środa, 22 czerwca 2016

Piknik lotniczy


W najbliższy weekend, 25 i 26 czerwca 2016 warto odwiedzić Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Odbędzie się tam impreza znana i lubiana, czyli kolejna, już dwunasta edycja Małopolskiego Pikniku Lotniczego.

W związku z tym znów ożyje dawne lotnisko w Czyżynach. Jak podaje organizator, „na krakowskim niebie zagoszczą doskonali piloci w niezwykłych samolotach. Podczas obydwu dni pokazów w powietrzu zaprezentują się mistrzowie akrobacji, zarówno indywidualnej jak i grupowej, oraz licznie przybyłe samoloty historyczne. W powietrzu nie zabraknie również maszyn dumnie noszących biało-czerwone szachownice reprezentujących najbardziej wypróbowanego Partnera Muzeum jakim są Siły Powietrzne Rzeczpospolitej Polskiej”.

Prawdziwą gwiazdą pokazów będzie jeden z najsłynniejszych samolotów II wojny światowej. To North American P-51d Mustang. Na takich maszynach latali także polscy piloci.


Małopolski Piknik Lotniczy

Małopolski Piknik Lotniczy

Małopolski Piknik Lotniczy

Małopolski Piknik Lotniczy

Małopolski Piknik Lotniczy
Przykładowe zdjęcia z 2013 roku.


Poniżej mały przedsmak tego, co można będzie zobaczyć w trakcie XII Małopolskiego Pikniku Lotniczego. Akrobacje w wykonaniu Jurgisa Kairysa, litewskiego pilota, na maszynie Sukhoi Su-31 o rejestracji LY-LJK. Materiał nagrałem w trakcie pikniku w roku 2013. Było wtedy pochmurno i wietrznie. W tym roku ma być przepiękna pogoda. Tak to wyglądało 30 czerwca 2013:




Na terenie Muzeum Lotnictwa Polskiego pojawią się także inne atrakcje transportowe. Na pewno będą historyczne osobówki biorące udział w rajdzie Krak 2016. Ze względu na pokazy militarne można się także spodziewać starszego wiekiem taboru wojskowego.


Kalendarz imprez komunikacyjnych

środa, 15 czerwca 2016

Spalinowo na stacji Ostrava střed


W tym wpisie zapraszam do Czech, do Ostrawy. Dokładnie na małą stację Ostrava střed. Jest ona oddalona zaledwie o 3 km od głównego ostrawskiego dworca, położona w centrum miasta, obok galerii handlowej FORUM Nová Karolina.

Ostrava střed jest zelektryfikowana, ale w ruchu pasażerskim przede wszystkim korzystają z niej pociągi spalinowe w relacji do i ze stacji Frýdek-Místek. To one były powodem mojej wizyty. Kursują w takcie co godzinę lub nawet co 30 minut (w okresie największego ruchu). Obsługują je wagony motorowe oraz klasyczne składy, czyli lokomotywy z wagonami. To właśnie ta druga opcja przyciągnęła mnie na teren tamtejszej stacji. Spalinówki prowadzące pociągi pasażerskie przez Ostravę střed to „nurki”. O tych charakterystycznych lokomotywach produkcji czechosłowackiej pisałem już w Blogu Transportowym (tu link).

Tamten wpis dotyczył maszyn zmodernizowanych serii 750 (lokomotywa uniwersalna). W Ostrawie miałem kontakt z pojazdami serii 754 (lokomotywa pasażerska).

Spalinowozy serii 754 produkowano w latach 1975 – 1980 przez zakłady ČKD Praha. Łącznie powstało 86 egzemplarzy. Na kolejach ČSD (Československé státní dráhy, czyli Czechosłowackie Koleje Państwowe) pierwotnie oznaczono je jako T 478.4. Od 1993 roku, po rozpadzie Czechosłowacji lokomotywy te zostały rozdysponowane pomiędzy koleje czeskie ČD (60 egzemplarzy) i słowackie ŽSR (26 maszyn). Czeska ksywka dla tej maszyny to „brejlovec” (czyli „brylowiec”), często z dodanym słowem „čtyřka”, dla podkreślenia, że to seria czwarta.

Na stację Ostrava střed trafiłem w sobotę, 9 kwietnia 2016. Pogoda była wówczas  wyjątkowo okropna. Zimno, ulewny deszcz i dość silny wiatr. Warunki do fotografowania i filmowania fatalne. Spotkania z „brylowcami” nie mogłem jednak sobie odmówić. Warto było.


Ostrava střed

Ostrava střed

Ostrava střed
Budynek dworcowy, w którym mieści się także małe muzeum kolejowe. Niestety o jego istnieniu dowiedziałem się dopiero przeglądając zdjęcia. 


Ostrava střed

Ostrava střed
Przy drugim peronie stacji Ostrava střed stoi nieczynna już nastawnia. Za nią odchodzi pojedynczy, niezelektryfikowany tor kolei przemysłowych. Czynny, ale niestety w trakcie mojego pobytu nie był używany.


Pierwszym udokumentowanym wówczas „brylowcem” była lokomotywa 754 068-5. Rocznik 1979. Maszyna prowadziła czterowagonowy pociąg osobowy (osobní vlak) nr 3132 relacji Ostrava hl.n. (11:53) - Frýdek-Místek (12:26/12:30) - Frýdlant nad Ostravicí (12:44/12:47) - Frenštát pod Radhoštěm (13:11).


Lokomotywa 754 068-5, České dráhy, Ostrava střed
Lokomotywa 754 068-5 z pociągiem osobowym nr 3132 wjeżdża na peron pierwszy stacji Ostrava střed.


Lokomotywa 754 068-5, České dráhy, Ostrava střed

Lokomotywa 754 068-5, České dráhy, Ostrava střed
„Brejlovec” 754 068-5 w trakcie postoju przy peronie pierwszym. Odjeżdżają z niego pociągi w stronę stacji Frýdek-Místek. Biało-zielone malowanie wagonów to stary schemat barw ČD.


Lokomotywa 754 068-5, České dráhy, Ostrava střed
Lokomotywa 754 068-5 z osobowym nr 3132 odjeżdża z Ostravy střed. 


Drugi „brejlovec” przyjechał kilka minut później. Był pomalowany inaczej niż pierwsza maszyna. To lokomotywa nr 754 080-0, która przyprowadziła aż pięciowagonowy osobní vlak nr 3131 relacji Frenštát pod Radhoštěm (10:54) - Frýdlant nad Ostravicí (11:13/11:16) - Frýdek-Místek (11:29/11:33) - Ostrava hl.n. (12:07).


Lokomotywa 754 080-0, České dráhy, Ostrava střed
„Brejlovec” 754 080-0 wjeżdża na stację Ostrava střed z osobowym 3131. W tle infrastruktura przemysłowa, dobitnie podkreślająca, jakim typem miasta jest Ostrawa.


Lokomotywa 754 080-0, České dráhy, Ostrava střed

Lokomotywa 754 080-0, České dráhy, Ostrava střed
Postój i odjazd z peronu drugiego. Pociągiem przyjechało dość sporo pasażerów, dzięki czemu zdążyłem przejść wzdłuż całego składu i ustawić się do kolejnych zdjęć.


Lokomotywa 754 080-0, České dráhy, Ostrava střed
Skład odjeżdża ze stacji, wjeżdżając pod wiadukt, jaki tworzy ulica 28. října. Przed nim jeszcze tylko Ostrava-Stodolní i po sześciu minutach dojedzie do kresu podróży.


Tak miało zakończyć się moje spotkanie z ostrawskimi „okularnikami”. Jednak ze względu na brzydką pogodę z żoną zmieniliśmy plany dotyczące pobytu w tym mieście. Na dłużej zostaliśmy w pobliskiej galerii handlowej FORUM Nová Karolina, a w związku z tym po ponad godzinie wróciłem na stację Ostrava střed.

Wtedy fotografowałem i filmowałem kolejną wersję kolorystyczną lokomotywy serii 754. Tym razem w nowym schemacie malowania kolei ČD. To maszyna o oznaczeniu 754 021-4, rocznik 1978. Prowadziła ona czterowagonowy pociąg osobowy nr 3136 relacji Ostrava hl.n. (13:53) - Frýdek-Místek (14:26/14:30) - Frýdlant nad Ostravicí (14:44/14:47) - Frenštát pod Radhoštěm (15:11/15:14) - Frenštát pod Radhoštěm město (15:17). Co ciekawe, osobní vlak nr 3136 jest złożony z lokomotywy serii 754 i wagonów tylko w soboty, niedziele i święta. W dni robocze obsługuje go spalinowy wagon motorowy serii 842 z dwoma wagonami doczepnymi. Pociąg ten (oraz dwa przedstawione wcześniej) jest oznaczony także jako linia S6 w systemie ODIS, o którym pisałem tutaj. Na wagonach widnieje charakterystyczny symbol „S”. Są one bezprzedziałowe, niektóre dodatkowo przystosowane do przewozu rowerów (serie Bdt280 oraz rowerowe Bdtee286 i Bdtee287).


Lokomotywa 754 021-4, České dráhy, Ostrava střed
Kolejna wersja malowania, tym razem najnowsza, na lokomotywie 754 021-4. Pod logotypem ČD informacja, że to narodowy przewoźnik. Taka dodatkowa forma walki o klienta, ponieważ prywatna konkurencja jest coraz silniejsza (jesteś patriotą, to wybierz narodowego przewoźnika). Wjazd osobowego 3136 w relacji wydłużonej o jeden przystanek, czyli do Frenštátu pod Radhoštěm město.


Lokomotywa 754 021-4, České dráhy, Ostrava střed

Lokomotywa 754 021-4, České dráhy, Ostrava střed
W trakcie postoju przy peronie pierwszym.


Ostatni tego dnia, czwarty „okularnik” to maszyna 754 081-8, która prowadziła czterowagonową osobówkę nr 3135 (linia S6) relacji Frenštát pod Radhoštěm (12:53) - Frýdlant nad Ostravicí (13:13/13:16) - Frýdek-Místek (13:29/13:33) - Ostrava hl.n. (14:07). Lokomotywa to rocznik 1979.


Lokomotywa 754 081-8, České dráhy, Ostrava střed
Lokomotywie 754 081-8 zrobiłem tylko jedno zdjęcie i to w dodatku niezbyt udane. Osobní vlak číslo 3135 linii S6 wjeżdża na peron drugi. Pojazd ten jest dokładniej udokumentowany w materiale filmowym.


Oprócz składów prowadzonych lokomotywami, utrwaliłem także jeden złożony z wagonu sterowniczego (serii Bftn791 nr 80-29 004-6), wagonu doczepnego (serii Btn753 nr 505429-29021-4) i  spalinowego wagonu motorowego (nr 843 026-6, rocznik 1997). To rychlík (przyspieszony) nr 1124 relacji Ostrava střed (13:41) - Ostrava hl.n. (13:47/13:49) - Ostrava-Svinov (13:56/14:02) - Opava východ (14:22/14:26) – Krnov (14:57/15:05) - Bruntál (15:31/15:34) - Valšov (15:42/15:43) - Olomouc hl.n. (16.52). Pociąg ten jest tak zestawiony tylko w soboty. W pozostałe dni jest dłuższy. W niedziele i święta oprócz wypisanych powyżej trzech pojazdów dodawane są jeszcze dwa inne: silnikowy serii 843 i doczepny Btn753, ale tylko na odcinku Krnov – Olomouc. Z kolei w piątki i wybrane dni przed czeskimi świętami (czyli dużymi weekendami) takie wzmocnienie jest doczepione na odcinku Ostrava hl.n. – Krnov. Moim zdaniem najciekawsze zestawienie jest jednak od poniedziałku do czwartku i w wybrane dni przed czeskimi świętami, bo wtedy do tego stałego, trójwagonowego zestawienia dodawane są dwa „motoraki”, czyli wagon silnikowy serii 810 i doczepny Btax780 – na odcinku Opava východ – Krnov, skąd wyruszają do stacji Jindřichov ve Slezsku w składzie pospiesznego nr 1664 z Krnova do Jesenika.


České dráhy, 843 026-6, Ostrava střed

České dráhy, 843 026-6, Ostrava střed
Rychlík do Olomouca odjeżdża z Ostravy střed. Wagon motorowy 843 026-6 jest na końcu pociągu.


Opisane pociągi w wersji dynamicznej. Stacja Ostrava střed i lokomotywy 754 068-5, 754 080-0, 754 021-4 oraz 754 081-8. Ostatnia scena filmu to odjazd rychlika nr 1124.




Podsumowując, Ostrava střed to bardzo dobre miejsce dla miłośników trakcji spalinowej. Klasyczne składy wagonowe prowadzone dwukabinowym dieslem to codzienność tej stacji. Warto tam się wybrać (lub w jakiekolwiek inne miejsce na trasie linii S6), bo krążą plotki, że za jakiś czas (mam nadzieję, że bardzo odległy) „brylowce” będą zastąpione zespołami trakcyjnymi.


Wpisy poświęcone autobusom

czwartek, 9 czerwca 2016

Ekotrade, czyli zakaz fotografowania


Ponieważ minął już miesiąc od publikacji materiału o działaniach pracownika firmy Ekotrade na terenie peronów stacji Oświęcim, powracam do sprawy. Tu link do wpisu.

Nie dostałem jeszcze wszystkich odpowiedzi, więc do czasu ich uzyskania oraz zakończenia wszczętych postępowań nie będę zamieszczał treści które już są w moim posiadaniu. Nie ulega jednak wątpliwości, że będzie to materiał bardzo ciekawy i warty przekazania jak największej liczbie osób, do czego już teraz zachęcam Was drodzy Czytelnicy.

Smutny jest fakt, że tego typu wpisy muszą powstawać. Od tylu lat w Polsce można fotografować infrastrukturę kolejową, a okazuje się, że osoby, które powinny być o tym poinformowane już w pierwszym dniu pracy, nie mają nawet najmniejszego pojęcia, co można, czego nie. Nawet nie wiedzą na jakiej podstawie podejmują działania, bo jak powiedział pan XX z firmy Ekotrade, on „ma taką grubą książkę, w której jest to wszystko napisane" i że możemy to sobie sami znaleźć. Ręce opadają, słów brak. W dodatku człowiek ten próbował uciec. Ochroniarz, który przekracza swoje uprawnienia i ucieka na wieść o mającym przybyć patrolu policji. W późniejszej rozmowie podkreślał on, że jest licencjonowanym ochroniarzem.


EN71-010, Przewozy Regionalne, stacja Oświęcim
Stacja Oświęcim, czyli miejsce nieprzyjazne osobom, które w jakikolwiek sposób zainteresują się taborem, czy elementami infrastruktury kolejowej. Firma Ekotrade czuwa, aby skutecznie im to z głowy wybić. Po zdarzeniu z maja 2016 zastanawiam się, jakim cudem zrobiłem to zdjęcie i nie dopadł mnie ochroniarz XX. Na fotografii EN71-010 (rocznik 1976) jako regio nr 34408/9 relacji Tarnów - Kraków Główny - Trzebinia - Oświęcim. Pociąg właśnie skończył bieg. 14.01.2015.


Dzień przed tym niechcianym kontaktem z firmą Ekotrade miałem zupełnie inne przeżycie. W czeskiej Ostrawie poszukiwała mnie ochrona. Dlaczego? Bo w trakcie fotografowania infrastruktury kolejowej zgubiłem kartę pamięci do aparatu. Ludzie ci zadali sobie naprawdę sporo trudu by mnie znaleźć i oddać moją własność, o stracie której jeszcze wtedy nie wiedziałem. Różnica niesamowita.


Blog Transportowy na Facebooku

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Autobus Glaspo w Sosnowcu


Na targach SilesiaKOMUNIKACJA 2016 w Sosnowcu wystawiła się także firma Glaspo, a dokładnie Glaspo Motors.

Nazwa Glaspo jest kojarzona głównie z przetwórstwem szkła, np. z produkcją szyb autobusowych. Firma stale rozwija się i stopniowo poszerza swoją ofertę, niekiedy znacznie odbiegającą od tej dotychczasowej. Glaspo Motors to zupełnie nowa forma działalności tej „szklanej firmy”. To już nie szyby, a pojazdy. Dokładniej autobusy.

W Sosnowcu na stoisku Glaspo Motors można było obejrzeć jeden pojazd. To oparty na białoruskim MAZ-ie 203 niskopodłogowy autobus Glaspo 12G. Zmontowano go w Płońsku (województwo mazowieckie, w pobliżu Warszawy).

Jak podaje producent, Glaspo 12G ma 12 metrów długości, 2,55 m szerokości i 3,3 m wysokości. Jego masa całkowita to 18 ton. W zależności od konfiguracji wnętrza, może on przewozić od 88 do 98 pasażerów, w tym od 24 do 32 na miejscach siedzących. Napęd zapewnia spełniający normę Euro-6 silnik Mercedes-Benz.

Wnętrze zaprezentowanego pojazdu wyróżniało się brakiem kabiny kierowcy. Dość oryginalne i raczej niepopularne w Polsce rozwiązanie lub po prostu informacja, że autobus ten jest oferowany z różnego rodzaju kabinami (zamknięta, półotwarta) i dlatego wersja demo jej nie posiada.


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Polska wersja białoruskiego MAZ-a 203, czyli Glaspo 12G. 


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Na ścianie przedniej autobusu, w miejscu logo MAZ-a widnieje charakterystyczny znak Glaspo Motors. Na tyle pojazdu zobaczymy pełną nazwę - link.


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Wnętrze Glaspo 12G. Na szklanych wiatrołapach duże logotypy firmy.


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Stanowisko pracy kierowcy. Uwagę zwraca brak kabiny.


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Tabliczka znamionowa Glaspo 12G. Pusta - bez nabitych informacji. VIN tego pojazdu znajdziemy na portalu Bezpieczny Autobus: SU9203088G0ST5003. Podana tam marka to MAZ.


Prezentowany autobus swoją premierę miał w marcu, w trakcie targów Warsaw Bus 2016 w Nadarzynie.

W dalszej relacji z Sosnowca przedstawię historyczny tabor pasażerski, zaprezentowany w ramach projektu Autobus Czerwony. Tu link.


Blog Transportowy na YouTube, kanał Lukaszwo - Transport Movies

środa, 1 czerwca 2016

PolskiBus – Wiedeń


Ponad trzy lata temu (dokładnie 25 kwietnia 2013) PolskiBus.com uruchomił nową linię P12 w relacji Gdańsk – Rzeszów przez Toruń, Łódź, Katowice i Kraków. Pisałem o tym tutaj

Od 22 marca 2016 przewoźnik wprowadził na niej dość istotne zmiany. Na łącznie pięć realizowanych z Gdańska kursów, tylko trzy dojeżdżają do Rzeszowa, natomiast dwa po dotychczasowej trasie docierają do Krakowa i dalej przez czeskie Brno do Wiednia.

Zmiana bardzo korzystna, szczególnie np. dla mieszkańców Krakowa, którzy aby dotrzeć PolskimBusem do Wiednia musieli przesiadać się w Katowicach i tam korzystać z linii P5 z Warszawy. Relacja z przejazdu tą trasą dostępna pod tym linkiem

Zachęcony e-mailem informującym o otwarciu nowego kalendarza podróży, po znalezieniu atrakcyjnych cenowo biletów (łącznie 138 zł dla dwóch osób, tam i powrót) zdecydowałem się na wyjazd. Tym razem w dzień, w relacji z Krakowa. Termin to drugi majowy duży weekend (w czwartek Boże Ciało), ale nie jego początek, tylko drugi dzień (piątek), czyli wtedy, gdy przynajmniej teoretycznie zainteresowanie biletami powinno być mniejsze.

Linia P12 z Gdańska wyrusza o godzinach 5:45, 12:00, 14:45, 18:45 i 23:30. Po postojach w Toruniu, Łodzi, Częstochowie (tylko dwa kursy, z 5:45 i 14:45) i Katowicach, po 10 godzinach dociera do Krakowa odpowiednio na 15:50, 22:00, 0:50, 4:45 i 9:30. Na dalszym odcinku trasa ulega zmianie. Do Rzeszowa wyruszają kursy o 15:55, 0:55 i 9:40, a do Wiednia o 22:10 i 5:00. Mój wybór padł na godzinę 5:00.

Ten kurs linii P12 Gdańsk – Wiedeń na krakowski Małopolski Dworzec Autobusowy (MDA) rozkładowo dociera o 4:45, ale przyjechał wcześniej. Obsługiwał go Van Hool TDX27 #P134. Rocznik 2013. Miejsca znaleźliśmy na dolnym pokładzie. Na samym końcu, przy toalecie. Ponieważ na górze było strasznie duszno (chyba jakieś problemy z klimatyzacją), początkowo cieszyłem się, że tam usiedliśmy. Niestety dość szybko okazało się, że tak bliskie sąsiedztwo WC nie jest zbyt korzystne. Pomijam już fakt, że co chwilę ktoś obok nas przechodził lub stał. Najgorszy był zapach. Im bliżej Wiednia, tym niestety gorszy.

Z Krakowa trasa wiedeńskiej wersji linii P12 prowadzi przez autostradę A4, którą autobus dojeżdża do Katowic, czyli miasta, w którym miał niedawno postój. Drugiego zatrzymania  już nie przewidziano. Dla pasażerów wsiadających w stolicy Górnego Śląska to ponad dwugodzinna strata czasu. W sumie można stwierdzić, że do Krakowa jest realizowany wjazd kieszeniowy, po którym autobus wraca do Katowic i kontynuuje jazdę.

Z Katowic autostradą A4 dotarliśmy do węzła z trasą A1, którą następnie przemieszczaliśmy się w stronę granicy z Czechami. Tuż przed nią (około godziny 6:50) następuje najprawdopodobniej stały, przewidziany w rozkładzie (choć w nim nie podany) postój przy stacji paliw BP. Około 20 minut przerwy, a potem (już z pasażerami na pokładzie) Van Hool wjechał na stanowisko do opróżniania toalet. Kratka ściekowa, nad którą trzeba odpowiednio ustawić autobus i wlać do niej zawartość WC. Niestety ten manewr nie został wykonany poprawnie i kierowcy musieli kilka razy używać wypełnionych czystą wodą wiader.


Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com

Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com
Van Hool TDX27 Astromega #P134 na linii P12 w trakcie postoju na stacji paliw przed czeską granicą. Autobus właśnie został zatankowany. Okolicę spowiła gęsta mgła. 27.05.2016.


W Czechach trasa linii P12 prowadzi drogą nr 1 przez Ostrawę i dalej w stronę Olomouca. Do tego pięknego miasta (starówka wpisana na listę UNESCO) PolskiBus jednak nie wjeżdża, kontynuując jazdę w kierunku Brna, w którym zaplanowano pierwszy od Krakowa rozkładowy postój. Ústřední Autobusové Nádraží, czyli Centralny Dworzec Autobusowy to bardzo duży obiekt z ponad 40 stanowiskami, wybudowany w latach 1977 – 1985. Nie zrobił on jednak na mnie zbyt dobrego wrażenia. Taki zaniedbany relikt socjalizmu. Wspomniane kilkadziesiąt stanowisk jest w całości zadaszonych, a słabe oświetlenie pogłębia zły odbiór tego miejsca. Ponieważ przyjechaliśmy tam dość sporo przed czasem, nastąpił 30 minutowy postój (planowy odjazd o 9:45). Obok stanowiska nr 15, z którego korzysta linia P12 w obie strony, znajduje się dworcowa toaleta. Koszt to 7 koron, ale jeżeli nie mamy czeskiej waluty, to możemy zapłacić w euro. Dokładnie 30 centów.

Dłuższy postój na dworcu w Brnie był okazją do zrobienia kilku zdjęć korzystających z niego autobusów.


Setra S516 HD/2, Gumdrop bus, Eurolines
Setra S516 HD/2 z czeskiej firmy Gumdrop bus w ramach sieci Eurolines obsługuje linię Praga - Brno - Bratysława - Budapeszt. To rocznik 2016. Autobus właśnie wjechał na dworzec w Brnie i za chwilę podstawi się pod jedno z kilkudziesięciu stanowisk, których fragment zadaszenia widać w górnej części zdjęcia. 27.05.2016.


Irisbus Crossway, BORS Břeclav
Irisbus Crossway z firmy BORS Břeclav. Autobusów tego przewoźnika na dworcu w Brnie pojawia się dość sporo. To dawna firma ČSAD Břeclav. 27.05.2016.


Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com
Astromega #P134 trochę krzywo podstawiona przy stanowisku nr 15. Z tego miejsca odjeżdżają obie relacje linii P12. Niestety rejon za zadaszeniem jest mocno przepalony, ale to jedyne zdjęcie pojazdu PolskiegoBusa, które wykonałem na dworcu w Brnie. Warto zwrócić uwagę na dach - wielką plontaninę elementów metalowych. 27.05.2016.


W Brnie podróż z PolskimBusem zakończyło kilkanaście osób. Dalej trasa linii P12 przebiega drogą nr 52, którą dojeżdża się do Austrii. Tuż przed granicą warto spojrzeć w lewo. W miejscowości Mikulov zobaczymy piękny, barokowy zamek. Można tam także oglądać liczne winnice, w których wytwarzane jest dość znane wino Mikulov. Po chwili autobus wjeżdża do Austrii. Tam jednojezdniowa droga zmienia numer na 7. Jest to trasa całkowicie nieprzystosowana do obsługi ruchu tranzytowego. Szczególnie na terenie zabudowanym jezdnia staje się bardzo wąska, a liczne zakręty znacznie utrudniają jazdę większym pojazdom (nie ma ograniczeń masy, zatem ruch ciężarówek jest dość spory). Jest to bardzo odczuwalne np. w przygranicznej miejscowości Poysdorf. Na szczęście Austriacy już podjęli działania związane z poprawą tej sytuacji (także pod wpływem protestów mieszkańców) – w wielu miejscach trwa budowa drugiej jezdni. Z wąskiej i krętej drogi nr 7 na wysokości miejscowości Schrick wjeżdża się na autostradę A5. Dalsza jazda to już tylko trasy dwu lub więcej jezdniowe.

Jak w przypadku linii P5 z Warszawy, P12 w Wiedniu korzysta z dworca autobusowego ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz. Planowy przyjazd o 11:45 (lub o 4:55 dla kursu nocnego). Okolica tego miejsca znacznie zmieniła się od naszego ostatniego pobytu w 2012 roku. Obok powstał główny dworzec kolejowy.


Neoplan Cityliner, Vienna Airport Lines, Postbus
Dworzec ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz pełni także funkcję placu postojowego - małej zajezdni dla taboru Postbusa. Na zdjęciu Neoplan Cityliner tego przewoźnika. Stałym zadaniem pojazdu jest obsługa linii na lotnisko (Vienna Airport Lines). 27.05.2016.


Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com
Dworzec ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz. Van Hool TDX27 Astromega #P138 przy stanowisku A5 oczekuje na kurs linii P12 z godziny 16:35. Za kilka minut podstawi się na stanowisko A7, gdzie już czeka na niego spora grupa pasażerów. 28.05.2016.


Linia P12 z Wiednia do Gdańska odjeżdża o 6:05 i 16:35. Z żoną wybraliśmy ten późniejszy kurs (sobota). Na dworzec ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz trafiliśmy już ok. 16:15. Autobus stał już tam, ale jeszcze nie podstawiał się na stanowisko nr A7, przy którym czekała na niego spora grupa pasażerów. Po kilku minutach podszedł jeden z kierowców i rozdał oczekującym banderole na bagaże, aby (jak powiedział) przyspieszyć wsiadanie. Pojazd podstawił się około 16:20. Był to także Van Hool TDX27, ale tym razem #P138. Również rocznik 2013.

Dolny pokład autobusu ze względu na awarię klimatyzacji został wyłączony z eksploatacji. Na zewnątrz było blisko +30 stopni, więc przy braku otwieralnych okien i zapachu z WC mogłoby być tam dość ekstremalnie. Na szczęście wszyscy zmieścili się na górze. Nie działała także toaleta, dlatego kierowca jeszcze na dworcu zapowiedział, że będzie dużo dodatkowych postojów na stacjach paliw. Były to jednak tylko obietnice.

Z Wiednia wyjechaliśmy całkiem sprawnie, czyli bez utykania w korkach. Obawiałem się jednak, że mogą one nas dopaść na wąskim odcinku przed granicą z Czechami. Na szczęście jednak tak nie było. Austrię nasz autobus pożegnał bacznie obserwowany przez tamtejszego policjanta, który najprawdopodobniej wybrane samochody zatrzymywał do kontroli. Po drugiej stronie granicy policja także przyglądała się  jadącym pojazdom. Czerwony Van Hool wzbudził ich zainteresowanie. Zostaliśmy skierowani na teren dawnego przejścia granicznego, gdzie czeski funkcjonariusz (policjant, nie pogranicznik) sprawdził wszystkim dokumenty, dokładnie porównując zdjęcie w dokumencie z jego właścicielem. Całość trwała bardzo krótko i już po ok. 3 – 5 minutach jechaliśmy dalej.

Postój w Brnie początkowo miał trwać 5 minut, później wydłużył się do 10, aby ostatecznie zakończyć się po 20 minutach (rozkładowy odjazd o 18:40). Szkoda tylko, że o tym wcześniej nie poinformowano, bo np. można było kupić coś do jedzenia lub picia. Kolejny postój nastąpił już w Polsce, po godzinie 21, przy autostradzie A1. Jak w przeciwną stronę nieujęty w rozkładzie, ale raczej stały. Tam Astromega oczekiwała aż 30 minut. Dalej autostradą A4 przez Katowice (w których pasażerowie do Katowic niestety jeszcze nie mogli wysiąść) dotarliśmy do Krakowa. Punkt godzina 23:00. Dość sporo pasażerów wysiadło, ale dość liczna grupa też wsiadła, zmierzając do Katowic (na 0:50), Łodzi (4:15), Torunia (7:10) lub Gdańska (9:30). Niektóre osoby przemierzały całą trasę, z Wiednia do Gdańska. Musiało to być bardzo ekstremalne przeżycie - tyle czasu w ciasnym autobusie.


Blog Transportowy na Google+