środa, 12 października 2011

Na lotnisku w Katowicach i Thessalonikach


Urlop to coś pięknego i tak bardzo wyczekiwanego. Niestety nawet najdłuższy musi się kiedyś skończyć i trzeba wracać do codzienności. Na szczęście mamy wspomnienia, zdjęcia, filmy i pamiątki. Dzięki temu można choć na chwilę przenieść się w czasie i poczuć się znów jak na jakimś wspaniałym wyjeździe. Mój urlop już dawno za mną. Był na tyle ciekawy, że zamierzam do niego powracać na łamach bloga. Zapraszam zatem do Grecji.

Jakoś do tej Grecji musiałem się dostać. Autobus odpadał, bo to jednak zbyt ekstremalne wyzwanie jak na taką odległość. Zatem samolot. Lotnisko w Katowicach, a dokładniej w pobliskich Pyrzowicach. W sumie to mój jedyny port lotniczy w południowej części Polski, z którego korzystałem. Zacząłem już w latach 80-tych i jakoś nie mogę się z nim rozstać :) To jednak nie z sentymentu, tylko z konieczności. Niestety krakowskie lotnisko ma znacznie uboższą ofertę i zawsze kierunki, na które się decyduję wiążą mnie z Pyrzowicami. Mój rejs to czarterowy LO 6221 Katowice – Thessaloniki (polska nazwa to Saloniki, ale ze względu na historyczność tej greckiej będę ją pomijał). Literki LO oznaczały niestety Polskie Linie Lotnicze LOT, a dokładniej LOT Charters, czyli spółki zajmującej się lotami czarterowymi. Piszę niestety, bo LOT Charters ma inne zasady przewozu bagażu, czyli tylko 17 kg na osobę, a u innych czarterowców 20 kg. Przy odprawie było więc trochę stresu, ale zmieściliśmy się wagowo. Jeszcze kontrola bezpieczeństwa i czekaliśmy na odlot, który miał nastąpić o 17:35. Miejsce czekania bardzo dobre – na pierwszym piętrze z przeszkloną ścianą umożliwiającą oglądanie życia lotniska. Niestety szyby były brudne, a siedząc na ławkach dało się oglądać tylko folie reklamowe. Coś jednak widziałem, a nawet fotografowałem.

Przez kolejne lata korzystania z Międzynarodowego Portu Lotniczego w Katowicach odnosiłem wrażenie, że to wyłącznie baza firmy Wizz Air. Zawsze na lotnisku stało kilka maszyn tego przewoźnika.

Należący do Wizz Air Airbus A320-232 o rejestracji HA-LPJ. To 2007 rocznik, który regularnie ląduje w Katowicach, Gdańsku i Warszawie, latając stamtąd np. do Sztokholmu, Dortmundu, czy Malmo.


Należący do Wizz Air Airbus A320-232 o rejestracji HA-LPJ na lotnisku w Pyrzowicach


Tym razem była jednak miła odmiana, bo pojawiło się sporo pojazdów innych firm. Np. na początek maszyna o rejestracji EI-EOJ w barwach Air Poland, czyli Boeing 737-800. Co ciekawe, to pierwszy samolot tego przewoźnika, który uzyskał nowe malowanie firmowe (w lipcu br.). Air Poland to stosunkowo nowa firma, która powstała w 2007 roku, wywodząc się z Grupy Air Italy. Jej maszyny nie obsługują ogólnodostępnych połączeń – tylko charterowe, realizując połączenia do odległych portów egzotycznych oraz w rejony basenu Morza Śródziemnego. Tak podali na swojej stronie. Wspomniany Boeing został wyprodukowany w 2005 r. i ma dość bogatą historię. Zaczynał loty w brytyjskich liniach Flyglobespan, potem jako wynajem trafił do Bangladeszu, latając w barwach GMG Airlines i w 2008 powrócił do Wielkiej Brytanii. W listopadzie 2009 r. został sprzedany do norweskich Norwegian Air Shuttle, a od października 2010 lata jako EI-EOJ z Air Poland. Ciekawa historia, szczególnie ten kilkumiesięczny epizod z Bangladeszem. Samolot ten lata teraz w bardzo ciekawe i urlopowe miejsca. Np. we wrześniu br. był w hiszpańskich Las Palmas i Teneryfie, egipskiej Hurghadzie. Lądował także w miejscowości Antalya – Turcja.


Boeing 737-800 o rejestracji EI-EOJ w barwach Air Poland


Następnie przyleciał Airbus A320-231 z Amsterdam Airlines. To PH-AAX, który w swój pierwszy lot wyleciał dość dawno temu: 13.05.1993, będąc własnością linii Dragonair z Hong-Kongu. W 1998 roku samolot zmienił właściciela, trafiając do Europy, do belgijskich linii Virgin Express (obecnie pod nazwą Brussels Airlines). Wynajęty miał krótkie epizody w irlandzkich liniach TransAer i ... algierskich Khalifa Airways. W marcu 2001 nastąpiła kolejna zmiana właściciela i Airbus trafił na Cypr, do przewoźnika o nazwie Eurocypria. W 2003 został sprzedany do Meksyku: linie Mexicana. Tam dotrwał do czerwca 2008 i stał się własnością holenderskiego Amsterdam Airlines, czarterowego przewoźnika, który działa właśnie od 2008 roku. Gdzie ostatnio lata ten ponad 18-letni (o zgrozo – już pełnoletni) samolot? We wrześniu obsługiwał takie relacje jak: Nador (Maroko) – Amsterdam, Antalya (Turcja) – Amsterdam, Kayseri (Turcja) – Amsterdam, Paryż – Rodos, Rodos – Tel Aviv, Rodos – Lyon (Francja), czy Rodos – Bordo. Jak widać grecka wyspa Rodos była dość częstym miejscem jego lądowań. O ile dobrze pamiętam, z Katowic też odleciał na Rodos.


Airbus A320-231 z Amsterdam Airlines o rejestracji PH-AAX


To zdjęcie miało być ostatnim, bo zbliżała się godzina odlotu. Wszyscy ustawili się przy właściwym wyjściu i czekali, czekali i nic. Żadnej informacji na tablicy odlotów, żadnego komunikatu. W końcu okazało się, że odlot jest opóźniony o godzinę. Dlaczego – nie podano. Ciekawe było jednak to, że o tej samej porze odlatywał inny samolot LOT-u, czyli SP-LDA (Embraer 170) do Warszawy. On też był opóźniony. Stało się więc oczywiste, że to wina przewoźnika, tylko jaka?


Okazało się, że żadna. Piloci i załoga obu maszyn utknęła w hotelu. Powód – zamknięcie dróg wokół lotniska, bo jechali nimi kolarze. Super. Ciekawe, jak później rozwiązano problem przesiadek, bo niektóre osoby denerwowały się, że ucieknie im lot z Warszawy. Dla mnie ta dodatkowa godzina była okazją do wypicia dobrej kawy i zrobienia jeszcze kilku fotek. Pierwszy na zdjęcia załapał się gość z Niemiec, czyli D-ACPK  z linii Lufthansa CityLine. To Canadair Regional Jet 700, wyprodukowany w 2002 roku i od początku należący do tego przewoźnika. Samolot przyleciał z Frankfurtu jako lot LH 1360. Jego główne zadania to obsługa połączeń na terenie Niemiec i loty do Polski.


Canadair Regional Jet 700 o rejesrtacji D-ACPK  z linii Lufthansa CityLine


Ostatni sfotografowany na pyrzowickim lotnisku samolot to własność tureckich linii Onur Air, czyli lot czarterowy z Antalyi. Wykonywał go Airbus A321-231 o rejestracji TC-OAK. W swój pierwszy lot wyruszył 28 stycznia 1999, należąc wówczas do niemieckiej linii Aero Lloyd, później zmienionej w FlyNiki. W 2004 roku maszyna już latała pod szyldem Onur Air, z małym epizodem w Saudi Arabian Airlines z Arabii Saudyjskiej.


Airbus A321-231 o rejestracji TC-OAK tureckich linii Onur Air


W końcu z żoną wsiedliśmy do naszego SP-LLF, czyli Boeninga 737 z 1997 roku. Rozpoczął się tak długo oczekiwany lot do Thessalonik. Przyznam, że obfitował on w przepiękne widoki. Przebiliśmy się przez grubą warstwę chmur i w mocnym słońcu lecieliśmy nad nimi, niczym nad ośnieżonymi górami. To było niesamowite, rewelacyjne.

 
Lot nad chmurami

Lot nad chmurami

Lot nad chmurami


I tak dotarliśmy do Grecji, a dokładniej do Macedonii i jej stolicy o nazwie Thessaloniki. Tu warto dodać, że nazwa Macedonia to dla Greków prawdziwa świętość. Są wszakże potomkami historycznych Macedończyków. Dlatego kiedy po rozpadzie byłej Jugosławii utworzono nowe państwo Macedonia w Grecji wręcz zawrzało. Ta nazwa jest oficjalnie zakazana. Na mapach wydanych w Grecji nigdzie nie znajdziecie państwa Macedonia. Nazwę tę zastąpiono słowem Skopje, bo Macedonia jest jedna – grecka.

Wracam jednak do lotu LO 6221, który z ponad godzinnym opóźnieniem wylądował na terenie Międzynarodowego Portu Lotniczego „Macedonia” w Thessalonikach. Niestety było już ciemno, więc nie mogłem niczego fotografować, a nawet dokładnie oglądać. Zresztą nawet nie było na to czasu. Przeszliśmy na stanowisko odbioru bagażu i grzecznie czekaliśmy przy taśmie z napisem Katowice (nazwa miasta wyświetlała się też po Grecku – ciekawie to wyglądało). Równolegle czekali pasażerowie lotu z Cypru. W końcu obie taśmy ruszyły, bagaże wyjechały i ... wszyscy stali, torby jeździły i nikt nie reagował. Dopiero po pewnym czasie ktoś zawołał, że bagaże z Polski są na taśmie z Cypru i odwrotnie. No i zaczęło się zamieszanie. Cały tłum zaczął się przemieszczać do sąsiednich taśm. Jeszcze większy chaos zapanował, gdy okazało się, że bagaże są całkowicie pomieszane i wyjeżdżają na różnych taśmach. Tak przywitał mnie International Airport „Makedonia” in Thessaloniki.

Powrót do Polski to popołudniowy lot LO 6222 Thessaloniki – Katowice. Tym razem greckie lotnisko zaskoczyło nas w inny sposób. Na całym świecie bagaż główny zostawia się na taśmie, przy której odbiera się karty pokładowe. Tam jest inaczej. Bagaż zważony i oklejony nie odjeżdża, tylko pasażer musi go zabrać, przejść kilkanaście metrów i osobiście ustawić na taśmie, którą wjedzie do skanera bezpieczeństwa. Wszystko pod czujnym okiem strażników. Na szczęście na tym kończy się tachanie ciężkich, powakacyjnych toreb i można przejść do kontroli bezpieczeństwa. Tę zapamiętam, bo mam metalowe elementy w butach. Na katowickim lotnisku obuwie trafiło na taśmę, przez skaner i wszystko było ok. W Thessalonikach wykrywacz metalu zapiszczał, więc standardowo chciałem zdjąć buty, ale strażnik nie pozwolił mi. Zaczęło się sprawdzanie kieszeni i ogólne obmacywanie. To już ewidentne przegięcie, bo cały czas tłumaczyłem, że to buty. Jakoś to jednak przeżyłem i trafiliśmy do hali odlotów. Z brudnych okien (ale niczym nie zaklejonych jak w Katowicach) rozciągał się widok na płytę postojową pas startowy (chyba nawet dwa pasy) i Morze Egejskie – super. Jeszcze w Polsce czytałem, że w Grecji większość lotnisk jest wojskowa, a w związku z tym nie wolno fotografować. Miałem więc pewne obawy, czy na pewno mogę wyjąć aparat. Po chwili jednak zabrałem się za robienie zdjęć, bo wiele osób stało przy szybach i dokumentowało pracę lotniska. Nie było to jednak łatwe, bo warunki oświetleniowe były złe (pod słońce i zapadający zmrok), szyby odbijały wnętrze hali, a liczne plamy i zabrudzenia na nich sprawiały mi problemy z ustawieniem ostrości. Coś tam jednak upolowałem.

Na początek Airbus A320-232 o rejestracji SX-DGB, własność greckich linii Aegean Airlines. To wreszcie jakaś nowa maszyna – pierwszy lot 15.12.2009 r. Samolot lata głównie po Grecji, np. w relacji Ateny – Thessaloniki, Korfu – Ateny, czy Rodos – Ateny. W wykazach lotów na wrzesień znajdziemy także relacje międzynarodowe, np. Ateny – Wiedeń, Heraklion – Moskwa, czy Rodos – Rzym z międzylądowaniem w Atenach.


Airbus A320-232 o rejestracji SX-DGB, własność greckich linii Aegean Airlines


Druga maszyna to Airbus A319-132 nr 5B-DBP linii Cyprus Airways z Cypru. Samolot przyleciał z miasta Larnaka. To zresztą jego macierzyste lotnisko, z którego regularnie startuje do Thessalonik i Aten, a oprócz tego np. do (stan na wrzesień) Paryża, Frankfurtu, Bejrutu (Liban), czy Rzymu.


Airbus A319-132 nr 5B-DBP linii Cyprus Airways z Cypru


Ostatni sfotografowany w Thessalonikach samolot to ponad roczny SX-OBE z greckich linii Olympic Air, czyli Dash 8. Jeżeli dobrze pamiętam, to obsługiwał połączenie z Rodos. Model Dash 8 to dla mnie totalna egzotyka, dlatego postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej na temat jego producenta. I tu pojawiła się niespodzianka, bo wytwarza go koncern Bombardier. Firmę tę znam z produkcji pojazdów szynowych i przyznam, że nie wiedziałem o tej lotniczej części działalności. Dash 8 to regionalny samolot turbośmigłowy o pojemności 30-40 pasażerów. Nadal w produkcji – od 1983 roku. Przy okazji tego sprawdzania odkryłem, że opisywany wcześniej Canadair Regional Jet 700 to także produkt Bombardiera.


SX-OBE z greckich linii Olympic Air, czyli Dash 8


Do Katowic wróciłem na pokładzie SP-LLL. Lot był wyjątkowo szybki – krótszy od planowego o 30 minut. W Polsce niestety było zimno (w porównaniu z Grecją wręcz lodowato) i padał deszcz. Brrr.


Grecja 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz