piątek, 16 lutego 2018

V Krakowskie Dni Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego


W dniach 7 i 8 lutego 2018 w Krakowie odbywały się V Krakowskie Dni Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Cykl różnych wystąpień, których cel był jeden – poprawa bezpieczeństwa. 

Tych ciekawych prelekcji można było wysłuchać na terenie hotelu Best Western Premier przy ul. Opolskiej. Ich tematyka była różna. Zacznę od zagadnienia, które już jakiś czas temu poruszyłem w Blogu Transportowym. To kwestia edukacji. Jako przykład podawałem wówczas Czechy – autobus, na pokładzie którego zapoznawano dzieci i młodzież z różnymi aspektami transportu publicznego (tu link). Przypuszczalnie uczono ich także zasad BRD. 

„Czym skorupka za młodu nasiąknie…” jak mówi znane przysłowie. Na szczęście w Polsce zaczyna być to zauważane, czego dowodził pierwszy mówca, Konrad Romik, sekretarz Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Podkreślał on konieczność zwiększenia nacisku na edukację bezpieczeństwa ruchu drogowego w szkołach. W tej kwestii coś już drgnęło, np. wyodrębniono obszar „Wychowanie komunikacyjne” w przedmiocie „Technika” dla szkół podstawowych. W przypadku szkół ponadpodstawowych, rozporządzeniem Ministerstwa Edukacji Narodowej z dnia 30.01.2018 w sprawie zatwierdzenia nowej podstawy programowej dla liceum, technikum i branżowej szkoły II stopnia wprowadzono po raz pierwszy treści wychowania komunikacyjnego.

Dobrze, że już się coś w tej kwestii dzieje, ale do ideału dużo jeszcze brakuje. Podkreślił to swoją krótką wypowiedzią po wystąpieniu Konrada Romika (w ramach czasu przewidzianego na pytania do prelegentów) przedstawiciel Zarządu Dróg Wojewódzkich w Olsztynie, używając jako przykładu swoich dzieci, chodzących do szkoły i otrzymujących w niej edukację z dziedziny BRD w bardzo minimalnej ilości. Konieczność edukowania i to na dość dużą skalę podkreślał także kolejny mówca. Znany szczególnie mieszkańcom Krakowa i Małopolski Marek Dworak. Dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, sekretarz Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Krakowie, prowadzący dostępny także na YouTube program „Jedź bezpiecznie”. Według niego wychowanie komunikacyjne nie powinno być elementem dodawanym do jakiegoś przedmiotu (np. „Technika”) – powinno być odmiennym przedmiotem szkolnym, w wymiarze jednej godziny tygodniowo. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej do końca szkoły średniej. 


Marek Dworak
Przemawia Marek Dworak.


Ciekawy materiał przedstawił gość z Jaworzna, Tomasz Tosza, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie. Jego temat przewodni to 19 miesięcy, w trakcie których na terenie miasta nie było ofiar śmiertelnych wypadków drogowych. Wynik niezwykły. Dla porównania sytuacja bieżąca z Krakowa, gdzie tylko na dwa pierwsze miesiące 2018 roku mamy już 5 ofiar śmiertelnych.

Obowiązkowo muszę jeszcze przytoczyć słowo dyrektora z Jaworzna, które spowodowało mi się wyjątkowo. To „samochodoza” czyli wielka miłość Polaków do samochodów, którymi przemieszczaliby się zawsze i dosłownie wszędzie, zalewając swoimi wehikułami każdą wolną powierzchnię.


Ewelina Nawara i Stanisław Gaca
Tak kończyły się V Krakowskie Dni Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Trwa podsumowanie, w którym uczestniczą Ewelina Nawara (wydawnictwo Media-Pro Polskie Media Profesjonalne) i Stanisław Gaca (Politechnika Krakowska).


Co jeszcze omawiano w trakcie V Krakowskich Dni Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego? Pojawiła się np. tematyka barier drogowych i czasu ich demontażu w przypadku przejazdu służb ratunkowych; oznakowania drogowego, także eksperymentalnego; legalności zatwierdzania projektów organizacji ruchu oraz bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu, czyli pieszych.


Blog Transportowy na Google +

niedziela, 11 lutego 2018

Airbus H175 dla Australii


Kiedy w Blogu Transportowym tworzyłem dział Lotnictwo, zakładałem, że pojawią się w nim samoloty i helikoptery. Stąd taka ogólna nazwa, a nie np. „samoloty”. Pierwszy wpis powstał w lipcu 2010 (tu link) i od tamtego czasu nie napisałem o żadnym śmigłowcu. Czas zatem to zmienić.

Na początek wybrałem helikopter Airbus H175. W połowie grudnia 2017 dwa egzemplarze trafiły do miasta Darwin w Australii. Podróż międzykontynentalną odbyły jako ładunek, na pokładzie transportowego Antonowa An-124. 

Maszyny te trafiły do firmy Babcock International. Są to pierwsze Airbusy H175 na półkuli południowej. Otrzymały rejestracje VH-NYI oraz VH-NYJ. 


Airbus H175

Airbus H175

Airbus H175
Pierwsze dwa Airbusy H175 dla Australii. Fot. Airbus.


Jak podał Airbus, podstawowym zadaniem nowych maszyn będzie transport pracowników, wsparcie transportu morskiego oraz udział w morskich akcjach ratunkowych (SAR). Teren działania – Morze Timorskie.


Zapisz się na bezpłatny newsletter

poniedziałek, 5 lutego 2018

SilesiaKOMUNIKACJA 2017 – Temsa i PKM Tychy


Stopniowo zbliża się kolejna, już dziesiąta edycja targów SilesiaKOMUNIKACJA w Sosnowcu (ich termin to 24 i 25 kwietnia 2018). Warto zatem przypomnieć, jak ta impreza wyglądała w 2017 roku. Pisałem o niej tutaj (link), informując, że w dalszej kolejności zajmę się turecką marką Temsa oraz pojazdami pokazanymi przez PKM Tychy. Zatem realizuję tę zapowiedź.

Popularna w Turcji, tamtejsza marka Temsa jest również obecna w Polsce. Zarówno w wersjach turystycznych, jak i w miejskich. Te ostatnie np. obsługują komunikację miejską w Kielcach, jako własność przewoźnika o nazwie Kieleckie Autobusy Spółka Pracownicza. 

To właśnie egzemplarz sprzedany do KASP został pokazany w Sosnowcu. Model Avenue 12LF, który w Kielcach został oznaczony numerem taborowym 036. Rocznik 2017. Łącznie KASP posiada siedem takich autobusów. 

Temsę Avenue 12LF zaprezentowano jako ofertę firmy Peterbus.


Temsa Avenue 12LF

Temsa Avenue 12LF

Temsa Avenue 12LF
Temsa Avenue 12LF z KASP.


Temsa Avenue 12LF

Temsa Avenue 12LF
Wnętrze Temsy.


Temsa Avenue 12LF
Stanowisko pracy kierowcy w Temsie.


Autobusy PKM Tychy to już stały element ekspozycji targów SilesiaKOMUNIKACJA. W roku 2017 w żółto-zielonych barwach tego przewoźnika pokazano trzy pojazdy. Zaczynam od wystawionego także w 2016 roku gazowego (CNG) Mercedesa-Benza Sprintera, czyli CUBY City Line produkcji firmy Auto-CUBY. Rocznik 2014, oznaczony numerem taborowym 3.


Mercedes-Benz Sprinter, CUBY City Line, PKM Tychy

Mercedes-Benz Sprinter, CUBY City Line, PKM Tychy

Mercedes-Benz Sprinter, CUBY City Line, PKM Tychy
Zasilany CNG Mercedes-Benz Sprinter, czyli polska zabudowa CUBY City Line.


Drugi z pokazanych przez PKM Tychy pojazdów to także autobus zasilany CNG. MAN Lion`s City CNG, oznaczony jako #397. Rocznik 2015. 


MAN Lion`s City CNG, PKM Tychy
MAN Lion`s City CNG.


MAN Lion`s City CNG, PKM Tychy

MAN Lion`s City CNG, PKM Tychy

MAN Lion`s City CNG, PKM Tychy
MAN Lion`s City CNG - wnętrze.


Ostatni z przedstawicieli floty PKM Tychy został wystawiony na stoisku firmy Dafa Danisch Jan z Bydgoszczy. Oferuje ona autobusy używane, a tyskiemu przewoźnikowi sprzedała pokazany pojazd. To zabudowa miejska wykonana na bazie Fiata Ducato z charakterystycznymi trzema osiami. Rocznik 2012, pierwotnie eksploatowany w Niemczech, a od 2016 roku w Tychach jako #14. 


Fiat Ducato, PKM Tychy

Fiat Ducato, PKM Tychy
Fiat Ducato z PKM Tychy.


W dalszej części relacji z targów SilesiaKOMUNIKACJA 2017 pokażę starszy tabor, czyli Ikarusa i „ogórka”. Tu link.

Jako ciekawostkę (która nie dotyczy targów) dodam, że niniejszy wpis jest wyjątkowy w historii Bloga Transportowego. Jubileuszowy. To wpis nr 700.


Wpisy z tagiem Solaris

sobota, 3 lutego 2018

Rampa w Koźlu


Kilka lat temu zamieściłem materiał o wagonach kolejowych ustawionych na terenach związanych z działalnością byłych nazistowskich obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu i Brzezince (tu link). Teraz wracam do tematu transportu więźniów. Zapraszam w rejon, który w żaden sposób nie kojarzył mi się z tak tragiczną historią.

To stacja Kędzierzyn-Koźle Zachodnie. Dokładnie jej towarowa część, przy której zlokalizowano magazyny i rampy ładunkowe. W drugiej połowie 1942 roku zatrzymywały się tam pociągi wiozące żydowskich więźniów do obozu Auschwitz-Birkenau. Były to składy zmierzające z Holandii (Westerbork), Belgii (Malines) i Francji (Drancy, Pithiviers). W Koźlu odbywała się selekcja, w trakcie której około 9 tysięcy chłopców i mężczyzn odłączano od rodzin i kierowano do ciężkich obozów pracy na terenie Górnego Śląska oraz pobliskich Sławięcic (obecnie dzielnica Kędzierzyna-Koźla). Większość z nich nie przeżyła wojny.

Dla upamiętnienia tego, co działo się na kozielskiej rampie, 2 września 2016 ustawiono tam opisane w różnych językach tablice pamiątkowe. Poniżej mały fotoreportaż z tamtego miejsca. Wykonałem go 14 stycznia 2018.


Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, budynek magazynowy i rampa

Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, budynek magazynowy i rampa

Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, budynek magazynowy i rampa

Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, budynek magazynowy i rampa
Miejsce o smutnej, wojennej historii. Budynek magazynowy i rampa na której odbywała się selekcja więźniów. 14.01.2018.


Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, tablice pamiątkowe

Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, tablica pamiątkowa
Na rampie ustawiono wielojęzyczne tablice pamiątkowe informujące o tym, co działo się w tym miejscu w 1942 roku.


Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, rampa
Widok z rampy w stronę mostu na Odrze.


Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, budynek magazynowy i rampa

Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, zadrzewione torowisko
Torowisko przy prezentowanej rampie już od lat nie jest używane. Zdążyły wyrosnąć na nim drzewa.


Kędzierzyn-Koźle Zachodnie, budynek magazynowy i rampa
Miejsce pamięci - rampa, a obok linia kolejowa z Kędzierzyna-Koźla do Nysy.


Opisana rampa znajduje się przy ulicy Jana Kochanowskiego, na terenie ogólnodostępnym.


Wpisy poświęcone autobusom

niedziela, 28 stycznia 2018

Podróż z Izmiru do Özdere


Opisałem już swoją podróż z Özdere do Izmiru (link). Teraz pora na relację powrotną. Ta była dość ekstremalna. No ale po kolei. 

Po kilkugodzinnym zwiedzaniu Izmiru, około 15:30 wróciliśmy na pętlę autobusową Konak. Nasz przejazd miał się odbyć zgodnie z wcześniejszym schematem, czyli autobus ESHOT na linii 152 do Gaziemiru i dalej dolmuszem. Miejski przegubowiec stał już na przystanku początkowym. Był to ten sam autobus, którym już dzisiaj jechaliśmy, czyli Mercedes-Benz Conecto G #09-074. 


Mercedes-Benz Conecto G, ESHOT Izmir
Mercedes Conecto G oznaczony numerem taborowym 09-074. Pętla Konak, przystanek końcowy i początkowy linii 152. 21.09.2017.


Pojazd był zamknięty, a wyświetlacze kierunkowe wyłączone. Z przystanku tego odjeżdżały także inne linie, ale pasażerowie wiedzieli, że to trasa nr 152 i czekali przy pojeździe. To oczekiwanie szczególnie warto opisać. Utworzyła się kolejka – do pierwszych drzwi. Po kilku minutach stało w niej już kilkanaście osób. Kiedy przyszedł kierowca, wszyscy spokojnie, powoli wsiadali. Bez popychania, chamstwa. Rewelacja. Takie kulturalne wsiadanie do pojazdów komunikacji miejskiej jest powszechne w Turcji. Już po powrocie do Polski znalazłem w Internecie zdjęcie prezentujące kilkudziesięcioosobową kolejkę studentów czekających na przystanku. To z kolei przypomniało mi kilka scen z kraju nad Wisłą, gdzie tłum dopychał się do drzwi podstawionego pojazdu. Było to niezbyt przyjemne, a w pewnych okolicznościach niebezpieczne.

Skasowanie karty elektronicznej i byliśmy w pojeździe, przed przegubem. Niestety siedzieliśmy tyłem do jazdy, co nam później trochę utrudniło orientację w terenie. Mercedes szybko zapełnił się i sporo osób stało. Pasażerów stojących w przejściu do przechodzenia w głąb autobusu nakłaniał pewien starszy pan, a robił to bardzo charakterystycznym głosem – ochrypłym, jak Józef Balcerek z serialu Alternatywy 4. 

Ostry podjazd pod górę, ostatnie spojrzenie na Zatokę Izmirską i rozpoczęła się monotonna podróż do Gaziemiru. Autobus stopniowo pustoszał, a my zaczynaliśmy się rozglądać za naszym przystankiem. W końcu wstaliśmy i będąc w rejonie drugich drzwi wypatrywaliśmy nazwy „Ulaştırma” (przystanki izmirskiej komunikacji miejskiej są dobrze oznaczone: numerem oraz nazwą). W przypadku przejechania przystanku nie byłoby większego problemu – tuż za nim linia 152 skręca w prawo, więc byłby to wyraźny sygnał, że trzeba wysiąść i wrócić na główną drogę. Na szczęście nie przegapiliśmy przystanku.

Mercedes odjechał, a my pozostając na przystanku wypatrywaliśmy dolmusza do Özdere. Tamtejsze busy jechały praktycznie jeden za drugim. Przeważały pojazdy barwy biało-zielonej, obsługujące miejscowe relacje z Gaziemiru i do miasta Menderes. Trwało to około 30 minut, w trakcie których oprócz uważnego czytania wszystkich tablic kierunkowych (był korek, więc na szczęście dolmusze jechały dość wolno), robiłem także zdjęcia.


Karsan J10
Karsan J10 w malowaniu charakterystycznym dla dolmuszy jeżdżących po Izmirze lub w jego okolicy. Ten obsługuje relację wewnątrz miasta, łącząc dzielnice Buca i Gaziemir. Na masce małe logo Mercedesa, co jest jedynie elementem ozdobnym, bo wszakże model ten bezpośrednio wywodzi się od Peugeota J9. Gaziemir (Izmir), przystanek „Ulaştırma” na Akçay Cd., 21.09.2017.


Karsan J9 Premier
To samo malowanie, lecz już inny model - Karsan J9 Premier. On również kursuje wyłącznie po Izmirze, w relacji Kemer - Gaziemir.  


Peugeot Boxer
Na ulicach Izmiru jako dolmusze przeważają Karsany, choć pojawiają się także inne marki. Tu w tej roli Peugeot Boxer. On również obsługuje połączenie wewnątrz miasta. Jak widać, wjazd do zatoki przystankowej nie jest konieczny - pasażer może wysiąść na pasie ruchu, bo przecież i tak wszyscy stoją w korku.


BMC Procity, ESHOT Izmir
Oprócz jadących praktycznie jeden za drugim dolmuszy co jakiś czas na przystanku „Ulaştırma” pojawiały się autobusy miejskie. To wspomniana linia 152 oraz jedenaście innych tras. Na zdjęciu BMC Procity z ESHOT Izmir. W tym przypadku to przejazd bez pasażerów (może wyjazd na linię). Autobus ma numer taborowy 12-007, a zatem to rocznik 2012.


BMC Procity, ESHOT Izmir
Inny BMC Procity. Starszy wzór malowania, rocznik 2009 (numer taborowy 09-203). Wyświetlacz niestety nieczytelny, najprawdopodobniej to linia 891.


W końcu dostrzegliśmy napis Özdere. Był to biały Karsan J9 Premier, ale inny niż rano – czystszy, ogólnie o wiele bardziej zadbany, choć generalnie nie miało to większego znaczenia. Dziwne było to, że nasz dolmusz jechał trzecim pasem, a nie pierwszym, aby zebrać jak najwięcej pasażerów. Z żoną zaczęliśmy machać. Na szczęście wówczas nastąpiła oczekiwana przez nas reakcja kierowcy – dosłownie po chwili, był już na naszym przystanku. Niestety od razu dowiedzieliśmy się, dlaczego jechał ostatnim pasem. Był całkowicie wypełniony pasażerami i ich dość sporymi bagażami (jechał z otogaru, więc przesiedli się do niego podróżni z bardziej oddalonych rejonów Turcji).

Byliśmy więc pewni, że przed nami kolejne kilkadziesiąt minut czekania na następny pojazd do Özdere. Szybko jednak okazało się, że pojedziemy tym dolmuszem (oprócz nas wsiąść chciała jeszcze jedna osoba). Kierowca przecież nie zatrzymał się na darmo. Wysiadł, porozmawiał z innymi pasażerami i trzy pasażerki wysiadły (pewnie jechały do Gaziemiru, ale np. kilka przystanków dalej), ubyło także bagaży. Miejsc siedzących nie było. Na stojąco, w powiedzmy cywilizowanych warunkach może takim Karsanem J9 Premier podróżować około od 4 do 5 osób. Trzy już stały, więc z nami było pięć. Trafiliśmy do części tylnej. Moja żona usiadła na nadkolu (za nim nie ma już miejsc stojących), a ja stanąłem przed nią, na wysokości drzwi, które po zamknięciu trafiły mnie jakimś „rurowym” elementem. Musiałem się trochę wygiąć, ale nie było źle. Jedynie martwił mnie fakt delikatnego otwierania się drzwi podczas np. pokonywania zakrętów (stojący obok pasażer opierał się o nie). Pomyślałem sobie wtedy, że to dopiero ekstremalna jazda.

Tak dotarliśmy do miasta Menderes. Na jego przedmieściach dosiadła się kolejna osoba i to już był tłok, a drzwi nie domknęły się. Było to dość stresujące. Ku naszemu zdziwieniu po chwili znów się zatrzymaliśmy, aby zabrać kolejnych pasażerów. To właśnie wtedy zaczęła się ekstremalna jazda. Drzwi już nie zamknęły się, a trzech mężczyzn wisiało na zewnątrz. Przyznam, że z żoną byliśmy w niezłym szoku. Żałuję, że nie udało mi się tego sfotografować. 

„Jazda na winogrona” nie trwała jednak zbyt długo. Już przy wyjeździe z miasta trzech wiszących pasażerów wysiadło. Tłoczno było nadal, więc drzwi pozostały otwarte, a jeden z podróżnych po części wystawał na zewnątrz. Kierowca jakby tego nie widział – po wjechaniu na główną drogę w stronę Ahmetbeyli dość szybko rozpędził się. Ile mógł jechać? Szacuję, że około 70 – 80 km/h. Było to bardzo mocno stresujące, bo przecież wciąż stałem obok otwartych drzwi. Ciekawe, co czuł wystający przez nie mężczyzna. Szok.

Na dalszej trasie odbywał się minimalny ruch bieżący, ale generalnie wewnątrz nic się nie zmieniało. Ile osób wysiadło, tyle wsiadło. Dopiero po przejechaniu przez rondo w Ahmetbeyli i wjechaniu w nadmorską drogę do Özdere zrobiło się luźniej (wciąż stałem, a żona siedziała na nadkolu) i kierowca w końcu zamknął drzwi. Jednak ekstremalnie było nadal. Mimo dość trudnej trasy (liczne i ostre zakręty), nasz Karsan pędził, a prowadzący go nie zważając na bardzo ograniczoną  widoczności regularnie wyprzedzał wolniejsze pojazdy. W końcu jednak zwolniliśmy. Dogoniliśmy kolumnę osobówek prowadzoną przez ciężarówkę straży pożarnej. Jechała na sygnale – bardzo uciążliwy dźwięk. Dopiero przed celem naszej podróży strażacy zjechali z głównej drogi.


Karsan J9 Premier
Karsan J9 Premier realizując kurs z Izmiru właśnie wjechał do Özdere. Być może to tym egzemplarzem podróżowaliśmy ekstremalnie. 16.09.2017.


Karsan J9 Premier

Karsan J9 Premier
Inny Karsan J9 Premier odpoczywa w centrum Özdere. On również obsługuje połączenie do Izmiru, o czym informują umieszczone na pojeździe napisy.


Karsan J9

Karsan J9
Relację Özdere - Izmir obsługują także dość stare pojazdy, jak ten Karsan J9. Właśnie wyjeżdża on z Özdere. Przed nim Temsa z ESHOT Izmir. 16.09.2017. 


Kiedy dojeżdżaliśmy do przystanku zlokalizowanego w rejonie hotelu, podszedłem do kierowcy i poprosiłem o zatrzymanie. Zakładałem, że zatrzyma się na przystanku, a on natychmiast zahamował. W myśl zasady, że dolmusz zatrzymuje się tam, gdzie poprosisz.

To była niezwykła i wyjątkowo ekstremalna podróż, o której trudno zapomnieć.


Blog Transportowy na YouTube, kanał Lukaszwo - Transport Movies

środa, 24 stycznia 2018

Dwuprzegubowy Solaris Trollino


W styczniu 2015 zamieściłem wpis na temat dwuprzegubowego Solarisa (link). Trzy lata później sprawa takiego pojazdu powraca. Podpoznański producent właśnie opublikował informację prasową na jego temat. Tym razem będzie to trolejbus. Szczegóły poniżej.


W ponad dwudziestoletniej historii, firma Solaris Bus & Coach SA przyzwyczaiła do regularnego poszerzania oferty o kolejne innowacyjne pojazdy. W 2006 roku, jako pierwszy europejski producent, wprowadziła do produkcji seryjnej autobus z napędem hybrydowym, a od 2011 posiada w ofercie elektrobusy. Najnowszym projektem, nad którym pracuje Biuro Badań i Rozwoju firmy Solaris jest dwuprzegubowy trolejbus o długości 24 metrów.

Po niedawnej prezentacji innowacyjnego trolejbusu wyposażonego w zwiększające zasięg ogniwo wodorowe dla przewoźnika Rigas Satiksme z Rygi,  Dział Rozwoju firmy Solaris Bus & Coach przygotowuje pojazd, jakiego jeszcze w swojej ofercie nie miał – dwuprzegubowy, trójczłonowy trolejbus o długości ponad 24 metrów.

Prototypowy pojazd - nowy Solaris Trollino 24 – powstaje z myślą o stworzeniu platformy do przyszłej, seryjnej produkcji pojazdów 24-metrowych z napędem hybrydowym, elektrycznym oraz trolejbusów. Zakończenie produkcji dwuprzegubowego trolejbusu planowane jest na połowę 2018 roku. Następnie zostanie on przetransportowany na jazdy testowe do wybranych europejskich miast, podczas których pojazd podróżujący pod trakcją trolejbusową będzie przechodził badania homologacyjne dopuszczające go do ruchu pasażerskiego.

Najnowszy produkt Solarisa będzie pojazdem bardzo zaawansowanym technicznie. Napęd stanowić będą dwa silniki trakcyjnie, napędzające dwie osie napędowe. Zamontowany w trolejbusie pakiet baterii o pojemności 94 Ah (58 kWh) ładowany będzie podczas jazdy z trakcji trolejbusowej poprzez stosowany tradycyjnie w trolejbusach pantograf dwupolowy. Energia zgromadzona w bateriach wykorzystywana będzie z kolei do zasilania napędu, gdy trolejbus znajduje się poza trakcją elektryczną. Aby ułatwić manewry w ruchu miejskim, czwarta oś pojazdu będzie skrętna. Pojazd, o unikatowym układzie drzwi 2-2-2-2-2, wyposażony zostanie ponadto m.in. w elektryczne wspomaganie układu kierowniczego.


Solaris Trollino 24

Solaris Trollino 24
Solaris Trollino 24 - wizualizacja.


Klimatyzowane miejsce pracy kierowcy wyposażone będzie w ogrzewany i wentylowany fotel z obrotnicą umożliwiający dobór najbardziej ergonomicznej pozycji. Kierowca będzie miał także do dyspozycji dwa 8-calowe monitory wyświetlające obraz z kamery skierowanej na pantograf, a także zewnętrznej kamery zamontowanej za drugim przegubem. W obszarze kabiny kierowcy nie zabraknie również monitora, dzięki któremu kierowca będzie mógł obserwować obraz z kamer monitoringu zamontowanych przy każdych drzwiach, a także kamery cofania. Pojazd posiadać będzie również rozbudowany system informacji pasażerskiej, na który składać się będą tablice kierunkowe oraz trzy 29-calowe monitory zamontowane w przestrzeni pasażerskiej. Dodatkowo, o komfort podróży pasażerów dbać będzie wydajna klimatyzacja oraz liczne gniazda USB umożliwiające ładowanie urządzeń mobilnych. Oświetlenie wnętrza innowacyjnego trolejbusu wykonane będzie w energooszczędnej technologii LED. W przestrzeni pasażerskiej zagospodarowano aż 53 miejsca siedzące, z których 16 jest dostępnych z niskiej podłogi, co ułatwi korzystanie z nich osobom o ograniczonej sprawności ruchowej. Producent przewidział także miejsca na wózki inwalidzkie i dziecięce oraz zatokę do przewożenia rowerów.

Firma Solaris Bus & Coach wprowadziła do swojej oferty trolejbusy już w 2001 roku. Od tego momentu blisko 1200 pojazdów tego typu zostało zamówionych i dostarczonych do klientów z 16 państw. Nowe Trollino 24 to pojazd pod każdym względem innowacyjny, który jednocześnie stanowić będzie platformę do rozwoju kolejnych pozycji w portfolio firmy.  


Blog Transportowy na Facebooku

sobota, 20 stycznia 2018

Czerwona Nysa


Bohaterką tego wpisu jest czerwona Nysa 522, na którą natrafiłem w Krakowie, przy ul. Lipowej. Dokładnie obok przystanku kolejowego Kraków Zabłocie. 

Wyglądający na wycofany z eksploatacji pojazd stał obok jednego z tamtejszych bloków mieszkalnych. Za szybą tego kultowego już „dostawczaka” umieszczono starą, czarną tablicę rejestracyjną: WFZ 0917. Strona internetowa Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego potwierdza, że to oryginalne numery tej Nysy. Co ciekawe, ma ona nadal opłacane, ważne ubezpieczenie. Początkowe litery rejestracji („WF”) wskazują na dawne województwo warszawskie.

Do czego opisywana Nysa 522 jest wykorzystywana? Trudno określić. Najprawdopodobniej nie spełnia już pierwotnej funkcji samochodu dostawczego. Na jej bokach znajdują się zniszczone napisy: „Przestrzeń dla ludzi. Puszki dla sardynek” wraz z grafiką. Pojazd ten był więc (a może nadal jest) elementem jakiejś kampanii. Może marketingowej (np. dewelopera promującego swoje osiedla mieszkaniowe) lub społecznej (np. zachęcającej do rezygnacji z podróżowania samochodem osobowym, czyli potocznie „puszką”). 


Nysa 522
Bok Nysy od strony kierowcy zasłaniał płot. 17.01.2018.


Nysa 522

Nysa 522

Nysa 522
Od drugiej strony Nysę zasłaniał gruz. 17.01.2018.


Nysa 522
Widok na grafikę umieszczoną na Nysie. 


Nysa 522
Zbliżenie na detal - logotyp z typem pojazdu.


Co ciekawe, po drugiej stronie torów stał inny „historyczny dostawczak” – Żuk. Jego również udokumentowałem.


Zestawienie imprez transportowych