W Blogu Transportowym pojawił się już materiał o dworcu autobusowym w tureckiej miejscowości Selçuk (tu link). Teraz wracam do tamtego miejsca, ale w innym temacie.
Wspominałem już o licznych atrakcjach turystycznych Selçuku i jego okolicy (np. ruiny biblijnego Efezu, bizantyjski akwedukt, czy muzeum parowozów w pobliskiej miejscowości Çamlık). Turyści chętnie odwiedzają także Şirince, które jest położone około 7 km od centrum Selçuku. Również i my się tam wybraliśmy, kontynuując podróż z Kuşadası przez Çamlık i Selçuk.
Şirince leży na wysokości 350 m.n.p.m. Według dostępnych w Internecie informacji, zamieszkuje je około pół tysiąca mieszkańców. Początki miejscowości sięgają czasów starożytnych – wówczas była to posiadłość grecka. Grecy mieszkali tam aż do 1923 roku, do turecko-greckiej wymiany ludności (nazwa ładna, ale w rzeczywistości były to działania przymusowe po zakończonej wojnie).
Z czego słynie Şirince? Oprócz pięknych widoków i ciekawej, gęstej zabudowy miejscowość ta znana jest z produkcji wina. Praktycznie na każdym kroku natrafimy na sklep z winami. Trunki można próbować. Wybór smaków jest ogromny. Jednak patrząc na etykiety butelek okazuje się, że napoje te są wytwarzane w sąsiednich miejscowościach, w rejonie Selçuku i Izmiru. W Internecie natrafiłem na informacje, że w Şirince obecnie wina już nie produkuje się, choć to moim zdaniem raczej wątpliwe i bardziej obstawiałbym wersję, że nie butelkuje się tam go, a produkuje jak najbardziej, co wynika z opisu poszczególnych marek, np. Şirince Yedibağlar.
Jak dojechać do Şirince? Do miejscowości tej z Selçuku kursuje linia autobusowa. W zasadzie dolmuszowa. Częstotliwość kursów wynosi około 15 minut. Czas jazdy to w przybliżeniu kwadrans. Niestety nie podam informacji o cenie przejazdu – nie pamiętam, a uwzględniając turecką inflację, wartość ta już wiele razy ulegała zmianie.
W Selçuku dolmusze do Şirince odjeżdżają z końcowej części dworca. Zazwyczaj podstawionych jest kilka pojazdów, a kierowca (bądź inna osoba) wskazuje, który odjedzie jako następny. W trakcie naszego pobytu ponad 40 stopniowy upał sprawił, że pasażerowie wsiadali dopiero bezpośrednio przed odjazdem, chroniąc się w cieniu tamtejszej roślinności.
Obsługa linii to przede wszystkim Karsany Jest. Nam w stronę Şirince trafił się Mercedes-Benz Sprinter. Najprawdopodobniej zabudowany przez jakąś turecką firmę.
Tylna część dworca autobusowego (otogar) w Selçuku jest przeznaczona między innymi do obsługi linii kursującej do Şirince. Pierwsze z trzech widocznych pojazdów właśnie tam pojadą. Są to stanowiska postojowe, na których również wsiada się do wskazanego przez obsługę pojazdu. Tu na pasażerów do Şirince czeka już z otwartymi drzwiami Mercedes-Benz Sprinter, który zabrał również nas. Obok niego dwa Karsany Jest. Dalej stoi weteran tureckich szos, szyli Karsan J9 do Zeytinköy, a za nim kolejny Karsan Jest, ale bez wskazanej relacji docelowej. To dość dziwny przypadek, bo dolmusze zazwyczaj mają na stałe wypisane, gdzie kursują. Ten ma tylko ogólny napis Şehiriçi, który oznacza miejski. Może to zatem jakiś pojazd rezerwowy. Przedostatni dolmusz to Karsan J9 Premier przypisany do linii z Gökçealan i na końcu Volkswagen LT. Niestety nie wiem, jaką trasę obsługuje. 5.08.2021.
Zbliżenie na trzy pojazdy kursujące na trasie do Şirince, czyli Mercedes-Benz Sprinter i dwa Karsany Jest. Tak malowane są dolmusze obsługujące trasy z Selçuku, po terenie prowincji Izmir. Posiadają one numery taborowe, a niektóre mają nawet nadane imiona. Ze względu na opisaną powyżej „domniemaną rezerwę” przypuszczam, że są one własnością miasta lub kursują na jego zlecenie, obsługując komunikację lokalną. 5.08.2021.
Zbliżenie na wiozącego nas do Şirince Sprintera oraz jego wnętrze. Pojazd otrzymał nr taborowy 4. 5.08.2021.
Niby takie same modele Jest, a jednak widać różnice. Stojący przy Mercedesie Karsan to wersja Jest +. Ma on numer taborowy 2 i nadane imię Mustafa. Dalej stoi zwykły Jest (bez plusa). Ma on numer 6 i nadane imię Aydin.
Dolmusz zatrzymywał się kilka razy w Selçuku i miasto opuściliśmy z pełnym wnętrzem (sporo osób stało). Dalsza trasa to górska wspinaczka malowniczą i miejscami krętą drogą. Koniec trasy znajduje się w centrum Şirince. Przy historycznych, wąskich, wypełnionych sklepikami uliczkach.
Dolmusze parkują tam na małym placu, nad którym rozwieszono jasny materiał – płachta chroniąca przed słońcem. Doskonałe rozwiązanie, bo gdy temperatura przekracza +30, a nawet i +40 stopni to każdy kawałek cienia jest na wagę złota.
Şirince - plac w centrum miejscowości, na którym parkują autobusy oczekujące na kurs powrotny do Selçuku. Cień zapewnia sporych rozmiarów płachta. Po lewej Mercedes-Benz, który właśnie tu wycofał po zakończonym kursie. Stojący obok Karsan Jest niedługo wyruszy w drogę powrotną. Po lewej stronie ustawiono niewidoczne na zdjęciu ławki dla pasażerów. Rozkładu jazdy brak. 5.08.2021.
Şirince. No kolejny kurs do Selçuku oczekuje Karsan Jest o rejestracji 35 TP 802, oznaczony numerem taborowym 3. To nim wracaliśmy. 5.08.2021.
Kilka zdjęć przedstawiających, jak wygląda Şirince. Sprzedaż wina praktycznie na każdym kroku. Po spacerze wąskimi uliczkami, w mega upale, próbowanie miejscowych napojów było czynnością wielce pożądaną. Szczególnie w chłodnym wnętrzu winiarni. 5.08.2021.
Niektóre uliczki w Şirince są tak strome, wąskie i kręte, że pełnią tylko funkcję deptaka. Nic jednak bardziej mylnego. Miejscowy da radę, więc jeżdżą po nich też osobówki. Tu nadgryziony zębem czasu Renault 9 Fairway. Przyznam, że zdjęcie to miało być tylko dokumentacją tego, że nawet po takich uliczkach coś jeździ. Tymczasem później ustaliłem, że to dość ciekawy i bardzo turecki pojazd. Renault 9 był produkowany w latach 80-tych ubiegłego wieku. Poza Europą znacznie dłużej. W tureckich zakładach Oyak-Renault aż do roku 2000, w tym w widocznej tu wersji Fairway (powstawała tylko w Turcji, w latach 1993 - 1996). 5.08.2021.
Przykładowe wina kupione w Şirince. Różane marki Solaris (oczywiście to tylko zbieżność nazwy, która nie ma w tym przypadku niczego wspólnego z podpoznańskim producentem autobusów) i ananasowe marki Şirince Yedibağlar.
Kiedy wracaliśmy, na „mini dworcu” w Şirince stał już podstawiony Karsan Jest. Drzwi były otwarte, ale ze względu na temperaturę nikt do niego nie wsiadał. Wnętrze zaczęło się zapełniać dopiero, gdy pojawił się kierowca. Jeszcze nim dolmusz ruszył, rozpoczął się ciekawy rytuał dotyczący COVID-19. Jakieś starsze małżeństwo zaczęło dezynfekować ręce i przy okazji proponowało skorzystanie z tego płynu współpasażerom. Buteleczka krążyła po pojeździe. Tu warto dodać, że nie był to zwykły środek dezynfekujący. Do tego celu wykorzystywano wodę kolońską. Produkt bardzo popularny w Turcji, który wówczas zyskał nowe zastosowanie. W sprzedaży są dostępne różne opcje zapachowe, np. limonka.
Pięknie pachnąca limonkami woda kolońska tureckiej firmy Marmara.
Umieszczony w Karsanie wyświetlacz pokazywał naprzemiennie godzinę i temperaturę powietrza, która wynosiła wówczas +48 stopni Celsjusza. To była wielka fala upałów, z którą wiązały się groźne pożary nękające spore tereny Turcji, np. nadmorski kurort Marmaris.
W pewnym momencie kwestia temperatury okazała się jednak mało istotna. To za sprawą kierowcy, którego styl jazdy stawał się coraz bardziej brawurowy. Zjeżdżaliśmy z góry, więc nasza prędkość była dość spora, co szczególnie odczuwaliśmy na zakrętach. Mogliśmy jechać jeszcze szybciej, ale spowalniała nas taksówka. Karsan podjeżdżał do niej coraz bliżej i bliżej. W końcu rozpoczęło się wyprzedzanie. Przed zakrętem, na skraju przepaści, przy sporym spadku terenu. Przeżycie dość ekstremalne, choć na miejscowych pasażerach raczej nie zrobiło to większego wrażenia.
Karsan Jest nr 3 - wnętrze. Te zdjęcia miały udokumentować temperaturę +48 stopni pokazywaną na wyświetlaczu. Załapała się jednak tylko podawana naprzemiennie godzina, a przy okazji uwieczniłem szaleństwa kierowcy. Na drugim zdjęciu widoczny moment wyprzedzania taksówki. Obraz przed Karsanem jest niestety przepalony - na niedostępnym w blogu powiększeniu widać, że na wprost nie ma drogi (zamknięta brama), skręca ona ostro w lewo, przy przepaści. 5.08.2021.
Z Selçuku od razu wracaliśmy do Kuşadası. Dolmusz w tej relacji przejeżdża obok ruin Efezu, ale nie wykonuje wjazdu kieszeniowego pod wejście do muzeum. Wjeżdżają tam pojazdy linii do nadmorskiej miejscowości Pamucak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz