Wracam do tematu komunikacji miejskiej w słonecznej i gorącej Alanii. Tu link do części pierwszej. Na początek mała odskocznia od tematyki bloga. Kilka nietransportowych zdjęć, czyli widoki, dla których warto wjechać linią nr 4 na wzgórze zamkowe.
 Widok
 ze wzgórza zamkowego na północną część miasta i słynną Plażę Kleopatry 
(Cleopatra Beach), która w roku 2015 zdobyła nagrodę Travellers' Choice,
 przyznawaną najlepszym atrakcjom turystycznym z całego świata. 
Równolegle do plaży przebiega trasa miejskich linii nr 1 i 101. W tej 
części miasta znajduje się dworzec autobusowy (otogar), który będzie 
bohaterem jednego z kolejnych wpisów poświęconych Turcji.
Plaża
 Kleopatry w nieco innym ujęciu. Całe wzgórze zamkowe jest otoczone 
takim murem. Można po nim spacerować i podziwiać niesamowite widoki. Nie
 ma tam jednak ani odrobiny cienia, a biorąc pod uwagę żar lejący się z 
nieba (w sierpniu powyżej 35 stopni, a wtedy byliśmy w Alanii), jest to 
dość spore wyzwanie dla turysty. Niektórzy śmiałkowie w pełnym słońcu 
pieszo docierali na wzgórze zamkowe. Nie wiem, jak byli w stanie 
wytrzymać ten upał. Dla nas swoistym wybawieniem była klimatyzacja 
miejskich autobusów - obecnie wszystkie są w nią wyposażone. Często 
zdarza się, że klima włączona, a kierowca dogrzewa się jadąc z otwartymi
 przednimi drzwiami. 
 Dla takich widoków warto skorzystać z linii nr 4. W tym rejonie są jaskinie. Dostęp do nich jedynie z morza.
 Widok
 ze wzgórza zamkowego na drugą stronę miasta. Na pierwszym planie dolny 
zamek. W przeciwieństwie do górnego jest dobrze zachowany. Niestety nie 
pamiętam, czy można go zwiedzać.
Widok
 na drugą stronę Alanii. Niesamowite są te wysokie góry tak blisko 
morza. Gdzieś tam w dali, po prawej stronie jest pętla Alantur, którą 
prezentowałem na tym zdjęciu. 
Zbliżenie
 na gęstą zabudowę Alanii. Przy plaży przebiega trasa linii 1 i 101. Na 
pierwszym planie jeden z wielu meczetów. Ciekawie jest, gdy stoimy 
gdzieś na dole (np. w porcie) i muezini z poszczególnych świątyń 
zaczynają wzywać do modlitwy. Robi się ogólny zgiełk, do którego często 
dołączają się statki wycieczkowe, puszczające bardzo głośno dyskotekowe 
utwory (najczęściej rosyjskie, bo pasażerów tej narodowości mają 
najwięcej). O ile głos muezina jest jak najbardziej pożądany (bo 
lokalny, tworzący niezwykła atmosferę odległego kraju), to tandetne, 
ryczące przyśpiewki już nie. 
 Alanya - panorama miasta widoczna z okolicy pętli linii nr 4, czyli ze wzgórza zamkowego.
Wracam do 
transportowej treści bloga. W pierwszej części wpisu o miejskich 
autobusach z Alanii prezentowałem Isuzu Citibus #38 na pętli Kale. 
Tamten pojazd wwiózł nas na górę. Do centrum podróżowaliśmy innym, 
starszym autobusem. To Güleryüz Cobra GD 160 o numerze taborowym 6.
Güleryüz
 Cobra GD 160 #6 na końcowym etapie wspinaczki, czyli tuż przed pętlą 
Kale. Niezwykłe miejsce, któremu dodatkowego uroku dodaje brukowana 
nawierzchnia. Aby udokumentować ten przejazd musiałem przez około 2 - 3 
minuty czekać w palącym słońcu. Warto było. W tle Morze Egejskie. 
24.08.2013. 
Cobra
 #6 podstawiona na przystanku końcowo-początkowym. Sami turyści, więc 
wsiadanie i kupowanie biletów trochę trwa (bilet cały wówczas kosztował 2
 liry tureckie, bez względu na długość podróży). Miejscowy użyłby karty 
elektronicznej. Niestety miejsce to nie jest przyjazne pasażerom. Żadnej
 wiaty, tylko słupek przystankowy, drzew też mało, więc dłuższe 
oczekiwanie na kolejny kurs (co 30 minut) jest dość ekstremalnym 
wyzwaniem (temperatury w tak potrzebnym tu cieniu ponad +30 stopni). 
Wnętrze
 Güleryüz Cobry GD 160 #6. Postój na pętli Kale. Za kierowcą wyłączony 
monitor. W większości autobusów urządzenia te działały, pokazując np. 
bieżącą lokalizację pojazdu na mapie Alanyi, filmy promujące miasto, 
reklamy.
Poniżej
 film prezentujący oba pojazdy linii nr 4 w ruchu. Pętla Kale. Najpierw 
odjeżdża z niej Isuzu Citibus #38, potem stromym podjazdem dociera tam 
Güleryüz Cobra GD 160 #6. W tle słychać bardzo głośne cykady.
W dalszej 
części autobusowej relacji z Alanii postaram się scharakteryzować 
obsługujący komunikację miejską tabor. Zacznę od elementu moim zdaniem 
najbardziej egzotycznego, czyli od autobusu marki Tezeller (fragment 
takiego pojazdu już pokazałem w pierwszej części artykułu). 

















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz