „wisienką na torcie” okazały się ośnieżone Tatry.

Około godziny 8:00 Lion’s Coach wjechał do przygranicznej miejscowości Jabłonka. Na małym parkingu wyznaczono rozkładowy postój. Zatrzymaliśmy się tam jednak tylko dla dopełnienia formalności (frekwencja 100%, a na trasie nie ma możliwości kupowania biletów). Właściwy postój odbył się kilka kilometrów dalej, na zlokalizowanej przy granicy ze Słowacją stacji paliw.


MAN Lion’s Coach, Jordan Group, Eurobus-Eurolines

MAN Lion’s Coach, Jordan Group, Eurobus-Eurolines
MAN Lion’s Coach #KR 511TS z Jordan Group. Chyżne, przygraniczna stacja paliw. 1.05.2015.


Po ok. 15 – 20 minutach ruszyliśmy w dalszą podróż. Niestety już po chwili została ona przerwana. Na samej granicy zatrzymał nas pracownik straży granicznej. Przeszedł przez cały autobus i sprawdzał dokumenty wszystkich pasażerów. Potem wyszedł z kilkoma dowodami osobistymi i paszportami. Minęło ok. 10 minut i wrócił, prosząc jednego z pasażerów (paszport ukraiński). Potem do radiowozu zabrał kolejną osobę. Czas leciał, więc kontrola stawała się bardzo denerwująca. W końcu jeden z kierowców spytał pogranicznika, ile jeszcze czasu, ten zaś odpowiedział: „Rozumiem panów, ale proszę też mnie zrozumieć”. To „rozumienie” trwało łącznie lekko ponad pół godziny. Dla nas oznaczało to ponad pół godziny zwiedzania Budapesztu mniej.

Straconego na oficjalnie nieistniejącej granicy czasu niestety nie udało się nadrobić. Słowacki odcinek E77 wiedzie krętymi, górskimi drogami, które przebiegają przez centra licznych miejscowości. W dodatku wszyscy restrykcyjnie przestrzegają obowiązujących ograniczeń prędkości. Powolną jazdę (często po złej nawierzchni) doskonale rekompensowały widoki. Coś wspaniałego. Atrakcją były nie tylko górskie krajobrazy, ale także ciekawa zabudowa i oczywiście mijane przeróżne pojazdy, w tym dość sporo kultowych maszyn produkcji czechosłowackiej. Kilka zdjęć udało mi się wykonać i niedługo przedstawię je w dziale Ciężarówki. Dość szokujący był przejazd przez słowacki Zwoleń (Zvolen), w którym mijaliśmy tereny zamieszkane przez tamtejszych Romów. Zniszczone budynki, pełno śmieci, a w tym wszystkim dość spora grupa dzieci. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Tuż przed granicą słowacko-węgierską mijaliśmy podwórko, na którym stało kilka wraków „ogórków” i jeden pięknie odrestaurowany. Były to oczywiście Škody, a nie Jelcze.


Droga E77, Słowacja
Droga E77 na Słowacji. Odcinek przy granicy z Polską. W dali ośnieżone szczyty.


Droga E77, Słowacja
Inny fragment słowackiego odcinka E77 w rejonie polskiej granicy. Tu na krótkim odcinku ruch odbywa się po dwóch oddalonych od siebie jezdniach. To dojazd do miejscowości Twardoszyn (Tvrdošín).


Droga E77, Słowacja, miejscowość Podbiel, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS

Droga E77, Słowacja, miejscowość Podbiel, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS
Kolejna miejscowość - Podbiel. Dalej przez dość spory odcinek jechaliśmy za liniowym autobusem Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS oddział Trstená. Placówka ta posiada łącznie 33 autobusy, oprócz Irisbusów także Karosy i SOR-y. Rejestracja prezentowanego pojazdu to RK 296BO.


Droga E77, Słowacja, miejscowość Podbiel, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS
Nadal Podbiel. Irisbus przejeżdża obok charakterystycznej drewnianej zabudowy.


Droga E77, Słowacja, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS
Ciekawa stożkowa góra przed miejscowością Krivá. Po prawej stronie drogi wije się niewidoczna na zdjęciu rzeka Orava.


Droga E77, Słowacja, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS

Droga E77, Słowacja, Irisbus Crossway 10,6 z firmy SAD LIORBUS
Obok stożkowej góry, a na drugim zdjęciu już na terenie miejscowości Krivá.


Droga E77, Słowacja
Zakrętów na słowackim odcinku E77 nie brakuje. W tle ruiny zamku. Niestety nie potrafię określić, jaka to miejscowość.


Drugi nierozkładowy, a bardzo potrzebny postój odbył się przed granicą z Węgrami. Na stacji paliw. Toalety na szczęście nie były płatne, ale problemem okazała się niewystarczająca ilość kabin w części damskiej. Niektóre panie spędziły całą przerwę w kolejce. Inne, bardziej zaradne korzystały z męskiej, wysyłając mężów do pilnowania drzwi. W trakcie postoju główną drogą obok stacji przejechała kolumna zabytków. Polskich zabytków. Piękne Warszawy i Syrenki jechały od węgierskiej granicy. Jak później ustaliłem, był to VIII Europejski Rajd Syren i Warszaw Nekla-Wiedeń-Budapeszt, który odbywał się w dniach 24.04 – 3.05.2015. Szkoda, że wcześniej ich nie dostrzegłem – byłby piękny materiał do działu Osobówki.


Droga E77, granica słowacko-węgierskaDroga E77, granica słowacko-węgierska
Tablice informacyjne na granicy słowacko-węgierskiej.


Droga E77, Węgry, Kravtex Credo EC11, Volánbusz Budapest
Po przekroczeniu granicy mijaliśmy się z różnymi lokalnymi autobusowymi wytworami. Tu np. węgierski Kravtex Credo EC11 z firmy Volánbusz Budapest (rejestracja JJR-848). Widać wyraźne podobieństwo do czeskiego SOR-a, którego dokumentację techniczną firma Kravtex kupiła w 1999 roku i rozpoczęła produkcję własnych autobusów. Wcześniej specjalizowała się w remontach kapitalnych Ikarusów. W trakcie jazdy minął nas także inny węgierski autobus. Niestety zbyt późno uruchomiłem aparat i nie zdążyłem skorzystać z zoomu, więc większość obrazu przesłania odbijający się w szybie kierowca. Ten pojazd to Alfabusz Localo na podwoziu Volvo B7RLE, rocznik 2005. Tu link do nieudanego zdjęcia.


Kolejny, tym razem rozkładowy postój odbył się w węgierskiej miejscowości Rétság. Zjechaliśmy na tamtejszy dworzec autobusowy (pusty, a tak liczyłem na jakieś Ikarusy), wysadzając jedną osobę. Około 14:00 (planowo 13:30) zakończyliśmy podróż. Koniec trasy to dworzec autobusowy Népliget w Budapeszcie.


Węgry, Rétság. Rejon dworca autobusowego
Boczna droga, z której skręca się na dworzec autobusowy w Rétság.


Do Krakowa wracaliśmy w niedzielę 3 maja. Kurs linii E-707 na godzinę 22:00, wersja wydłużona do Wrocławia przez Katowice. Po przyjeździe na dworzec Népliget pojawił się mały problem ze znalezieniem właściwego stanowiska. Elektroniczna tablica zawierała już nawet odjazdy po godzinie 22:00, a naszego kursu nie uwzględniała. Zaczęliśmy więc spacerować od stanowiska do stanowiska (ciężka torba, więc nie było to zbyt przyjemne). W końcu minął nas Irizar i6 pomalowany w barwy Eurolines. To był ten pojazd, ale niestety podstawił się po drugiej stronie budynku. Kiedy już do niego dotarliśmy, na stanowisku wyświetlała się informacja, że to kurs do Wrocławia. Przypuszczalnie więc system podaje dane dopiero po podstawieniu się danego pojazdu. Później autobus nawet zapowiadano, po węgiersku i angielsku.

Początkowo byłem bardzo zadowolony z mającego nas wieźć pojazdu. Irizar i6 wyglądał na nową maszynę i zakładałem, że przejażdżka nim będzie bardzo przyjemna. Niestety tak nie było, ale o tym później. Zacznę od właściciela autobusu. Nie był nim Volánbusz Budapeszt (zaprezentowany powyżej rozkład jazdy wskazywał na tego przewoźnika), a Balaton Volán z miejscowości Veszprém, która jest oddalona od Budapesztu o ponad 100 kilometrów. Na dworcu Népliget stało  kilka pojazdów tej firmy – autobusy lokalne. Najprawdopodobniej Volánbusz wynajmował go, bo na ścianie przedniej umieszczono logotyp firmy z Budapesztu. 

Mimo, że nasz Irizar podstawił się już około godziny 21:30, kierowcy wrócili do niego dopiero po 15 – 20 minutach. Oboje zabrali się za pakowanie bagaży, a dopiero później jeden z nich rozpoczął wpuszczanie pasażerów. Szło mu to bardzo sprawnie. Dodatkowo oprócz biletu musieliśmy okazać dowód osobisty.


Irizar i6, Balaton Volán, Eurolines

Irizar i6, Balaton Volán, Eurolines
Irizar i6 z firmy Balaton Volán podstawiony na budapeszteńskim dworcu Népliget. Przy przednich drzwiach umieszczono dane właściciela autokaru (link). Pod przednią szybą logotyp Volánbusz Budapeszt.


Tym razem siedzieliśmy w części środkowej autobusu. Niestety w porównaniu z wiozącym nas w przeciwną stronę MAN-em, wnętrze Irizara okazało się bardzo niewygodne. Pierwszy minus to bardzo wąskie siedzenia z dziwnie wyprofilowaną górną częścią. Drugi to bardzo mała przestrzeń pomiędzy rzędami siedzeń. Mam wrażenie, że jeszcze mniejsza niż w PolskimBusie. Nocna jazda takim pojazdem była swoistą „masakrą”. Kiedy tylko się zdrzemnąłem, od razu zaczynał boleć kark, bo źle wyprofilowane siedzenia nie pozwalały na żadne wygibasy – jedyna opcja to siedzieć prosto. Fatalnie. Dodatkowe atrakcje zaczęły się zaraz po odjeździe. We wnętrzu pojazdu zrobiło się bardzo gorąco. Okazało się, że nie działa klimatyzacja. Dokładniej nie funkcjonowały nawiewy nad pasażerami, od środkowej części autobusu do jego końca. Mimo kilku próśb, kierowcy nie reagowali. Było to związane najprawdopodobniej nie z ich ignorancją, a z brakiem znajomości języka angielskiego. Znali jedynie kilka wyuczonych formułek. Dopiero za którymś razem jeden z pasażerów przyprowadził drugiego kierowcę do części tylnej i ten mógł osobiście sprawdzić, jaka tam panuje sauna. Niestety usterki nie udało się usunąć. Nawet zatrzymaliśmy się po drodze i kierowca zgasił silnik resetując wszystkie ustawienia. Nie pomogło. Z żoną siedzieliśmy w części środkowej, więc problem sauny aż tak bardzo nas nie dotyczył. Było jednak bardzo gorąco, czego dowodem okazała się przewożona w plecaku czekolada. Pięknie stopiła się. W tym przypadku należało się cieszyć, że jechaliśmy w nocy. Irizar do Budapesztu wracał w piękny, słoneczny dzień, a nie wierzę, aby udało się usterkę usunąć.

Na Krakowski dworzec MDA dotarliśmy około godziny 4:40. Panował wówczas na nim dość spory ruch. W trakcie przejazdu nie realizowaliśmy planowych postojów w Rétságu i Jabłonce. Były natomiast dwa około 15 minutowe zatrzymania na stacjach paliw. Pierwszy na Słowacji (bezpłatna toaleta), drugi najprawdopodobniej też (zmęczenie zrobiło swoje – nie wysiadałem).

Przejazd autobusami linii Eurobus-Eurolines nie należał do najdroższych. Jeden bilet w obie strony kosztował tylko 170 zł i był o około 100 zł tańszy niż u innych przewoźników. Kręta, górska trasa przez Słowację jest piękna widokowo, więc zdecydowanie lepiej jest ją pokonywać w dzień, niż w nocy. Zwłaszcza, że liczne zakręty nie ułatwiają zasypiania, a niestety siedzenia nie zawsze będą takie, jakie chcielibyśmy mieć. Przyznam, że do powrotu z Budapesztu uważałem Irizary za bardzo wygodne autobusy. Ten egzemplarz niestety do nich nie należał. Kilka lat temu podróżowałem po Egipcie starszym przedstawicielem tej marki (także nocą) i był naprawdę bardzo wygodny. 


Kalendarz imprez komunikacyjnych

Blog Transportowy na Facebooku