czwartek, 1 listopada 2012

Renault Trucks - dwie informacje


Dawno już nie zamieszczałem informacji prasowych. Czas to zmienić. Zapraszam do lektury materiałów przesłanych przez Renault Trucks. Na początek temat już poruszany w blogu, czyli elektryczny Maxity.


MAXITY ELECTRIQUE MA JUŻ 100 000 KM NA LICZNIKU

Minęły dwa lata od momentu wręczenia kluczyków do Maxity Electric dystrybutorowi napojów, firmie Tafanel. Niedawno na liczniku tego pojazdu pojawiła się okrągła liczba 100 000 km. W międzyczasie, Maxity Electric o DMC 4,5 t znalazł kolejnych 20 nabywców.  Ich pozytywne doświadczenia z tą ciężarówką są dla Renault Trucks motorem do dalszych działań w zakresie alternatywnych technologii.

Dzięki dużej ładowności, kompaktowym rozmiarom, szerokim zastosowaniom oraz wydajności, Maxity Electric stale utwierdza mnie w przekonaniu, że jest obecnie najlepszym pojazdem na rynku, który dostarcza naszym klientom usługi niczym nie odbiegające od usług oferowanych przez dostawców korzystających z tradycyjnych pojazdów", mówi Nicolas Morisse, Dyrektor Naczelny Greenway Services. W skład jego floty wchodzi w tej chwili 10 Maxity Electric operujących na terenie Paryża. Dla tej młodej firmy, oferującej dostawy przy użyciu pojazdów elektrycznych, Maxity Electric to furtka to sukcesu. Dzięki tej ciężarówce możemy obiecać klientom, że nasze usługi są przyjazne dla środowiska, a to dla nich bardzo istotny argument” - dodaje. 


Renault Maxity Electric


Pozostali klienci także mają szereg pozytywnych doświadczeń z Maxity Electric. „To idealny pojazd na paryskie drogi!” - mówi François Ghiotti, dyrektor GF Service, którego firma od kilku miesięcy używa tego modelu na terenie francuskiej stolicy, dostarczając produkty klientom ze słynnej ósmej dzielnicy. „Zwrotność, ładowność i odpowiednie rozmiary to cechy, dzięki którym Maxity Electric swobodnie porusza się w zatłoczonym Paryżu” - wyjaśnia Ghiotti. „Co więcej, ponieważ jest niezwykle cichy, zastanawiamy się nad wprowadzeniem nocnych dostaw, które z pewnością zwiększą naszą efektywność” - dodaje.


Renault Maxity Electric


Dla Luca Pelletiera, dyrektora Działu Logistyki z JM Bruneau, firmy specjalizującej się w sprzedaży sprzętu biurowego, wybór pojazdów zasilanych energią elektryczną nie powinien odbywać się kosztem tego, co najistotniejsze - satysfakcji klienta. Jego zdaniem „Maxity Electric spełnia swoją rolę tak samo jak pozostałe pojazdy. Nie mamy opóźnienia w dostawach, a technologia zastosowana przez Renault Trucks jest bardzo wydajna”.
 
Maxity Electric zostało wyposażone w asynchroniczny silnik elektryczny, który w porównaniu z silnikiem spalinowym o podobnej mocy jest znacznie prostszy w obsłudze. Najnowszej generacji baterie litowo-jonowe można naładować zaledwie w 8 godzin. Przy w pełni naładowanych bateriach Maxity Electric może przejechać dystans około 100 km. Brak jakichkolwiek skarg ze strony klientów potwierdza ich niezawodność.

Czasami Maxity Electric pomaga przewoźnikom w zdobywaniu rynku. Tak było w przypadku firmy Transport Rivals, działającej na terenie południowo-zachodniej Francji od 1965 roku. Przewoźnik ten chciał uzyskać dostęp do centrum historycznego miasta Albi, wpisanego na listę UNESCO, w którym zaopatrywałby miejscowe sklepy przy pomocy Maxity Electric. Ponieważ władze miasta przykładają dużą wagę do poziomu hałasu oraz spalin wydzielanych przez pojazdy, firmie udało się podbić tamtejszy rynek.  Jak do tej pory, pojazd należący do Transport Rivals ma na liczniku 5000 km. „Jesteśmy pod wrażeniem tej technologii” mówi Dyrektor Generalny, Eric Rivals. „Kiedy zdecydowaliśmy się na zakup Maxity Electric, naszym priorytetem była wydajność. Jak do tej pory nie zauważyliśmy żadnej różnicy między tym modelem a pozostałymi pojazdami z naszej floty wyposażonymi w silnik spalinowy”.


Renault Maxity Electric


Przywiązujący dużą wagę do przyjaznego dla środowiska transportu, dystrybutor napojów firma Tafanel, jako pierwsza otrzymała kluczyki do Maxity Electric. „To, co wyróżnia ten pojazd w porównaniu z pojazdami z silnikiem spalinowym to cisza” - wyjaśnia pan Lessaigle, kierowca Maxity Electric. „Moja praca jest teraz znacznie mniej wyczerpująca”. Wśród zgiełku stolicy, to właśnie cicha praca silnika zwraca uwagę przechodniów i rowerzystów. „Często pytają mnie czy ta ciężarówka jest rzeczywiście napędzana energią elektryczną” - dodaje kierowca.


Przy nośności ramy 2 t i kompaktowych wymiarach, Maxity Electric posiada te same walory co Diesel słynący ze swojej wydajności w środowisku miejskim. Elektryczny silnik nie wytwarza  żadnych spalin zanieczyszczających atmosferę, w tym CO2. Dodatkowo, taki rodzaj silnika osiąga maksymalny moment obrotowy już w momencie ruszania, dzięki czemu jazda jest znacznie płynniejsza i przyjemniejsza.


Od 2010 roku Maxity Electric jest eksploatowany przez firmy dystrybucyjne, prywatnych kierowców, lokalne władze, a swego czasu służył nawet jako mobilna biblioteka. W ciągu tych dwóch lat udowodnił, że jest pojazdem nie tylko ekonomicznym i przyjaznym środowisku, ale także niezawodnym, który może śmiało konkurować z pojazdami wyposażonymi w silniki spalinowe. W najbliższych latach, Renault Trucks planuje wprowadzić Maxity Electric na rynek hiszpański oraz do krajów Beneluxu.

__________________________________________________________________________________


Teraz czerwone samochody, czyli temat strażacki:

Między 27 a 29 września odbyła się Konwencja Strażaków w Amiens (Francja), na której Renault Trucks wystawi swoje samochody pożarnicze, w tym najnowszy pojazd szybkiego reagowania o DMC 3,5 t.

Renault Trucks stale opracowuje nowe rozwiązania, tak aby oferowane pojazdy były jeszcze solidniejsze i ułatwiały strażakom wykonywanie ich jakże ważnej i trudnej pracy. Najnowszy produkt w gamie francuskiego producenta to ACMAT ALTV - 3,5 tonowy samochód szybkiego reagowania dostępny w dwóch wersjach: pierwsza (z 4-osobową kabiną) będąca w stanie przewieźć 750 litrów wody i druga (z 2-osobową kabiną), której zbiornik pomieści aż 900 litrów wody. Stworzony przy współpracy z firmą Acmat (poddostawcą Renault Trucks Defense specjalizującym się w lekkich pojazdach obronnych), ALTV to połączenie siły i mobilności, pozwalające na sprawne poruszanie się po trudnym terenie, dzięki czemu możliwe jest ugaszanie pożaru zanim dojdzie do jego rozprzestrzenienia.


ACMAT ALTV


Poza tym, Renault Trucks zaprezentował inne samochody, takie jak wprowadzony w zeszłym roku ACMAT CCFL 4x4. Jest to cysterna o DMC 10 ton, łącząca w sobie mobilność, dużą siłę uciągu oraz ładowność, dzięki czemu strażacy mogą szybko interweniować nawet w najtrudniejszych warunkach. Ponadto na stoisku Renault Trucks pojawiły się Renault Maxity - mobilne stanowisko dowodzenia, ciężki samochód gaśniczy Kerax oraz Midlum Forest - pojazd do gaszenia lasów.


Renault Kerax

Renault Master


Renault Trucks oferuje szeroką gamę samochodów strażackich, spełniających normy europejskie. Z myślą o różnorodnych warunkach w jakich te pojazdy będą użytkowane, producent przygotował kilka konfiguracji napędów: 4x2, 6x4, 8x4 i 6x2 oraz napęd na wszystkie koła 4x4, 6x6 i 8x8. Samochody te zostały przystosowane do wykonywania różnego rodzaju zadań, takich jak ratownictwo, gaszenie pożarów czy pomoc przy wypadkach drogowych w najróżniejszych warunkach (miejskich, leśnych, na placach budowy itd.) Bogate doświadczenie Renault Trucks w zakresie doboru odpowiedniej ładowności, prześwitu czy pojemności sprawia, że strażacy mogą wykonywać swoją pracę jeszcze sprawniej, bezpieczniej i efektywniej.



Tekst i fot. Renault Trucks.


Blog Transportowy na Facebooku

niedziela, 28 października 2012

Rydułtowy – szukanie „gagarina” i chwile grozy


Jak już kiedyś wspomniałem, czuję pewien niedosyt w fotografowaniu „gagarinów”. W końcu nadarzyła się jednak okazja by utrwalić taką lokomotywę. W ostatni weekend września 2012 przemieszczałem się w rejonie Raciborza, z którego jest już tylko kilkanaście kilometrów do miejscowości Rydułtowy. Tam, na terenie kopalni „Rydułtowy-Anna” zazwyczaj stał „gagarin” z PKP Cargo. Potwierdzeniem tego było wykonane całkiem niedawno znalezione w Internecie zdjęcie. Kopalniane tory są dobrze widoczne z terenów publicznych, więc postanowiłem się tam wybrać. Niestety – „gagarina” nie było. W zastępstwie stały dwie inne spalinówki, czyli miejscowe T448p. Dokładnie były to lokomotywy nr 038 i 137 z DB Schenker Rail Polska.


Lokomotywa T448p-137 z DB Schenker Rail Polska
 Lokomotywa T448p-137 ustawiona na kopalnianych torach. 


 Lokomotywa T448p-038 z DB Schenker Rail Polska
Lokomotywa T448p-038 ukryta w małym budynku kopalnianej lokomotywowni. Miałem szczęście, bo krótko po wykonaniu zdjęcia drzwi zamknięto.


Przy kopalni znajduje się stacja Rydułtowy. Miejsce bardzo charakterystyczne, bo przylega do niej tunel kolejowy. Powstawał on w latach 1853 – 1858 (tak długo, bo tunel po wybudowaniu zawalił się). Ma długość 727 metrów. Pierwotnie dwutorowy, obecnie pozostał już tylko jeden tor. Na początku drugiej wojny światowej wysadzony przez Polaków (w trakcie wjazdu pociągu z wojskiem niemieckim), później odbudowany. To najstarszy w Polsce tunel kolejowy, jednocześnie najdłuższy w województwie śląskim. Najdłuższy tunel kolejowy w Polsce mieści się w Jedlinie Zdroju (linia Kłodzko – Wałbrzych) i ma 1604 m długości. Tunel przy stacji Rydułtowy pod względem długości jest dopiero na szóstym miejscu w kraju.


Kiedyś na stacji Rydułtowy już byłem, ale niestety nie zrobiłem żadnych zdjęć tunelu. Należało więc to zmienić. Nim jednak dotarłem pod tunel, zająłem się pojazdami kolejowymi. Właśnie panowała mała „godzina szczytu”. W peronach odpoczywał elektrowóz pracujący przez 3 lata dla Kolei Mazowieckich, nadal w barwach tego przewoźnika, choć jeżdżący już dla PKP Cargo w przewozach towarowych.


EU07E-130 z PKP Cargo na stacji Rydułtowy

EU07E-130 z PKP Cargo na stacji Rydułtowy
 EU07E-130 z 1970 roku. Własność PKP Cargo. Wyblakłe biało-zielono-żółte barwy to malowanie Kolei Mazowieckich, którym elektrowóz wypożyczono w latach 2008 - 2011.


Po chwili z tunelu wyjechał luzak – „czapajew”, czyli ET42-029. Była to dla mnie wyjątkowo miła niespodzianka, bo tego typu elektrowozu już bardzo dawno nie widziałem. W dodatku to przecież produkt ze Związku Radzieckiego. Tak więc „gagarina” nie było, ale niczym w ramach rekompensaty od PKP Cargo dostałem coś innego produkcji radzieckiej.


Elektrowóz ET42-029 na stacji Rydułtowy
Elektrowóz ET42-029 w peronach stacji Rydułtowy. To rocznik 1980. 


 Filmik z przejazdu elektrowozu:




Kiedy radziecka maszyna odjechała, pojawił się produkt krajowy w postaci EN57-997 (rocznik 1974). To pociąg regio nr 809 relacji Katowice (13:16) – Rybnik (14:21/25) – Racibórz (15:19).


EN57-997 na stacji Rydułtowy


Ponieważ od grudnia 2012 Przewozy Regionalne przestają obsługiwać połączenia lokalne w województwie śląskim (zmiana przewoźnika na Koleje Śląskie), ten pociąg także udokumentowałem filmowo: 




Na powyższym filmie widać białe worki i obserwujących mnie ludzi. Worki, a dokładniej ich zawartość to zapewne węgiel, który zebrano z torów, po wcześniejszym ataku na pociąg towarowy. Ktoś otwiera drzwi węglarki, węgiel wysypuje się, a potem grupa osób zbiera rozsypany materiał, który w workach trafia na samochód. Opał jest później sprzedawany po korzystnych cenach. Proceder przestępczy, który jest plagą także w innych rejonach Polski. Oczywiste jest, że osoby trudniące się taką działalnością nie chcą być bohaterami zdjęć, czy filmów. Dopiero po odjeździe EN57 odkryłem, że jestem obserwowany przez większą grupkę osób, których zdecydowanie można się bać. Jeden z „workowiczów” szedł w moją stronę. Oj zrobiło mi się gorąco. Wielki, pijany i brudny od węgla jegomość zapytał: „O co chodzi, co ty tu k... robisz?”. Informacje o pociągach i tunelu jakoś do niego nie docierały, bo wciąż paplał to samo. Musiałem się więc wycofać, zwłaszcza, że w moją stronę szedł już kolejny osobnik. Tak więc nie udało mi się dotrzeć do samego tunelu. Ze względu na przeżycia z „ludźmi węgla” raczej w najbliższym czasie tam nie wrócę.


Blog Transportowy na Facebooku

wtorek, 23 października 2012

Boeing 767 w Krakowie


Port lotniczy w podkrakowskich Balicach co jakiś czas oficjalnie ogłasza, że odprawia coraz większą ilość pasażerów. Ruch więc wzrasta, samolotów przylatuje coraz więcej. Są to jednak przeważnie średnie maszyny typu Boeing 737, czy Airbus A320. Od kiedy LOT w październiku 2010 r. zawiesił bezpośrednie połączenia w relacji Kraków – USA (Chicago i Nowy Jork), większe maszyny przestały tu regularnie lądować. Oczywiście co jakiś czas coś większego przylatuje na podkrakowskie lotnisko, ale są to sporadyczne przypadki. Niekiedy częstszemu zaistnieniu tych sporadycznych przypadków pomaga pogoda. Ostatnio gęste mgły paraliżują ruch lotniczy w Polsce, czego efektem jest wysyłanie samolotów na inne niż planowane rozkładowo lotniska.

Taka sytuacja miała miejsce np. w niedzielę 21 października. Właśnie opadła mgła i zaczął się piękny, słoneczny dzień. Idealne więc warunki na niedzielną wycieczkę. Ponieważ jej trasa przebiegała obok lotniska, zatrzymałem się na chwilę w rejonie pasa startowego. Było to około godziny 11:50. Właśnie do lądowania podchodził jakiś samolot. Już z daleka było widać, że jest on większy niż przylatujące tu zawsze maszyny. Był to należący do PLL LOT Boening 767 o rejestracji SP-PLB. Rocznik 1995, od nowości u polskiego przewoźnika. Niestety nim wydobyłem z samochodu aparat fotograficzny, maszyna wylądowała. Planowo nic takiego nie miało pojawić się w Balicach, a radar lotniczy wyraźnie podaje, że SP-PLB właśnie wykonywał lot z Toronto do Warszawy. Tak więc na pewno było to spowodowane mgłą przekierowanie. Niestety słońce świeciło mi prosto w obiektyw, więc zdjęcia kołującego Boeinga nie wyszły mi zbyt pięknie.


Boening 767 SP-PLB z PLL LOT w Krakowie

Boening 767 SP-PLB z PLL LOT w Krakowie


Jak podaje Flightradar24, SP-PLB w październiku latał z Warszawy do Toronto, Chicago i Nowego Jorku.


Blog Transportowy na Facebooku

środa, 17 października 2012

DAF śmieciarka dla Alby



Jak podaje DAF, Wrocławskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania Alba SA stało się posiadaczem nowej śmieciarki. To DAF FAN CF75.310 z zabudową komunalną firmy Geesinknorba – holenderskiego, jednocześnie największego w Europie producenta sprzętu do zbierania odpadów. Nowy pojazd jest przystosowany do opróżniania pojemników o pojemności od 110 do 1100 litrów. Można do niego także wrzucać śmieci spakowane w worki i odpady większych rozmiarów. Trzecia oś DAF-a jest skrętna, dlatego pojazd charakteryzuje się bardzo małym promieniem skrętu. Dzięki temu trudne manewry na wąskich uliczkach są znacznie łatwiejsze.

Nowa śmieciarka posiada silnik spełniający normę Euro-5, którego moc wynosi 310 KM. Manualna skrzynia biegów jest dziewięciostopniowa. W kabinie zamontowano klimatyzację, a dla poprawienia komfortu pracy kierowcy, jego pneumatyczny fotel wyposażono w ogrzewane siedzisko.


DAF FAN CF75.310 z zabudową komunalną firmy Geesinknorba


Blog Transportowy na Facebooku

sobota, 13 października 2012

Nowe Bombardiery Flexity Classic już na linii


W sobotę 6 października 2012 w Krakowie nastąpiła długo wyczekiwana premiera liniowa najnowszych Bombardierów. Na trasę wyjechały aż cztery wagony: 2051, 2052, 2053 i 2054. Wszystkie zostały skierowane na linię, na którą nie wysyła się najnowszych, premierowych pojazdów. Była to trasa nr 14, która łączy pętle Bronowice i Mistrzejowice przez al. Pokoju. Tak więc fabrycznie nowe, niskopodłogowe tramwaje pierwszego dnia swego kursowania trafiły do Nowej Huty, czyli do rejonu miasta, który pod względem taborowym jest wciąż skazany na najstarsze wagony. Ze względu na wysoką temperaturę nowe Flexity Classic miały włączoną klimatyzację, więc jazda nimi była wyjątkowo przyjemna.


Poniżej kilka zdjęć premierowych NGT8. Pojazdy te wyróżniały się wśród pozostałego taboru, choć odniosłem wrażenie, że ich pasażerowie jakoś nie zwracali uwagi na to, że jadą czymś nowym. Bardziej dziwiła ich spora ilość osób fotografujących tramwaje. Tak jednak było w rejonie centrum, po którym regularnie krąży 50 starszych Bombardierów. W Nowej Hucie obecność nowoczesnych tramwajów robiła wrażenie.


Bombardier Flexity Classic NGT8 z MPK Kraków

Bombardier Flexity Classic NGT8 z MPK Kraków
Bombardier Flexity Classic NGT8 #2051 na pętli Bronowice.


Bombardier Flexity Classic NGT8 i EU8N z MPK Kraków
 Na pętli Bronowice trasę kończy także linia nr 20 z Małego Płaszowa. Tu obok NGT8 #2051 stoi EU8N #3019. 


Bombardiery Flexity Classic - pulpit sterowniczy
 Pulpit sterowniczy wagonu nr #2051. Uwagę zwracają ekrany dotykowe.


Bombardier Flexity Classic
Napisy na kabinach NGT8 podkreślają, że jest to efekt współpracy firm Bombardier i Vossloh Kiepe.


Bombardier Flexity Classic NGT8 z MPK Kraków
 Bombardier Flexity Classic NGT8 #2054 na ul. Karmelickiej. Przystanek „Teatr Bagatela”. 


Bombardier Flexity Classic NGT8 z MPK Kraków

Bombardier Flexity Classic NGT8 z MPK Kraków
Bombardier Flexity Classic NGT8 #2052 na pętli Bronowice. Na wyświetlaczach jeszcze nie pojawił się napis Mistrzejowice. Co ciekawe - nie zmieni go motorniczy. Nazwy końcówek w nowych Bombardierach przestawiają się automatycznie.  


Bombardier Flexity Classic NGT8 i EU8N z MPK Kraków
Na liniach 14 i 20 w soboty obowiązuje takt co 20 minut, więc spotkania tramwajów obu tras na tej małej pętli to nic wyjątkowego. Kiedy jednak w ruchu jest coś nowego, każdy pojawiający się obok pojazd staje się ciekawym dodatkowym motywem. Tu NGT8 #2052 i EU8N #3035.


Bombardier Flexity Classic NGT8 - wnętrze

Bombardier Flexity Classic NGT8 - wnętrze
 Widok na liczące prawie 33 metry długości wnętrze. Wyróżnia się w nim sufit i inna niż we wcześniejszych Bombardierach tapicerka siedzeń. 


Bombardier Flexity Classic NGT8 z MPK Kraków
 Niestety nowy materiał wygląda, jakby był brudny. Sam wzór też taki sobie - osobiście wolę wcześniejszą wersję lajkonika, tę znaną z innych pojazdów krakowskiego MPK.


Tablica informacyjna firmy Huger w NGT8
  Firma Huger wyposażyła NGT8 w tablice informacyjne.


Bombardier Flexity Classic NGT8 - hamulec bezpieczeństwa i interkom
 Pod hamulcem zamontowano interkom. Teraz w razie zagrożenia lub innej sytuacji pasażer może bezpośrednio rozmawiać z motorniczym.


Bombardier Flexity Classic NGT8 - wnętrze, sufit
Zbliżenie na ciekawy sufit NGT8.


Tak nowe NGT8 prezentowały się w ruchu pierwszego dnia eksploatacji. NGT8 #2051 - odjazd z pętli Bronowice oraz NGT8 #2054 - odjazd z przystanku Teatr Bagatela na ul. Karmelickiej: 



 
Blog Transportowy na Facebooku

niedziela, 7 października 2012

Jelcz 021 na linii

Po prezentacji statycznej Jelcza 021 (tu opis)  przyszedł czas na dynamiczną. Odbyła się ona już następnego dnia – 22 lipca. Wówczas na linii 132 (zawieszonej na czas wakacji i na ten jeden dzień odwieszonej) pojawił się tabor zabytkowy. Ikarus 280, Jelcz PR-110M, Jelcz 272 MEX i premierowo w ruchu Jelcz 021. Nie była to jednak jedyna okazja do podróżowania przegubowym „ogórkiem”. Kolejna nadarzyła się w ostatnią niedzielę wakacji, czyli 2 września. Wówczas Jelcz nr 549 wykonał kilka kursów na liniach 105 (Dworzec Główny Zachód (Galeria) – Prądnik Czerwony) i 405 (Dworzec Główny Zachód (Galeria) – Cmentarz Batowice). Towarzyszył mu zachowany jako historyczny Ikarus 280.26 #DK260. Przejazdy cieszyły się ogromnym zainteresowaniem i w związku z tym niestety nie każdy mógł wsiąść do zabytkowego autobusu.


Ikarus 280.26 z MPK Kraków
Ikarus 280.26 #DK260 na przystanku dla wysiadających pętli Dworzec Główny Zachód (Galeria) - ul. Kurniki.


Jelcz 021 z MPK Kraków
Jelcz 021 na przystanku początkowym linii 105 - ul. Pawia.


Jelcz 021 odjeżdża z przystanku początkowego linii 105 - Dworzec Główny Zachód (Galeria):




Blog Transportowy na Facebooku
 

czwartek, 4 października 2012

Nowe NGT8, stare wnętrze 105Na i odchodzące GT6


Niedawno pisałem o budowie linii tramwajowej w Krakowie – do pętli Kampus UJ. Termin oddania jeszcze trochę się przedłuża. Przy okazji podano informację, że budowana końcówka będzie nazywała się Czerwone Maki, a nie Kampus UJ. Otwarcie tej linii wiąże się także z wprowadzeniem do ruchu nowego w mieście modelu wagonu. To wydłużony Flexity Classic, czyli NGT8 produkcji Bombardiera. Pierwsze egzemplarze już są w Krakowie, ale jeszcze ukryte w zajezdni, czasami wyjeżdżające testowo na miasto. Wagon nr 2053 już miał swoją światową premierę – był prezentowany na stoisku Bombardiera w trakcie targów InnoTrans 2012 w Berlinie. Łącznie krakowskie MPK wzbogaci się o 24 takie tramwaje.


Bombardier Flexity Classic NGT8 dla Krakowa
Bombardier Flexity Classic, czyli NGT8 #2053 dla MPK Kraków. Premiera w trakcie targów InnoTrans 2012. Zdjęcie pochodzi ze strony www.wikimedia.org, a autorem jest użytkownik Muns.


Bombardier NGT8 nie jest jednak jedynym tematem tego wpisu. Wiadomo, że zakup nowego taboru eliminuje starsze pojazdy. Ostatnio z ulic Krakowa znikają dość intensywnie wagony 105Na. Już jakiś czas temu wycofano z ruchu tramwaje tego typu posiadające oryginalne, fabryczne wnętrza. W trakcie prac modernizacyjnych standardowo montowano nowsze siedzenia (pokryte materiałem), po lewej stronie podwójne. Wśród tych wszystkich wagonów jest jednak jeden wyjątek. To pojazd nr 449 z zajezdni Nowa Huta. Wprawdzie nie ma on oryginalnego jak np. w latach 80-tych wnętrza, ale jako jedyny z eksploatowanych liniowo „stopiątek” nie posiada siedzeń podwójnych. Zachowano ich oryginalny układ (za wyjątkiem rejonu na przeciw środkowych wejść – tam pusta przestrzeń, czyli tzw. „dyskoteka”). Siedzenia są plastikowe, ale nowsze niż oryginały, choć jeżeli dobrze pamiętam, to kilka z nich jest starych – przypuszczalnie po jakiejś dewastacji uzupełniano braki tym, co zachowano w magazynie. Pierwotnie wagon 449 jeździł w składzie z 450, który miał takie samo wnętrze. Oba to rocznik 1992, więc możliwe, że wtedy Konstal wypuszczał już wagony z nowszą wersją plastikowych siedzeń. Przez pewien okres skład pełnił funkcję pociągu rezerwowego i był wyposażony w elektroniczne tablice kierunkowe. W roku 2011 wagony rozłączono. 

Obecnie nr 450 już jest skreślony ze stanu MPK (co jednak nie znaczy, że trafił na złom - teraz jest elementem wagonu Protram 405N-Kr), natomiast 449 jeździ z 422. Powstał więc dość ciekawy skład, bo 422 ma wnętrze zmodernizowane, czyli z siedzeniami podwójnymi po lewej stronie. Dodatkowo w wagonie 449 zamontowano automat biletowy. Jest więc szansa, że ten tramwajowy „rodzynek” jeszcze trochę pojeździ po mieście. Niestety zdjęć jego wnętrza nie posiadam. Tak skład 449+422 prezentował się na pętli Pleszów na początku września 2012:


Konstal 105Na

Konstal 105Na
 

W roku 2006 skład 449+450 zachęcał do zamieszczania reklam na pojazdach MPK. Linia 14 na ul. Lubicz:

 
Konstal 105Na


Na koniec kilka zdań o najstarszych krakowskich tramwajach liniowych. To wyprodukowane w latach 60-tych ubiegłego wieku wagony GT6. Sprowadzone z Norymbergii i odgrywające obecnie bardzo znikomą rolę w krakowskiej komunikacji miejskiej. Zostało już ich tylko około 10 egzemplarzy (+ zachowany jako historyczny #187). Wszystkie przeniesione do zajezdni Podgórze (w Nowej Hucie tylko #187) i pojawiające się już tylko na liniach nr 2 i 15 oraz (jeżeli nic się nie zmieniło) 23. Najprawdopodobniej żaden z nich już nie ma oryginalnego wnętrza z drewnianymi siedzeniami (za wyjątkiem historycznego #187). Przypuszczalnie po uruchomieniu wszystkich nowych NGT8 blisko 50-letnie GT6 przestaną wozić Krakowian.


GT6 z MPK Kraków
Wagon GT6 #188 z 1964 roku. Linia nr 2 w stronę pętli Salwator. Przystanek "Jubilat" na ul. Zwierzynieckiej. 23.09.2012.


_________________________________________________________________________________


W dniu, w którym opublikowałem niniejszy wpis (4.10.12), na terenie Muzeum Inżynierii Miejskiej odbyła się oficjalna krakowska premiera wagonu NGT8. Zapowiedziano na niej, że nowe tramwaje wyjadą na linie jeszcze przed oddaniem trasy do Czerwonych Maków.

Po likwidacji wagonów GT6 po Krakowie nadal będą jeździć 50 letnie tramwaje. Nic nie zagraża będącym w tym wieku wiedeńskim doczepom C3.


Blog Transportowy na Facebooku


czwartek, 27 września 2012

Jelcz 021 z MPK Kraków


W sobotę 21 lipca 2012 roku na terenie Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowano zrekonstruowanego Jelcza 021. To jedyny taki pojazd na świecie, własność krakowskiego MPK. Ten model przegubowca powstawał w latach 1967 – 1979. Był krótszą wersją produkowanego seryjnie od 1965 r. blisko 18 metrowego Jelcza AP-02. Model 021 to pojazd o długości 15,88 m, przystosowany do przewozu 135 osób (w tym 42 siedzących i 93 stojących). Szerokość autobusu to 2,5 m, a wysokość 2,9 m. We wnętrzu jest dość nisko, tylko 1,9 metra. Według danych fabrycznych Jelcz 021 ma masę własną o wartości 12 000 kg, natomiast dopuszczalna masa całkowita to 20 980 kg. Prędkość maksymalna wynosi 60 km/h, a spalanie to średnio 37 litrów na 100 km.


Jak podano w książce „Komunikacja Autobusowa w Krakowie 1927 – 2007” pod redakcją Jacka Kołodzieja, te przegubowe Jelcze krakowski przewoźnik eksploatował w latach 1969 – 1980 (już od stycznia 1967 r. użytkowano dłuższe, 18-metrowe Jelcze AP-02). Według zamieszczonych tam statystyk, najwięcej przegubowych „ogórków” MPK posiadało w 1974 roku – aż 74 egzemplarze. Na koniec 1979 r. na stanie było już tylko pięć Jelczy 021.


Zachowany Jelcz nr 549 to rocznik 1975 (taki rok podano na tablicy ustawionej przy autobusie, natomiast we wspomnianej książce Jacka Kołodzieja znajdziemy rok 1972 – informacja o Jelczu 021 oczekującym na odbudowę). Przetrwał, bo po wycofaniu ze służby liniowej został przebudowany na ambulans, czyli jeżdżącą przychodnię lekarską. Później odstawiony spłonął i w latach 90-tych jako wrak na kilka lat trafił do ówczesnej Składnicy Taboru Zabytkowego przy ul. Wawrzyńca (obecnie Muzeum Inżynierii Miejskiej). Odwiedzając tamto miejsce można było go oglądać. Wprawdzie nie był częścią ekspozycji, ale nic nie zagradzało do niego dostępu. Fotografowałem go w 1998 roku i nawet nie przypuszczałem, co mam na zdjęciu, bo autobus był bez przyczepy, a jego tył zasłonięto. Tę archiwalną fotkę prezentuję poniżej.


Jak podaje ustawiona przy przegubowcu tablica, w roku 2007 wrak trafił do MPK Kraków i rozpoczął się długi i trudny proces odbudowy. Prace przeprowadzano na terenie zajezdni Wola Duchacka. Wykorzystano w nich także elementy z dwóch Jelczy 043 kupionych dodatkowo na potrzeby rekonstrukcji. Co ciekawe, przywracanie do życia przegubowego „ogórka” nie było nagłaśniane medialnie, dlatego jego premiera powodowała wyjątkowe  zdziwienie i niedowierzanie wielu osób. Przecież żaden Jelcz 021 już oficjalnie nie istniał, a tu proszę – mamy wręcz fabrycznie nowy egzemplarz. Słowa uznania należą się wszystkim osobom zaangażowanym w jego odbudowę.


Jelcz 021 z MPK Kraków
Odrestaurowany Jelcz 021 w całej okazałości. Otablicowanie linii 132, na którą wyruszył następnego dnia. Inne ujęcia części przedniej niestety nie były możliwe - przed przegubowcem stała tablica informacyjna. Później przestawiono ją w inne miejsce.


Jelcz 021 z MPK Kraków

Jelcz 021 z MPK Kraków
Na przyczepie uwagę zwraca spory napis o zachodzeniu przy skręcie. Przypuszczalnie takiej wielkości litery to „dziedzictwo” po dłuższych Jelczach AP-02, które przy skręcaniu często uszkadzały inne pojazdy.


Jelcz 021 z MPK Kraków
Lepsze ujęcie przodu - tablica informacyjna przestawiona. Teraz zasłania bok pięknego pojazdu.


Koło przyczepy w Jelczu 021
 Trochę detali - koło przyczepy.


Jelcz 021 - stanowisko pracy kierowcy
Stanowisko pracy kierowcy z charakterystycznym dla „ogórków”  zegarem. 


Jelcz 021 wnętrze
Widok na część przednią wnętrza. Wysokie osoby mają w nim problem - to tylko 1,9 metra od podłogi do sufitu. 

 
Jelcz 021 wnętrze

Jelcz 021 wnętrze
 I część tylna wnętrza.


Jelcz 021 wnętrze

Jelcz 021 wnętrze
 W przyczepie ciekawy układ siedzeń - bokiem do kierunku jazdy.


Wrak Jelcza 021 na terenie Składnicy Taboru Zabytkowego
Lipiec 2008, teren ówczesnej Składnicy Taboru Zabytkowego w Krakowie. Pomiędzy Ikarusami stoi wrak przedniej części zrekonstruowanego Jelcza 021. Jasny kolor to pozostałość po barwach ambulansu. Na pojeździe ułożono dwa daszki popularnych w PRL-u wiat przystankowych typu „T” - czyżby próba zabezpieczenia przed warunkami atmosferycznymi?


Wprawdzie historyczny przegubowiec został zaprezentowany tylko statycznie, ale można było także usłyszeć dźwięk jego silnika. Poniżej krótkie nagranie. Niestety w kadr wchodziły mi niechciane osoby, stając się dodatkowymi gwiazdami niekoniecznie drugiego, ale i pierwszego planu.




Na dziedzińcu muzeum zaprezentowano łącznie cztery autobusy. Najważniejszy był oczywiście Jelcz 021 nr 549. Oprócz niego pokazano także pierwszy historyczny eksponat krakowskiego MPK, czyli Jelcza 272 MEX, którego oficjalna premiera odbyła się 10 lat temu, w tym samym miejscu. Miejski „ogórek” miał doczepioną przyczepę P01. Obok przegubowca stał także San H01B, a przy wejściu do muzeum odwiedzających witał najstarszy czynny w Polsce autobus, czyli Rugby Express L z 1929 roku. Ekspozycja budziła ogromne zainteresowanie, więc robienie zdjęć było mocno utrudnione.


Prezentacja zabytkowego taboru w Muzeum Inżynierii Miejskiej
Obok premierowego przegubowca ustawiono zestaw Jelcz 272 MEX + przyczepa PO1, który miał premierę w tym samym miejscu w 2002 roku. Stał tam także San H01B.


Jelcz 272MEX z przyczepą PO1
W 2002 roku gwiazdą tego miejsca był zestaw Jelcz 272MEX z przyczepą PO1. Wówczas był to jedyny czynny miejski „ogórek” w Polsce.


 San H01B
 San H01B i dwa „ogórki”.


Rugby Express L
 Rugby Express L z 1929 roku.


Ekspozycję autobusową dodatkowo wzbogacały zawieszone na ogrodzeniu zdjęcia dawnych krakowskich autobusów. To stała wystawa, którą nadal można oglądać. Wystarczy tylko podejść pod płot muzeum. Jedna z fotografii przedstawia Jelcza 021 nr 555 na linii 132, który przejeżdża przez rondo Kocmyrzowskie. Ten fragment płotu prezentuję poniżej.


Jelcz 021


Blog Transportowy na Facebooku