Lubię podróżować koleją. Jeszcze do niedawna nie miało dla mnie większego znaczenia, z usług którego przewoźnika korzystam. Ważne, aby pora podróży była dla mnie dogodna (jednak jeżeli się dało, to wybierałem Intercity). Wszystko jednak zmieniło się 28 sierpnia br. Jechałem wówczas na wspomnianą tu imprezę DAB-em z PKS Gliwice. Wyruszałem z Krakowa o godzinie 6:35, pociągiem TLK 36104 relacji Kraków Główny – Wrocław. Informacje o tym połączeniu kilka razy sprawdzałem na stronie Telekomunikacji Kolejowej, ostatni raz dzień przed wyjazdem. Aby uniknąć porannej gonitwy i tracenia nerwów, żona kupiła mi bilet już w piątek (wyjazd w sobotę). Fioletowy – relacyjny za 21 zł. Oto on – bohater tego wpisu:
Na dworcu byłem sporo przed czasem odjazdu. Kiedy ten jednak się zbliżał zdziwiło mnie, że o pociągu nie ma żadnych informacji na wyświetlaczach stacji Kraków Główny. Nie zapowiadano go też, a w peronach nie było wyczekiwanego składu (liczyłem na elektrowóz czeskich kolei ĆD). Zaniepokojony zacząłem więc studiować papierowy rozkład jazdy i wtedy przeżyłem szok. Widniała tam wyraźna adnotacja, że pociąg TLK 36104 w wakacje nie kursuje. Tylko dlaczego uznawany za bardzo dobry i dokładny rozkład Telekomunikacji Kolejowej podał, że 28 sierpnia pociąg jedzie?
Bardzo zdenerwowany pobiegłem do kasy. Wyjazd do Gliwic nie był prywatny – byłem w delegacji, więc nie mogłem nie dotrzeć na czas. Miła pani kasjerka PKP Intercity pomogła mi znaleźć połączenie – osobówkami Przewozów Regionalnych z przesiadką w Katowicach. W ten sposób bez problemu zdążę na czas do Gliwic. „Kamień spadł mi z serca”. Już spokojny zabrałem się za kupno nowego biletu i zwrot niewykorzystanego (w kasie obok rozmowę prowadził inny niedoszły pasażer TLK 36104). Wtedy zaczęły się problemy. Bilet został zapłacony kartą. Kasjerka do zwrotu zażądała jej okazania. Miałem tylko swoją, bo przecież dodatkowo nie wożę z sobą dokumentów żony. Fakt, że mamy wspólne konto niestety niczego nie zmienił. Bez karty żony zwrotu nie będzie. Co więc robić?
Kasjerka wręczyła mi druk reklamacji i zapewniła, że na jego podstawie pieniądze zostaną mi zwrócone. Muszę tylko załączyć zwracany bilet oraz nowy na Przewozy Regionalne jako dowód, że skorzystałem z usług innego przewoźnika, a biletu Intercity nie wykorzystałem. Tak też zrobiłem, dodatkowo załączając kopię potwierdzenia płatności elektronicznej. Całośc złożyłem w jednej z kas w głównym holu dworca Kraków Główny. Od kasjerki (mimo moich próśb) nie otrzymałem żadnego potwierdzenia. Pozostało jedynie słowne zapewnienie, że na pewno dostanę odpowiedź - w terminie 30 dni.
Minął miesiąc, a nawet więcej i 13 października odebrałem list polecony podpisany przez Danutę Malinę - Naczelnika Wydziału Biura Rozliczeń Krajowych „PKP Intercity” SA w Krakowie. Odpowiedź zszokowała mnie. Wyglądała, jakby dotyczyła jakiejś innej reklamacji, której autor pomylił pociągi i jechał Przewozami Regionalnymi zamiast Intercity. Dlatego zwrot pieniędzy nie należy się. Jak na ironię pani Malina powoływała się na Regulamin przewozu osób, rzeczy i zwierząt przez spółkę „PKP Intercity”, z którego jasno wynika, że pieniądze należą mi się. Oto cytat:
16. Zwrotu należności za niewykorzystane dokumenty przewozu, opłacone kartą płatniczą, dokonuje wyłącznie kasa wyposażona w urządzenie do odczytu kart płatniczych i tylko za pośrednictwem karty, którą dokonano zapłaty za te dokumenty – pod warunkiem przedłożenia dowodu sprzedaży wydanego przy ich zakupie. Zwrot należności gotówką nie jest dozwolony.
17. W razie nie przedłożenia dowodu sprzedaży lub braku karty płatniczej, kasa biletowa dokonuje zwolnienia miejsca w systemie rezerwacyjnym i wydaje podróżnemu odpowiednio poświadczony dokument rezerwacyjny, za który zwrot należności można uzyskać w:
1) kasie biletowej – na zasadach określonych w ust. 5 i 15 lub
2) drodze reklamacji – na zasadach, o których mowa w § 27.
Tak prezentuje się całe pismo - kliknijcie dla większego formatu:
Natychmiast na nie odpowiedziałem. Zatem zobaczymy, czy PKP Intercity dba o swoich pasażerów, czy jest zwykłą, zachłanną firmą, która nie przestrzega własnego regulaminu i wykorzystuje klientów. Obawiam się, że władze spółki preferują raczej to drugie rozwiązanie. O wszystkim niezwłocznie Was poinformuję, a do tej pory uważajcie na zachłanne PKP Intercity.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz