czwartek, 9 czerwca 2016

Ekotrade, czyli zakaz fotografowania


Ponieważ minął już miesiąc od publikacji materiału o działaniach pracownika firmy Ekotrade na terenie peronów stacji Oświęcim, powracam do sprawy. Tu link do wpisu.

Nie dostałem jeszcze wszystkich odpowiedzi, więc do czasu ich uzyskania oraz zakończenia wszczętych postępowań nie będę zamieszczał treści które już są w moim posiadaniu. Nie ulega jednak wątpliwości, że będzie to materiał bardzo ciekawy i warty przekazania jak największej liczbie osób, do czego już teraz zachęcam Was drodzy Czytelnicy.

Smutny jest fakt, że tego typu wpisy muszą powstawać. Od tylu lat w Polsce można fotografować infrastrukturę kolejową, a okazuje się, że osoby, które powinny być o tym poinformowane już w pierwszym dniu pracy, nie mają nawet najmniejszego pojęcia, co można, czego nie. Nawet nie wiedzą na jakiej podstawie podejmują działania, bo jak powiedział pan XX z firmy Ekotrade, on „ma taką grubą książkę, w której jest to wszystko napisane" i że możemy to sobie sami znaleźć. Ręce opadają, słów brak. W dodatku człowiek ten próbował uciec. Ochroniarz, który przekracza swoje uprawnienia i ucieka na wieść o mającym przybyć patrolu policji. W późniejszej rozmowie podkreślał on, że jest licencjonowanym ochroniarzem.


EN71-010, Przewozy Regionalne, stacja Oświęcim
Stacja Oświęcim, czyli miejsce nieprzyjazne osobom, które w jakikolwiek sposób zainteresują się taborem, czy elementami infrastruktury kolejowej. Firma Ekotrade czuwa, aby skutecznie im to z głowy wybić. Po zdarzeniu z maja 2016 zastanawiam się, jakim cudem zrobiłem to zdjęcie i nie dopadł mnie ochroniarz XX. Na fotografii EN71-010 (rocznik 1976) jako regio nr 34408/9 relacji Tarnów - Kraków Główny - Trzebinia - Oświęcim. Pociąg właśnie skończył bieg. 14.01.2015.


Dzień przed tym niechcianym kontaktem z firmą Ekotrade miałem zupełnie inne przeżycie. W czeskiej Ostrawie poszukiwała mnie ochrona. Dlaczego? Bo w trakcie fotografowania infrastruktury kolejowej zgubiłem kartę pamięci do aparatu. Ludzie ci zadali sobie naprawdę sporo trudu by mnie znaleźć i oddać moją własność, o stracie której jeszcze wtedy nie wiedziałem. Różnica niesamowita.


Blog Transportowy na Facebooku

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Autobus Glaspo w Sosnowcu


Na targach SilesiaKOMUNIKACJA 2016 w Sosnowcu wystawiła się także firma Glaspo, a dokładnie Glaspo Motors.

Nazwa Glaspo jest kojarzona głównie z przetwórstwem szkła, np. z produkcją szyb autobusowych. Firma stale rozwija się i stopniowo poszerza swoją ofertę, niekiedy znacznie odbiegającą od tej dotychczasowej. Glaspo Motors to zupełnie nowa forma działalności tej „szklanej firmy”. To już nie szyby, a pojazdy. Dokładniej autobusy.

W Sosnowcu na stoisku Glaspo Motors można było obejrzeć jeden pojazd. To oparty na białoruskim MAZ-ie 203 niskopodłogowy autobus Glaspo 12G. Zmontowano go w Płońsku (województwo mazowieckie, w pobliżu Warszawy).

Jak podaje producent, Glaspo 12G ma 12 metrów długości, 2,55 m szerokości i 3,3 m wysokości. Jego masa całkowita to 18 ton. W zależności od konfiguracji wnętrza, może on przewozić od 88 do 98 pasażerów, w tym od 24 do 32 na miejscach siedzących. Napęd zapewnia spełniający normę Euro-6 silnik Mercedes-Benz.

Wnętrze zaprezentowanego pojazdu wyróżniało się brakiem kabiny kierowcy. Dość oryginalne i raczej niepopularne w Polsce rozwiązanie lub po prostu informacja, że autobus ten jest oferowany z różnego rodzaju kabinami (zamknięta, półotwarta) i dlatego wersja demo jej nie posiada.


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Polska wersja białoruskiego MAZ-a 203, czyli Glaspo 12G. 


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Na ścianie przedniej autobusu, w miejscu logo MAZ-a widnieje charakterystyczny znak Glaspo Motors. Na tyle pojazdu zobaczymy pełną nazwę - link.


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Wnętrze Glaspo 12G. Na szklanych wiatrołapach duże logotypy firmy.


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Stanowisko pracy kierowcy. Uwagę zwraca brak kabiny.


Glaspo 12G, Glaspo Motors, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Tabliczka znamionowa Glaspo 12G. Pusta - bez nabitych informacji. VIN tego pojazdu znajdziemy na portalu Bezpieczny Autobus: SU9203088G0ST5003. Podana tam marka to MAZ.


Prezentowany autobus swoją premierę miał w marcu, w trakcie targów Warsaw Bus 2016 w Nadarzynie.

W dalszej relacji z Sosnowca przedstawię historyczny tabor pasażerski, zaprezentowany w ramach projektu Autobus Czerwony. Tu link.


Blog Transportowy na YouTube, kanał Lukaszwo - Transport Movies

środa, 1 czerwca 2016

PolskiBus – Wiedeń


Ponad trzy lata temu (dokładnie 25 kwietnia 2013) PolskiBus.com uruchomił nową linię P12 w relacji Gdańsk – Rzeszów przez Toruń, Łódź, Katowice i Kraków. Pisałem o tym tutaj

Od 22 marca 2016 przewoźnik wprowadził na niej dość istotne zmiany. Na łącznie pięć realizowanych z Gdańska kursów, tylko trzy dojeżdżają do Rzeszowa, natomiast dwa po dotychczasowej trasie docierają do Krakowa i dalej przez czeskie Brno do Wiednia.

Zmiana bardzo korzystna, szczególnie np. dla mieszkańców Krakowa, którzy aby dotrzeć PolskimBusem do Wiednia musieli przesiadać się w Katowicach i tam korzystać z linii P5 z Warszawy. Relacja z przejazdu tą trasą dostępna pod tym linkiem

Zachęcony e-mailem informującym o otwarciu nowego kalendarza podróży, po znalezieniu atrakcyjnych cenowo biletów (łącznie 138 zł dla dwóch osób, tam i powrót) zdecydowałem się na wyjazd. Tym razem w dzień, w relacji z Krakowa. Termin to drugi majowy duży weekend (w czwartek Boże Ciało), ale nie jego początek, tylko drugi dzień (piątek), czyli wtedy, gdy przynajmniej teoretycznie zainteresowanie biletami powinno być mniejsze.

Linia P12 z Gdańska wyrusza o godzinach 5:45, 12:00, 14:45, 18:45 i 23:30. Po postojach w Toruniu, Łodzi, Częstochowie (tylko dwa kursy, z 5:45 i 14:45) i Katowicach, po 10 godzinach dociera do Krakowa odpowiednio na 15:50, 22:00, 0:50, 4:45 i 9:30. Na dalszym odcinku trasa ulega zmianie. Do Rzeszowa wyruszają kursy o 15:55, 0:55 i 9:40, a do Wiednia o 22:10 i 5:00. Mój wybór padł na godzinę 5:00.

Ten kurs linii P12 Gdańsk – Wiedeń na krakowski Małopolski Dworzec Autobusowy (MDA) rozkładowo dociera o 4:45, ale przyjechał wcześniej. Obsługiwał go Van Hool TDX27 #P134. Rocznik 2013. Miejsca znaleźliśmy na dolnym pokładzie. Na samym końcu, przy toalecie. Ponieważ na górze było strasznie duszno (chyba jakieś problemy z klimatyzacją), początkowo cieszyłem się, że tam usiedliśmy. Niestety dość szybko okazało się, że tak bliskie sąsiedztwo WC nie jest zbyt korzystne. Pomijam już fakt, że co chwilę ktoś obok nas przechodził lub stał. Najgorszy był zapach. Im bliżej Wiednia, tym niestety gorszy.

Z Krakowa trasa wiedeńskiej wersji linii P12 prowadzi przez autostradę A4, którą autobus dojeżdża do Katowic, czyli miasta, w którym miał niedawno postój. Drugiego zatrzymania  już nie przewidziano. Dla pasażerów wsiadających w stolicy Górnego Śląska to ponad dwugodzinna strata czasu. W sumie można stwierdzić, że do Krakowa jest realizowany wjazd kieszeniowy, po którym autobus wraca do Katowic i kontynuuje jazdę.

Z Katowic autostradą A4 dotarliśmy do węzła z trasą A1, którą następnie przemieszczaliśmy się w stronę granicy z Czechami. Tuż przed nią (około godziny 6:50) następuje najprawdopodobniej stały, przewidziany w rozkładzie (choć w nim nie podany) postój przy stacji paliw BP. Około 20 minut przerwy, a potem (już z pasażerami na pokładzie) Van Hool wjechał na stanowisko do opróżniania toalet. Kratka ściekowa, nad którą trzeba odpowiednio ustawić autobus i wlać do niej zawartość WC. Niestety ten manewr nie został wykonany poprawnie i kierowcy musieli kilka razy używać wypełnionych czystą wodą wiader.


Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com

Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com
Van Hool TDX27 Astromega #P134 na linii P12 w trakcie postoju na stacji paliw przed czeską granicą. Autobus właśnie został zatankowany. Okolicę spowiła gęsta mgła. 27.05.2016.


W Czechach trasa linii P12 prowadzi drogą nr 1 przez Ostrawę i dalej w stronę Olomouca. Do tego pięknego miasta (starówka wpisana na listę UNESCO) PolskiBus jednak nie wjeżdża, kontynuując jazdę w kierunku Brna, w którym zaplanowano pierwszy od Krakowa rozkładowy postój. Ústřední Autobusové Nádraží, czyli Centralny Dworzec Autobusowy to bardzo duży obiekt z ponad 40 stanowiskami, wybudowany w latach 1977 – 1985. Nie zrobił on jednak na mnie zbyt dobrego wrażenia. Taki zaniedbany relikt socjalizmu. Wspomniane kilkadziesiąt stanowisk jest w całości zadaszonych, a słabe oświetlenie pogłębia zły odbiór tego miejsca. Ponieważ przyjechaliśmy tam dość sporo przed czasem, nastąpił 30 minutowy postój (planowy odjazd o 9:45). Obok stanowiska nr 15, z którego korzysta linia P12 w obie strony, znajduje się dworcowa toaleta. Koszt to 7 koron, ale jeżeli nie mamy czeskiej waluty, to możemy zapłacić w euro. Dokładnie 30 centów.

Dłuższy postój na dworcu w Brnie był okazją do zrobienia kilku zdjęć korzystających z niego autobusów.


Setra S516 HD/2, Gumdrop bus, Eurolines
Setra S516 HD/2 z czeskiej firmy Gumdrop bus w ramach sieci Eurolines obsługuje linię Praga - Brno - Bratysława - Budapeszt. To rocznik 2016. Autobus właśnie wjechał na dworzec w Brnie i za chwilę podstawi się pod jedno z kilkudziesięciu stanowisk, których fragment zadaszenia widać w górnej części zdjęcia. 27.05.2016.


Irisbus Crossway, BORS Břeclav
Irisbus Crossway z firmy BORS Břeclav. Autobusów tego przewoźnika na dworcu w Brnie pojawia się dość sporo. To dawna firma ČSAD Břeclav. 27.05.2016.


Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com
Astromega #P134 trochę krzywo podstawiona przy stanowisku nr 15. Z tego miejsca odjeżdżają obie relacje linii P12. Niestety rejon za zadaszeniem jest mocno przepalony, ale to jedyne zdjęcie pojazdu PolskiegoBusa, które wykonałem na dworcu w Brnie. Warto zwrócić uwagę na dach - wielką plontaninę elementów metalowych. 27.05.2016.


W Brnie podróż z PolskimBusem zakończyło kilkanaście osób. Dalej trasa linii P12 przebiega drogą nr 52, którą dojeżdża się do Austrii. Tuż przed granicą warto spojrzeć w lewo. W miejscowości Mikulov zobaczymy piękny, barokowy zamek. Można tam także oglądać liczne winnice, w których wytwarzane jest dość znane wino Mikulov. Po chwili autobus wjeżdża do Austrii. Tam jednojezdniowa droga zmienia numer na 7. Jest to trasa całkowicie nieprzystosowana do obsługi ruchu tranzytowego. Szczególnie na terenie zabudowanym jezdnia staje się bardzo wąska, a liczne zakręty znacznie utrudniają jazdę większym pojazdom (nie ma ograniczeń masy, zatem ruch ciężarówek jest dość spory). Jest to bardzo odczuwalne np. w przygranicznej miejscowości Poysdorf. Na szczęście Austriacy już podjęli działania związane z poprawą tej sytuacji (także pod wpływem protestów mieszkańców) – w wielu miejscach trwa budowa drugiej jezdni. Z wąskiej i krętej drogi nr 7 na wysokości miejscowości Schrick wjeżdża się na autostradę A5. Dalsza jazda to już tylko trasy dwu lub więcej jezdniowe.

Jak w przypadku linii P5 z Warszawy, P12 w Wiedniu korzysta z dworca autobusowego ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz. Planowy przyjazd o 11:45 (lub o 4:55 dla kursu nocnego). Okolica tego miejsca znacznie zmieniła się od naszego ostatniego pobytu w 2012 roku. Obok powstał główny dworzec kolejowy.


Neoplan Cityliner, Vienna Airport Lines, Postbus
Dworzec ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz pełni także funkcję placu postojowego - małej zajezdni dla taboru Postbusa. Na zdjęciu Neoplan Cityliner tego przewoźnika. Stałym zadaniem pojazdu jest obsługa linii na lotnisko (Vienna Airport Lines). 27.05.2016.


Van Hool TDX27 Astromega, PolskiBus.com
Dworzec ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz. Van Hool TDX27 Astromega #P138 przy stanowisku A5 oczekuje na kurs linii P12 z godziny 16:35. Za kilka minut podstawi się na stanowisko A7, gdzie już czeka na niego spora grupa pasażerów. 28.05.2016.


Linia P12 z Wiednia do Gdańska odjeżdża o 6:05 i 16:35. Z żoną wybraliśmy ten późniejszy kurs (sobota). Na dworzec ÖBB Postbus przy Südtiroler Platz trafiliśmy już ok. 16:15. Autobus stał już tam, ale jeszcze nie podstawiał się na stanowisko nr A7, przy którym czekała na niego spora grupa pasażerów. Po kilku minutach podszedł jeden z kierowców i rozdał oczekującym banderole na bagaże, aby (jak powiedział) przyspieszyć wsiadanie. Pojazd podstawił się około 16:20. Był to także Van Hool TDX27, ale tym razem #P138. Również rocznik 2013.

Dolny pokład autobusu ze względu na awarię klimatyzacji został wyłączony z eksploatacji. Na zewnątrz było blisko +30 stopni, więc przy braku otwieralnych okien i zapachu z WC mogłoby być tam dość ekstremalnie. Na szczęście wszyscy zmieścili się na górze. Nie działała także toaleta, dlatego kierowca jeszcze na dworcu zapowiedział, że będzie dużo dodatkowych postojów na stacjach paliw. Były to jednak tylko obietnice.

Z Wiednia wyjechaliśmy całkiem sprawnie, czyli bez utykania w korkach. Obawiałem się jednak, że mogą one nas dopaść na wąskim odcinku przed granicą z Czechami. Na szczęście jednak tak nie było. Austrię nasz autobus pożegnał bacznie obserwowany przez tamtejszego policjanta, który najprawdopodobniej wybrane samochody zatrzymywał do kontroli. Po drugiej stronie granicy policja także przyglądała się  jadącym pojazdom. Czerwony Van Hool wzbudził ich zainteresowanie. Zostaliśmy skierowani na teren dawnego przejścia granicznego, gdzie czeski funkcjonariusz (policjant, nie pogranicznik) sprawdził wszystkim dokumenty, dokładnie porównując zdjęcie w dokumencie z jego właścicielem. Całość trwała bardzo krótko i już po ok. 3 – 5 minutach jechaliśmy dalej.

Postój w Brnie początkowo miał trwać 5 minut, później wydłużył się do 10, aby ostatecznie zakończyć się po 20 minutach (rozkładowy odjazd o 18:40). Szkoda tylko, że o tym wcześniej nie poinformowano, bo np. można było kupić coś do jedzenia lub picia. Kolejny postój nastąpił już w Polsce, po godzinie 21, przy autostradzie A1. Jak w przeciwną stronę nieujęty w rozkładzie, ale raczej stały. Tam Astromega oczekiwała aż 30 minut. Dalej autostradą A4 przez Katowice (w których pasażerowie do Katowic niestety jeszcze nie mogli wysiąść) dotarliśmy do Krakowa. Punkt godzina 23:00. Dość sporo pasażerów wysiadło, ale dość liczna grupa też wsiadła, zmierzając do Katowic (na 0:50), Łodzi (4:15), Torunia (7:10) lub Gdańska (9:30). Niektóre osoby przemierzały całą trasę, z Wiednia do Gdańska. Musiało to być bardzo ekstremalne przeżycie - tyle czasu w ciasnym autobusie.


Blog Transportowy na Google+

środa, 25 maja 2016

Parowozem do Wieliczki


W roku 2016 na małopolskich torach pojawiły się dodatkowe pociągi retro. Ich organizatorem jest Nowosądeckie Stowarzyszenie Miłośników Kolei, realizujące projekt „Małopolskie Szlaki Turystyki Kolejowej”.

Przykładowo w sobotę, 14 maja 2016 pociąg specjalny wyruszył ze stacji Kraków Główny do Wieliczki Rynku-Kopalni. Prowadził go parowóz Ty42-107.

Maszyna ta powstała w 1946 roku. Jej producent to słynne Zakłady Cegielskiego z Poznania. Pierwszym przydziałem parowozu była lokomotywownia w Opolu. Później trafił do Łaz (w 1955 roku), Kędzierzyna-Koźla (w 1963), Raciborza (w 1983), Katowic Szopienic (1985) i Rybnika (1992), gdzie w czerwcu 1997 został wycofany z eksploatacji. Ty42-107 pozostał na terenie tamtejszego zakładu taboru, a 2 września 2007 przewieziono go jako eksponat do skansenu w Chabówce. W kwietniu 2013, po przeprowadzonym remoncie, parowóz powrócił do czynnej służby, co jakiś czas obsługując pociągi specjalne.

Skład pociągu do Wieliczki tworzyło sześć wagonów z różnych okresów w historii kolei. Bezpośrednio za parowozem jechał wagon pocztowy z 1930 roku (serii Gmhx, nr 040 314), którego wnętrze bardzo mocno zmieniono w 1993 roku. Stał się wówczas wagonem barowym z 34 miejscami siedzącymi przy stolikach. Na zewnątrz pozostał w stanie oryginalnym.  Dalej doczepiono wagon osobowy serii Bhuxz nr 05 701. To rocznik 1939 wyprodukowany w Zakładach Lilpopa w Warszawie. Potocznie jest on nazywany „szczupakiem” – ze względu na charakterystyczny kształt zwężonego na końcach pudła. Trzeci i czwarty wagon to „ryflaki”, czyli tabor klasy drugiej wykorzystywany do obsługi pociągów lokalnych, oznaczony jako seria Bhixt. Pierwszy z nich to nr 505129-22129-5 z roku 1969, a drugi 505129-22130-3 z roku 1964. Oba powstały w Zakładach Cegielskiego z Poznania. Za „ryflakami” jechał dwuosiowy wagon klasy drugiej serii Bi nr 9221 z roku 1929. Wyprodukowany dla kolei niemieckich, a po II wojnie światowej przejęty przez PKP. Ostatni wagon to także przedstawiciel serii Bi, o oznaczeniu 9018, również z 1929 roku. Pociąg kończył elektrowóz EU06-01 z 1962 roku. Maszyna wyprodukowana w Wielkiej Brytanii, pierwsza z łącznie 20 dostarczonych.

Niestety w dniu przejazdu opisywanego pociągu retro pogoda była bardzo nieprzyjemna. Zimno i padający dość intensywnie deszcz. To wpłynęło na wybór miejsca, w którym z żoną postanowiliśmy dokumentować historyczny skład. Miał być plener w rejonie Wieliczki, a skończyło się na stacji Kraków Płaszów. Tam powstały poniższe zdjęcia.


Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro

Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro
Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro wjeżdża na stację Kraków Płaszów.


Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro

Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro

Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro
Postój na stacji Kraków Płaszów.


Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro

Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro

Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro
Kierunek Wieliczka Rynek-Kopalnia. Ty42-107 pięknie dymiąc rusza z Krakowa Płaszowa.


Elektrowóz EU06-01 z pociągiem retro
Elektrowóz EU06-01 na końcu składu zmierzającego w stronę Wieliczki.


Przejazd powrotny pociągu oglądaliśmy nad Wisłą, z mostu Powstańców Śląskich. Nie był on już jednak tak widowiskowy, bo skład prowadził elektrowóz.


Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro

Parowóz Ty42-107 z pociągiem retro
Ty42-107 na końcu składu powrotnego do Krakowa Głównego. Most na Wiśle.


Tak piękny skład prezentował się w ruchu. Wjazd na stację Kraków Płaszów i odjazd do Wieliczki. Ty42-107 pięknie kopci. Dźwięki, które maszyna wydaje bezcenne. Ostatnia scena to przejazd powrotny przez most na Wiśle.





Drugi film nagrała moja żona. Opis jak powyżej. Widok z innych lokalizacji.






Pociąg retro relacji Kraków Główny – Wieliczka Rynek-Kopalnia ze stacji początkowej odjechał o godzinie 10:35. Kilka minut później dotarł do Krakowa Płaszowa, gdzie przepuścił planowy pociąg nr 33720/1 Kolei Małopolskich z Krakowa Lotniska do Wieliczki Rynku-Kopalni. Do stacji końcowej dotarł na 11:13. Tam nastąpiło oficjalne powitanie „parowego gościa” i o 11:25 skład retro wyruszył w drogę powrotną, tym razem prowadzony przez EU06-01. Dłuższy postój na stacji Wieliczka Rynek-Kopalnia nie był możliwy, gdyż w takcie co 30 minut docierają tam pociągi Kolei Małopolskich. Nie było także możliwości oblotu składu przez parowóz – jest tam tylko jeden tor, dlatego konieczna była druga lokomotywa.

Następnego dnia, w niedzielę 15 maja 2016, parowóz Ty42-107 poprowadził pociąg retro z Krakowa Głównego do Tarnowa i dalej do Tuchowa oraz powrotny.


Zamów bezpłatny newsletter

sobota, 21 maja 2016

Łada 1500s w Sosnowcu


Odwiedzający centrum targowe w Sosnowcu w środę, 20 kwietnia 2016 (rozpoczęcie SilesiaKOMUNIKACJA 2016) mogli oglądać historyczną, kultową osobówkę. Była to Łada 1500s. Jeszcze na starych, czarnych tablicach rejestracyjnych (KTZ 9144).

Ten pomalowany na niebiesko radziecki pojazd nie był jednak częścią targowej ekspozycji. Ktoś nim przyjechał i zaparkował przed halą, pośród innych, zwykłych samochodów.

Tak Łada została dodatkową, niespodziewaną atrakcją targów.


Łada 1500s

Łada 1500s

Łada 1500s


Model ten produkowano w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku. Łada to nazwa eksportowa. Na obszar ZSRR samochód był oferowany jako WAZ 2103.

W Blogu Transportowym pojazdy marki Łada (WAZ) pojawiły się już dwa razy. We wpisie ze Lwowa (link) i w materiale o rosyjskiej drodze na Krym (link).


Blog Transportowy na Facebooku

środa, 18 maja 2016

SOR i Mercus na SilesiaKOMUNIKACJA 2016


Stałym wystawcą na targach SilesiaKOMUNIKACJA jest czeski SOR. Nie zabrakło go także w 2016 roku. Na stoisku zaprezentowano trzy autobusy.

Charakterystyczny, „garbaty”, czterodrzwiowy (1-2/2-1), niskowejściowy miejski SOR BN12 to pojazd o długości 11,79 m, szerokości 2,52 m i o wysokości 2,95 m. Jak podaje producent, w zależności od konfiguracji (dostępna także wersja trójdrzwiowa) może on przewozić od 82 do 93 pasażerów, w tym 27 – 40 na miejscach siedzących.

SOR BN12 jest już eksploatowany przez polskich przewoźników. Wersję trójdrzwiową użytkuje np. wrocławska firma Sevibus, a czterodrzwiową np. przedsiębiorstwo „Kłosok” z Żor. Egzemplarz pokazany w Sosnowcu to „nówka”, rocznik 2016.


SOR BN12, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR BN12, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR BN12, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR BN12, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR BN12, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
SOR BN12 w wersji czterodrzwiowej.


SOR BN12, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR BN12, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR BN12, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR BN12, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
SOR BN12, wnętrze i stanowisko pracy kierowcy.


W barwach Arrivy SOR zaprezentował model C10,5. Także rocznik 2016. To autobus międzymiastowy o długości 10,78 m, szerokości 2,52 m i wysokości 2,95 m (w przypadku zamontowania klimatyzacji 3,10 m). Jak podaje producent, w zależności od konfiguracji pojazd ten może przewozić od 69 do 77 pasażerów, w tym 27 – 43 na miejscach siedzących.

Model C10,5 jest bardzo popularny w Czechach, np. licznie występujący na trasach międzymiastowych w rejonie Ostrawy. Przewoźnicy eksploatujący takie pojazdy w Polsce to np. PKS Chojnice, PKS Mińsk Mazowiecki, Arriva, czy Traf-Line z Goleszowa.


SOR C10,5, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR C10,5, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR C10,5, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR C10,5, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
SOR C10,5 w barwach Arrivy.


SOR C10,5, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR C10,5, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR C10,5, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
SOR C10,5 - wnętrze i stanowisko pracy kierowcy.


Trzeci pokazany w Sosnowcu SOR, jednocześnie najmniejszy, to elektryczny model EBN8. Autobus ten ma 8 m długości, 2,52 m szerokości i 2,95 m wysokości. Przystosowano go do przewozu 51 pasażerów, w tym 16 na miejscach siedzących. To egzemplarz demonstracyjny, wyprodukowany w 2013 roku. Testowany w różnych miastach i pokazywany na imprezach targowych.


SOR EBN8, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR EBN8, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR EBN8, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
SOR EBN8. Najmniejszy pojazd tej marki zaprezentowany w Sosnowcu.


SOR EBN8, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR EBN8, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

SOR EBN8, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
SOR EBN8, wnętrze elektrycznego autobusu i stanowisko pracy kierowcy.


Firma Mercus z Nadarzyna zaprezentowała dwa pojazdy. Zabudowy na bazie Mercedesa-Benza Sprintera. Jeden z nich z rozsuwanym, szerokim bocznym wejściem dla pasażerów. Takie rozwiązanie nie jest popularne w jeżdżących po Polsce busach, do których wsiada się wąskimi drzwiami umieszczonymi tuż przy przedniej osi. W niektórych krajach (np. Turcja) jest to standard w pojazdach pasażerskich zabudowywanych na bazie samochodów dostawczych.


Mercedes-Benz Sprinter, Mercus, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Mercedes-Benz Sprinter, Mercus, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Mercedes-Benz Sprinter, Mercus, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Mercedes-Benz Sprinter, Mercus, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Mercedes-Benz Sprinter oferowany przez firmę Mercus. W tym egzemplarzu pasażerowie korzystają z szerokiego i wysokiego, rozsuwanego wejścia.


Mercedes-Benz Sprinter, Mercus, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Mercedes-Benz Sprinter, Mercus, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Mercedes-Benz Sprinter, Mercus, SilesiaKOMUNIKACJA 2016

Mercedes-Benz Sprinter, Mercus, SilesiaKOMUNIKACJA 2016Mercedes-Benz Sprinter, Mercus, SilesiaKOMUNIKACJA 2016
Drugi ze Sprinterów oferowanych przez Mercusa.


W dalszej relacji z targów SilesiaKOMUNIKACJA 2016 pokażę Glaspo, czyli MAZ-a po polsku. Tu link.


Kalendarz imprez komunikacyjnych