Na stronie tej umieszczone są wpisy związane z moim wyjazdem do Grecji w sierpniu 2011 r.
W przeciwieństwie do notek w blogu, tu najstarsze informacje znajdują się na górze strony,
a nowsze coraz niżej.
Na lotnisku w Katowicach i Thessalonikach
Urlop to coś pięknego i tak bardzo wyczekiwanego. Niestety nawet najdłuższy musi się kiedyś skończyć i trzeba wracać do codzienności. Na szczęście mamy wspomnienia, zdjęcia, filmy i pamiątki. Dzięki temu można choć na chwilę przenieść się w czasie i poczuć się znów jak na jakimś wspaniałym wyjeździe. Mój urlop już dawno za mną. Był na tyle ciekawy, że zamierzam do niego powracać na łamach bloga. Zapraszam zatem do Grecji.
Jakoś do tej Grecji musiałem się dostać. Autobus odpadał, bo to jednak zbyt ekstremalne wyzwanie jak na taką odległość. Zatem samolot. Lotnisko w Katowicach, a dokładniej w pobliskich Pyrzowicach. W sumie to mój jedyny port lotniczy w południowej części Polski, z którego korzystałem. Zacząłem już w latach 80-tych i jakoś nie mogę się z nim rozstać :) To jednak nie z sentymentu, tylko z konieczności. Niestety krakowskie lotnisko ma znacznie uboższą ofertę i zawsze kierunki, na które się decyduję wiążą mnie z Pyrzowicami. Mój rejs to czarterowy LO 6221 Katowice – Thessaloniki (polska nazwa to Saloniki, ale ze względu na historyczność tej greckiej będę ją pomijał). Literki LO oznaczały niestety Polskie Linie Lotnicze LOT, a dokładniej LOT Charters, czyli spółki zajmującej się lotami czarterowymi. Piszę niestety, bo LOT Charters ma inne zasady przewozu bagażu, czyli tylko 17 kg na osobę, a u innych czarterowców 20 kg. Przy odprawie było więc trochę stresu, ale zmieściliśmy się wagowo. Jeszcze kontrola bezpieczeństwa i czekaliśmy na odlot, który miał nastąpić o 17:35. Miejsce czekania bardzo dobre – na pierwszym piętrze z przeszkloną ścianą umożliwiającą oglądanie życia lotniska. Niestety szyby były brudne, a siedząc na ławkach dało się oglądać tylko folie reklamowe. Coś jednak widziałem, a nawet fotografowałem.
Przez kolejne lata korzystania z Międzynarodowego Portu Lotniczego w Katowicach odnosiłem wrażenie, że to wyłącznie baza firmy Wizz Air. Zawsze na lotnisku stało kilka maszyn tego przewoźnika.
Należący do Wizz Air Airbus A320-232 o rejestracji HA-LPJ. To 2007 rocznik, który regularnie ląduje w Katowicach, Gdańsku i Warszawie, latając stamtąd np. do Sztokholmu, Dortmundu, czy Malmo.
Tym razem była jednak miła odmiana, bo pojawiło się sporo pojazdów innych firm. Np. na początek maszyna o rejestracji EI-EOJ w barwach Air Poland, czyli Boeing 737-800. Co ciekawe, to pierwszy samolot tego przewoźnika, który uzyskał nowe malowanie firmowe (w lipcu br.). Air Poland to stosunkowo nowa firma, która powstała w 2007 roku, wywodząc się z Grupy Air Italy. Jej maszyny nie obsługują ogólnodostępnych połączeń – tylko charterowe, realizując połączenia do odległych portów egzotycznych oraz w rejony basenu Morza Śródziemnego. Tak podali na swojej stronie. Wspomniany Boeing został wyprodukowany w 2005 r. i ma dość bogatą historię. Zaczynał loty w brytyjskich liniach Flyglobespan, potem jako wynajem trafił do Bangladeszu, latając w barwach GMG Airlines i w 2008 powrócił do Wielkiej Brytanii. W listopadzie 2009 r. został sprzedany do norweskich Norwegian Air Shuttle, a od października 2010 lata jako EI-EOJ z Air Poland. Ciekawa historia, szczególnie ten kilkumiesięczny epizod z Bangladeszem. Samolot ten lata teraz w bardzo ciekawe i urlopowe miejsca. Np. we wrześniu br. był w hiszpańskich Las Palmas i Teneryfie, egipskiej Hurghadzie. Lądował także w miejscowości Antalya – Turcja.
Ten materiał jeszcze nie został w całości przeniesiony z serwisu Blox.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz